Lokalizacja: Okolice Townsfolk
Było już południe, kiedy Ricochet i Shelly znaleźli się w mieście.
Rzadko, kiedy się tu zjawiali, nie lubili mieć jakiegokolwiek doczynienia z innymi ludźmi.Ricochet - Po co my właśnie tu jesteśmy? - zapytał.
Shelly - Znam tu parę osób, które mogą nam pomóc w odnalezieniu Leona..
Ricochet - Mhm - tylko mruknął i szedł dalej za swoją przewodniczką.
Po chwili znaleźli się przy barze.
Shelly zatrzymała się przy wejściu i spojrzała na swego towarzysza.Shelly - To tutaj, tylko od razu mówię nie rzucaj się w oczy. Kręci się tu czasem dość sporo zbirów.
Ricochet - Myślisz, że wysokiego mężczyznę z przepaską na oku i księżniczkę w poszarpanej sukni, wezmą za normalnych cywili? - skrzyżował ręce.
Shelly - Może - powiedziała i popchneła drzwi baru by je otworzyć.
Rozległ się cichy dzwonek, który był przymocowany do drzwi.
W środku nie było zbyt dużo osób, dlatego większość nawet nie zwróciła uwagi na to, że weszli do środka.Shelly ruszyła w stronę lady baru za nią oczywiście szedł Ricochet.
Shelly - Miło cię znów zobaczyć - powiedziała do barmana stojącego przy ladzie.
Barley - Shelly! Dawno się nie widzieliśmy, co tam?
Shelly - Jakoś leci, ale nie przyszłam tu na pogaduszki...
Barley - Jakaś misja? - zapytał szeptem.
Shelly - Szukamy kogoś.
Barley - Hm?
Ricochet - Słuchaj nie widziałeś może młodego chłopaka o mniej więcej średniej wielkości, szczupły brunet i zwykle ubrany w zieloną bluzę.. - zapytał cicho.
Barley - Nie przypominam sobie mało dzieciaków się tu ostatnio kręci.
Ricochet - Rozumiem...
Shelly - Jest może Byron u siebie? - zapytała przerywając im trochę rozmowę.
Barley - Jak zwykle, nie pamiętam kiedy by on wychodził z swojego pokoju.
Shelly - Jest wolny?
Barley - Raczej tak.
Shelly pokiwała głową, po czym spojrzała na Ricocheta.
Shelly - Zostań tu, a ja z nim pogadam. On ma swoje sposoby by nam pomóc.
Ricochet kiwnął głową i patrzył jak Shelly odchodzi gdzieś w kierunku schodów na piętro.
Barley - Napijesz się czegoś?
Ricochet - Z chęcią... - odpowiedział nawet na niego nie spoglądając.
~~~
Shelly po wejściu na piętro ruszyła korytarzem przed siebie. Już po chwili zauważyła przed sobą duże, ciemne drewne drzwi.
Podeszła do nich i zapukała trzykrotnie. Nie musiała długo czekać, bo po chwili drzwi same się otworzyły.Weszła do środka pomieszczenia, nie było ono dość duże. Choć szafki poukładane pod każdą z ścian mogły mylić na pierwszym rzut oka.
Shelly - Halo? - odezwała się.
Zaczęła rozglądać cię za żywą duszą.
W końcu szukała tu swego znajomego.
Po dłuższej chwili zauważyła jednak, że z drugich drzwi, które znajdowały się w środku, ktoś wychodzi.
CZYTASZ
Właściwą Drogą... [BRAWL STARS - Dobrozło]
AdventureOd czasu kiedy zaczęła się wojna o swoje miejsca, brawlerzy złączyli się w bandy. Ukryli się w lesie, zakrywając jakiekolwiek po sobie ślady. Każda z tych Band jest zupełnie inna i każda skrywa w sobie inną historię, która nie może wyjść na światło...