Leon siedział na łóżku w komnacie Sandy'ego, obserwując jak chłopak krąży po całym pomieszczeniu, wymachując dłońmi.
Sandy – Ona jest po prostu niemożliwa! Odzywałem się do niej tak, jak powinienem, a ona zachowywała się tak arogancko!
Leon – Zastopuj trochę. Rozumiem, że czujesz do niej złość, ale to nie oznacza, że masz tak latać po całej komnacie.
Sandy zatrzymał się i wziął głęboki wdech.
Sandy – Nic nie rozumiesz... Ja naprawdę nie mam pojęcia, skąd ona mnie tak nie lubi.
Chłopak wzruszył ramionami. Nie miał pomysłu, jak mógłby mu pomóc. Księżniczkę Mandy poznał tylko z widzenia, nie był w stanie ją dosłownie ocenić.
Leon – Nie możesz raczej ciągnąć do niej dalej złości, w końcu jej królestwo ma pomóc twojemu królestwu w walce z Złą Królową.
Sandy – Wiem, ale...
Leon - Wyluzuj, Sandy. Będzie okej!
Książę pokiwał głową, odwracając wzrok w kierunku okna. Denerwował się na myśl, że dziś będzie musiał usiąść na przeciwko niej podczas gościnnej kolacji z okazji jej przyjazdu.
Leon – Sandy?
Wzdrygnął się, słysząc swoje imię. Automatycznie odwrócił się w jego kierunku, w ciszy na niego spoglądając.
Leon – Usiądziesz? Chcę z tobą porozmawiać.
Sandy – O czym?
Leon – Nasz plan, zapomniałeś?
Sandy – Ach! No tak! – Prędko podszedł do niego i usiadł obok na łóżku. – Więc, co wymyśliłeś?
Leon – A więc tak... – zamilkł, stawiając płasko stopy na chłodnej podłodze.
Sandy zaciekawiony spojrzał na jego nogi. Od środka po mału zjadała go ciekawość związana z tym, co za chwilę miał mu przekazać.
Leon wziął cichy wdech i podparł się dłońmi o materac łóżka. Zaciskając zęby odepchnął się od tyłu, próbując wstać.
Sandy przyglądał się jego staraniu z wymalowanym zaskoczeniem. Nie spodziewał się, że Leon spróbuję stanąć o własnych siłach, nie łapiąc się nawet ramy jego łóżka.
Chłopak wyprostował swoją sylwetkę i starając się utrzymać równowagę, spojrzał na niego.
Leon – Jak myślisz jestem gotów?
Sandy – G-gotów? Na co?
Leon – Na dołączenie do twoich ćwiczeń z mieczami! To pierwsza część mojego planu!
Sandy – Chcesz nauczyć się posługiwać mieczem, jak ja?
Leon – Dlaczego nie? W końcu mamy wyruszyć w świat! Kto wie, co czeka na nas tam... Za lasem.
Sandy zamilkł, rozszerzając powieki. Z początku uważał, że ich ucieczka będzie tylko składała się z lasu. Na myśl nawet nie wpadło mu to, że będą oddalać się tak, aż skończą się drzewa.
Sandy – Jesteś tego pewien?
Pokiwał głową, posyłając mu ciepły uśmiech.
Leon – W tej kwestii nie stchórzę...
Sandy – Ale co dalej? Jak uciekniemy z zamku?
Leon – Poczekamy na odpowiedni moment. Twój nauczyciel często zostawia w dziwnych miejscach klucze od zbrojowni. – Wzruszył ramionami. – Wystarczy poczekać na odpowiedź moment i wykraść te klucze, następnie w nocy zakraść się tam i zabrać nasze miecze.
CZYTASZ
Właściwą Drogą... [BRAWL STARS - Dobrozło]
PrzygodoweOd czasu kiedy zaczęła się wojna o swoje miejsca, brawlerzy złączyli się w bandy. Ukryli się w lesie, zakrywając jakiekolwiek po sobie ślady. Każda z tych Band jest zupełnie inna i każda skrywa w sobie inną historię, która nie może wyjść na światło...