#41

290 19 16
                                    

Brunet zaczął powoli odzyskiwać przytomność. Pierwsze co po odzyskaniu przez niego przytomności dotarło to, to że tak naprawdę nic nie czuje. Tak jakby nagle cały jego ból zniknął, rozpłynął się niczym lekki wiatr...

Powoli zaczął otwierać powieki. Miał wrażenie, że są cięższe niż zazwyczaj były. Gdy tylko lekko je uchylił pierwsze, co do niego dotarło to ostre światło, które go lekko oślepiło.
Gdzie był? I czym było to światło?

Zamknął z powrotem oczy i przez chwilę jeszcze tak leżał. Bał się je znów otworzyć. A co jeśli nie żyje? Co jeśli zobaczy zaraz Boga, który ukarze go za... Za co?

Spróbował jeszcze raz otworzyć oczy. Tym razem udało mu się przyzwyczaić nieco do tego światła. Ujrzał nad sobą piękny, pozłacany sufit.
Nie miał pojęcia gdzie jest i co tak naprawdę się wydarzyło. Nic nie pamiętał. Wszystko wyglądało jak przez mgłę...

Leżał w ciszy, wpatrując się w sufit. Zastanawiał się co takiego się wydarzyło. Dlaczego nie czuje już bólu? Przecież jeszcze tak niedawno niemiłosiernie go bolało...

Do jego uszu nagle dostał się dźwięk wyciskanego z wody jakiegoś materiału. Ciche krople wody pociekły wprost do szklanej miski, wypełnionej resztą wody.
Usłyszał nagle kroki, a już po chwili ujrzał przed sobą kogoś...
Była to kobieta o brąz włosach, która delikatnie uśmiechnęła się do chłopca. Następnie wytarła mu twarz wilgotną szmatką.

Leon leżał wpatrzony w nią, nie mogąc się odezwać słowem. Jej twarz... Była tak bardzo do kogoś podobna. Zdawało mu się jakby już ją kiedyś widział...
Tylko kiedy? Kim ona tak naprawdę jest?

Przymknął na chwilę oczy, pozwalając kobiecie wytrzeć jego twarz.
Jednak, gdy tylko znów jej otworzył przed sobą widział już zupełnie inną osobę. Kobietę, która nie była już brąz włosom postacią o jasnych oczach.
Teraz widział nad sobą zupełnie inną osobę. Królowę.

Królowa spojrzała na chłopca, kończąc wycieranie jego twarzy.

Królowa - Zbudziłeś się wreszcie, chłopcze.

Leon nic nie powiedział. Chciał, jednak nie miał chyba sił aby wydać z siebie jakikolwiek dźwięk.
Nie rozumiał dlaczego królowa koło niego siedzi. Nie powinna teraz zajmować się sprawami królewskim?

Królowa - Miałeś naprawdę dużo szczęścia. Nawet sam lekarz uznał cię za szczęściara. Twoja rana była dość głęboka...

Leon skierował wzrok na swoje prawe ramię. Nie miał na sobie swojej bluzy. Za to miał praktycznie całkowicie owiniętą rękę w gruby bandaż.
A więc, dlatego nie czuł bólu?

Królowa odłożyła szmatkę na mały stolik, stojący obok łóżka, na którym znajdował się chłopak.
Powoli wstała od krzesła ustawionego obok łóżka i już chciała odejść, kiedy nagle usłyszała głos chłopca:

Leon - Czy może pani poczekać?...

Kobieta odwróciła i spojrzała na bruneta. Chłopak próbował wstać jednak był zbyt słaby...
Został więc w pozycji leżącej i tylko wpatrywał się w kobietę.

Królowa - Czy czegoś potrzebujesz?

Leon - D-dlaczego?... - wykrztusił z siebie.

Królowa podeszła do niego. Nie zbliżyła się całkowicie. Zrobiła tylko kilka kroków w jego kierunku.

Królowa - Dlaczego, co?

Leon -  Ja...jeszcze nie żyje...

Kobieta zapadła w ciszy. Nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć...
Chłopak patrzył na nią jeszcze przez chwilę. Później jednak odwrócił od niej swój wzrok. Władczyni cicho westchnęła i zrobiła jeden krok, zbliżając się do niego.

Właściwą Drogą... [BRAWL STARS - Dobrozło]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz