#44

345 17 33
                                    

//Uwaga: Jeśli jesteś osobą wrażliwą lub ciężko przechodzi ci czytanie o mocniejszych tematach, to proszę cię, abyś nie czytał/a tej części.
Jeśli jednak nie chcesz być z tyłu w historii, to proszę cię, abyś uważał/a na końcu podczas czytania.
Pamiętaj także mój kochany krabiku, aby dbać o siebie i o swoje zdrowie psychiczne <3//

Nastał wieczór, a Książe został wezwany do jadalni. Przez całą drogę, prowadzącą do jadalni, był cały poddenerwowany. Bał się spojrzeć w oczy swojemu ojcu i zapytać go wprost: O co chodzi ludziom z miasta...

Gdy znalazł się w korytarzu, który prowadził wprost do jadalni, poczuł się dziwnie. Był pewien, że zaraz zza rogu wyskoczy na niego roześmiana królewna. Przywita się z nim i złapie go pod ramię, aby wspólnie mogli pójść do jadalni. Zazwyczaj tak robiła, jednak teraz nie było żadnego śladu po Bibi.

Nie przejął się tym. Pomyślał, że dziewczyna już pewnie siedzi w jadalni i na niego czeka. Była też opcja, że zawiadomieniona trochę później dziewczyna, nie była pewna czy może już przyjść.

Książę więc szedł dalej w samotności. Nie to, żeby mu to przeszkadzało. Jednak z tyłu głowy czuł się dziwnie. Królewna zawsze szła z nim do jadalni. Była ona towarzystwem do spokojnej rozmowy podczas ich drogi. Zazwyczaj pytała go wtedy, jak minęło mu popołudnie i czy dobrze się czuje. Nawet jeśli ich relacja w ostatnim czasie się znacząco pogorszyła, ten i tak odpowiadał jej na każde pytanie. Prawie każde.

Na moment nawet zapomniał, że Bibi chciała napaść na Leona i to przez nią chłopak ma teraz owinięte ramię...
Można powiedzieć, że w głowie księcia narastało tyle nowszych myśli, że ten nie był w stanie myśleć o nich wszystkich.

Po paru chwilach dotarł pod drzwi jadalni. Drzwi były otwarte, dlatego wszedł do środka i rozejrzał się.

W pomieszczeniu nie było żadnego żywego ducha. Nie licząc jego samego. Stół był już dawno nakryty i samym sobą przedstawiał, że dłuższy już czas czeka, aż ktoś do niego zasiądzie.
Księże nie przejął się panującą pustką. Usiadł na swoim miejscu przy stole i postanowił, że poczeka, aż jego rodzice się pojawią.

Minęło parę minut, a do jadalni wszedli jego rodzice. Na ich widok Książe podniósł się z krzesła i lekko ukłonił, okazując swoim rodzicom szacunek.

Król - Nie przekazali ci, że kolacja się opóźni? - zapytał oschle.

Sandy - Przekazali! Jednak chciałem i tak być wcześniej, aby zająć swoje miejsce i poczekać na królewnę!

Jego rodzice bez słowa zasiedli do stołu. Sandy w ciszy popatrzył na nich. Już chciał o coś zapytać, kiedy zabrzmiał stukot butów idących służących. Weszły one do środka, trzymając w dłoniach srebrne tace. Ustawił każdą z przygotowanych potraw na stole, zachowując przy tym ostrożność. Następnie zapaliły stojące na stole świece, aby dodać klimatu dla pomieszczenia. Na samym końcu ukłoniły się przed królewską rodziną i życzyły dla nich smacznego posiłku.

Gdy wyszły, Król wraz z Królową wzięli się do jedzenia. Jedyny Książę siedział i wpatrywał się w swój pusty talerz. Czuł głód, jednak przez to, że cały był poddenerwowany, nie był w stanie sięgnąć po cokolwiek.

Królowa - Dlaczego nic nie jesz Sandy?

Sandy potrząsnął głową, spoglądając na swoją matkę. Jej wzrok sprawił, że zaczął się bardziej denerwować.

Sandy - Ja... - zawiesił się na chwilę. - Gdzie księżniczka Bibi?

Nie o to chciał ich zapytać, jednak przez wszystkie nerwy, wszystko zaczęło mu się mieszać.

Właściwą Drogą... [BRAWL STARS - Dobrozło]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz