Po tym co wydarzyło się podczas ceremonii zaślubin utknęło w umyśle księcia na długo.
Ceremonia się nie odbyła, a raczej została zawieszona. Powodem tego był oczywiście nieproszony gość.Sandy nie wiedział co się teraz działo z Leonem. Nie obchodziło go to.
To co brunet mu powiedział, wbiło się w jego serce i tam pozostało.
Nie potrafił opisać emocji jakie czuł, jednak wiedział, że nigdy nie wybaczy temu kto zwał się przez chwilę jego przyjacielem.Siedział w swojej komnacie zapatrzony w swe lustrzane odbicie, które w nim utknęło. Widział tam chłopaka, którego nigdy nie spodziewał się że zobaczy. Chłopak w odbiciu nie był tak piękny jak mu mówiono. Wyglądał na zupełnie kogoś obcego, zmęczonego i zranionego..
Czy taki właśnie powinien być książę?
Czym takim zapłacił sobie by teraz tak wyglądać?Wstał i odszedł od lustra, nie mógł już więcej patrzeć na tego kto zwał się jego odbiciem. Usiadł przy niewielkim stoliku, który dawniej służył mu bardziej. Teraz to był tylko mały, stojący w rogu komnaty mebel. Dający tylko za ozdobę.
Sandy - "Dawno nic nie pisałem.." - pomyślał i chwycił za pióro po chwili zamaczając je w atramencie.
Zgrabnym ruchem przejechał piórem z atramentem po gładkiej kartce. Zaczął wypisywać na niej słowa które tkwiły mu w głowie, zapisywał wszystko co wydarzyło się w ostatnim czasie oraz to co najbardziej go boli.
Pisał tak dopóki jego kartka nie została całkowicie wypełniona atramentem.
Odłożył pióro i chwycił kartkę w obie dłonie. Zaczął czytać wszystko co zapisał i powoli coś sobie uświadamiać.
Czy ta cała złość, którą właśnie wylał na kartkę naprawdę tak źle myślała o Leonie?Ten chłopak był pierwszym, który mimo niebezpieczeństwa wyciągnął dłoń do księcia i obiecał mu, że spełni jego marzenia.
Nie mogło to być wszystko kłamstwem..
Może to po prostu nie porozumienie? Albo książę źle odebrał jego słowa..
Cokolwiek miało to być, Sandy uznał, że najlepszym sposobem będzie zwyczajnie porozmawiać.Schował swoją kartkę wypełnioną gniewem do szufladki w swym stoliku i od niego wstał.
Nie spojrzał na swoje odbicie. Nie chciał znów wracać do tego chłopaka z odbicia.
Musiał teraz naprawić wszystko co pewne że słuszne..~~~
Brunet siedział na zimnej kamiennej posadzie, z głową skrytą w kolanach.
Nikt na niego nie patrzył więc mógł w ciszy wylać swoje emocje za pomocą łez.Czuł się źle, a z drugiej strony wydawało mu się, że zrobił dobrze. Uratował w końcu księcia od podjęcia złego wyboru..
Jednak nie był pewien co dalej będzie z tym "ślubem".Westchnął cicho, w końcu był sam. Zamknięty, w celi, która w żadnym stopniu nie przypominała tamtej. Ta cela znajdowała się pod jednym z budynków znajdującym się w mieście. Zwana była "celą dla skazanców" - na rozkaz króla.
Nie rozumiał zbytnio co to ma oznaczać. Jednak po mału się domyślał. Że to koniec.Uniósł głowę i oparł się plecami o zimną murowaną ścianę. W tej celi było zimno oraz ciemno. Jedynym światłem było małe okienko znajdujące się jednak po drugiej stronie żelaznych krat.
Ostrożnie rozejrzał się. Czekał na któregoś z strażników, chciał poprosić o łyk wody, ponieważ od rana niczego nie zjadł ani się nie napił. Nie miał sił i czuł się zmęczony dlatego chciał chociaż mały łyk.Żadnego ze strażników jednak w pobliżu nie było.
Chłopak nie chciał też żadnego z nich wołać, bo za odezwanie się mógłby dostać karę, zamiast coś do napojenia.
CZYTASZ
Właściwą Drogą... [BRAWL STARS - Dobrozło]
AdventureOd czasu kiedy zaczęła się wojna o swoje miejsca, brawlerzy złączyli się w bandy. Ukryli się w lesie, zakrywając jakiekolwiek po sobie ślady. Każda z tych Band jest zupełnie inna i każda skrywa w sobie inną historię, która nie może wyjść na światło...