#47

241 20 18
                                    

Edgar - 12 - odparł, przeczesując dłonią włosy.

Stał właśnie w drzwiach, chcąc opuścić chatę. Jednak u progu stał denerwujący go ptak, który nie miał zamiaru puścić go wolno.

Crow - To jest błędna odpowiedź. A teraz gadaj. Co kombinujesz dzieciaku!

Edgar - Z tego, co pamiętam. Od zawsze byłem starszy od ciebie.

Parsknął mu w twarz z rozbawieniem. Naprawdę denerwowała go już po mału obecność ptasio-głowego.

Crow - Nie rób sobie ze mnie jaj, Edgar! Dobrze wiem, że coś kombinujesz.

Edgar - Mylisz się, durna papugo.

Crow - Przywalę ci zaraz!

Edgar chwycił go za jego kurtkę, unosząc go lekko do góry, aby ten nie mógł dosięgnąć nogami do ziemi.
Spojrzał mu w oczy pustym spojrzeniem, uświadamiając mu, żeby nie próbował z nim zadzierać.

Edgar - Spróbuj tylko, a przysięgam, że na twojej ptasiej główce nie pozostanie choćby jednego małego piórka...

Wypuścił go, tak że ten wylądował twardo na ziemi, cicho sycząc z bólu. Spojrzał na chłopaka, przełykając ślinę.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu, ktokolwiek wysłał do niego takie spojrzenie, które w tym czasie widniało na twarzy Edgara.

Chłopak włożył dłonie do kieszeni spodni patrząc z satysfakcją na siedzącego na ziemi Crowa.
Poczuł nagle jak łapie go chęć wybuchnięcia śmiechem. I tak się stało. Zaczął śmiać się, przez co Crow poczuł dodatkowy niepokój. Śmiech chłopaka wywołał u niego "gęsią skórkę", a serce zaczęło bić mu dodatkowo szybciej.

Minęła chwila, dopóki Edgar nie uspokoił się już całkowicie z swojej niestabilności.
Właściwie pojawienie się Bulla sprawiło, że przestał się śmiać.

Bull - Co wy tu odwalacie?!

Crow - TEN WARIAT! ON!

Zamilkł, kiedy Edgar posłał mu znów to jedno z swoich spojrzeń. Wstał z ziemi, otrzepując się z piachu.

Edgar - Ptasio-głowy za bardzo się rzucał. Dałem mu tylko małą nauczkę...

Bull skrzyżował ręce.

Bull - Nie mam ochoty słuchać waszych sprzeczek. Radzę wam, abyście się przygotowali!

Edgar - Do czego?

Bull - Jutro z samego rana wyruszamy do Nigaetii.

Crow - Co. Zwariowałeś?! Po co chcesz tam iść?!

Bull - Przymknij się!

Crow posłusznie się zamknął.

Edgar - Czy idziemy spotkać się z Złą Królową?

Bull - Nie. Idziemy spotkać się z tą przedziwną kobietą...

Edgar - Chodzi ci o Julie?

Bull - W piździe to mam, jak ona się nazywa.

Edgar - Czemu od razu tak wulgarnie?

Bull - Może dlatego, że stoi przy mnie arogancki gnojek, który samym swoim wyglądem mnie irytuje!!

Edgar wzruszył ramionami. Wiedział doskonale, że to chodzi o niego. Nie przejął się tym jednak.

Crow - Możesz powiedzieć nam więcej?

Bull - Dowiecie się w swoim czasie!

Edgar - A co z Bibi?

Bull - Gdzieś mam tą gówniarę.

Właściwą Drogą... [BRAWL STARS - Dobrozło]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz