Edgar w pośpiechu zbiegł po schodach na dół. Za nim biegła Tara, która już z samej góry wołała by ten się zatrzymał.
Znajdujący się na dole Ricochet i Barley od razu skierowali się w ich kierunku. Zostali zerwani z swojej prowadzonej rozmowy nie spodziewając się, że ktoś postanowi zejść z góry.
Zdezorientowani spojrzeli na chłopaka, który postanowił ze jednak się zatrzyma i wysłucha tego co ma do przekazania Tara.
Kobieta znalazła się na dole i stanęła przy chłopaku.Tara - Powiesz o co chodzi?
Edgar - DOBRZE WIESZ O CO CHODZI!
Tara westchnęła i skierowała wzrok na siedzących przy barze mężczyzn.
Ci wpatrywali się w nich zdezorientowani i nie pewni czy mogą się odezwać.Tara - Nie możesz tam iść - wróciła wzrokiem na Edgara.
Edgar - BO?! Dlaczego dowiadując się o tym gdzie jest, nie mogę pójść jej pomóc?!
Tara - Bo to nie bezpieczne!
Barley - Eghem... - chciał sparować przerwać im trochę.
Tamci jednak nie zwrócili na to uwagi.
Z góry zbiegła po chwili Shelly i to właśnie na nią poleciały spojrzenia dwóch mężczyzn, którzy domagali się jakiś wyjaśnień. Zatrzymała się będąc już na ostatnim stopniu i cicho westchnęła.Shelly - Też chciałabym wiedzieć...
Całą tą sytuację musiała wyjaśnić im Tara, bo stojący koło niej chłopak nie miał zamiaru z czegokolwiek się tłumaczyć.
Kobieta westchnęła i złapała młodszego od siebie chłopaka za ramię.Tara - To jest Edgar, jak wiecie...
I jak też wiecie należy on do bandy Bulla.Edgar - Już nie należę.
Tara - Jak to nie należysz?!
Edgar - Miałem powód by więcej tam nie przychodzić..
Nastała chwilowa cisza, którą odważyła się przerwać Shelly.
Shelly - Nie rozumiem.
To nie wiesz nic o planie, który o mało co nie został zrealizowany?!Edgar - Oczywiście, że wiem!
Ale nie chciałem w tym uczestniczyć! To było by bez sensu!Tara - Dlaczego mając świadomość tego co chcą zrobić nikomu tego nie powiedziałeś?!
Edgar - Bull zabił by mnie, jakby się dowiedział!
Kobieta kiwneła lekko głową. Znów nastała uporczywa cisza. Ta noc będzie trwać zbyt długo...
Mineła godzina, a może i dwie? Cała piątaka siedziała na dole przy barze.
Próbowali zadawać pełno pytań do siedzącego blisko nich chłopaka. Jednak młodzieniec wolał siedzieć w milczeniu.
Nie miał szczerej ochoty tu być. Już dawno byłby w drodze do zamku i już dawno mógłby wpaść na pomysł uwolnienia swojej przyjaciółki.
Jednak nie było mu to dane. Tara nie puściła by go. Z pewnością dalej wie, że on chce uciec...Tara - Edgar, czy mógłbyś odpowiadać nam na pytania?! - zapytała zirytowana po mału tym, że chłopak ignoruje ich.
Chłopak spojrzał na nią nie mówiąc nic. Unikał rozmowy z nią - jak i z całą resztą. Po co miałby do niej coś mówić? Przecież jest jasnowidzką, sama może domyśleć się o co mu chodzi.
Naprawdę nie musiał się odzywać i nie zostanie zmuszony do mówienia...Barley - Dalej nie mam pojęcia co ten zbir robił w moim barze.
Edgar - Nie jestem zbirem!
Po za tym Byron mnie wpuścił - odwrócił wzrok od nich wszystkich.
CZYTASZ
Właściwą Drogą... [BRAWL STARS - Dobrozło]
AdventureOd czasu kiedy zaczęła się wojna o swoje miejsca, brawlerzy złączyli się w bandy. Ukryli się w lesie, zakrywając jakiekolwiek po sobie ślady. Każda z tych Band jest zupełnie inna i każda skrywa w sobie inną historię, która nie może wyjść na światło...