Lokalizacja - Nieznana
Bibi po raz kolejny wymknęła się nocą z zamku. Znalazła się w miejscu gdzie miał na nią czekać jej brat. Wiedziała, że ten znów zacznie swoje gadania. W końcu dobrze widziała, że sprawy wymknęły się spod jej kontroli, a książę zaczął patrzeć na nią dość dziwnym, podejrzliwy wzrokiem.
Bibi - Czego znów chcesz.. - spojrzała na Bulla, starając się nie pokazywać, że jego gadanie jest zbędne, bo dobrze wie co się dzieje z ich planem
Bull - Nie postarałaś się...
Bibi odwróciła wzrok:
Bibi - Nie przeginaj! Ciekawe coś ty byś zrobił na moim miejscu!
Nie to, że muszę paradować w różowych kiecach, to jeszcze ciągle słyszę od ciebie jakieś durne porady!Bull - Dobrze wiesz dlaczego tak robię!
Bibi - Oj weź już przestań!
Bull - Słuchaj! Jeżeli książę zrezygnuje z ślubu będziemy skończeni!
Bibi - Nie zrezygnuje...
Bull - Skąd możesz to wiedzieć..
Bibi - Jego rodzice mu na to nie pozwolą...Mam ich zaufanie. Wielbią mnie...
Bull - Mhm...
Bibi - Więc spokojna głowa braciszku...
Bull - Słuchaj-
I tak jest obawa, że książę zrezygnuje z ślubu...Bibi - A ty jak zwykle swoje...
Więc niby co mamy zrobić by tej obawy nie było?!Bull - Hmm... - włożył rękę do kieszeni spodni i wyjął z niej małą buteleczkę, którą podarował Bibi.
Bibi - Co to jest?
Bull - Twój klucz do zostania żoną króla...
Bibi - Króla?!
Bull - W tym flakoniku znajduje się dość silna, ale bez bolesna trucizna...wystarczy tylko, że podczas jakieś kolacji w obecności króla i królowej wlejesz to do wina króla...
Bibi - Mam zabić króla?!
Bull - Jeśli umrze...książę nie będzie miał wyboru będzie musiał się z tobą ożenić i zająć tron...
Bibi - ... - spojrzała jeszcze raz na buteleczkę z trucizną.
W myślach - klucz do zostania królową...Bull - Zrób to dyskretnie, tak by cię nie podejrzewali, a śmierć króla, była tylko i wyłącznie nie szczęśliwym wypadkiem...
Bibi - Zgoda...zrobię to jutro podczas kolacji, w końcu po jutrze z rana biorę ślub...
~~~
Nastał ranek, a z nim nowy dzień.
Nie zapowiadał się on jednak spokojnie..
Co dla naszej Bandy nie było niczym zaskakującymWraz z świtem wstał Leon, co nigdy się nie zdążało.
Zwykle to z pierwszych wstających byli Ricochet i Shelly.Ten jednak nie chciał tracić dnia spanie..
Dlatego był już na nogach i kręcił się po bazie robiąc przy tym hałas.Ricochet - Leon? - wyszedł właśnie z pomieszczenia, które dzieli wraz z Shelly.
Zaskoczyło go, że Leon jest na nogach o tej porze.
Ricochet - Wow to twoje zniknięcie przyniosło chyba jakaś korzyść - chciał zażartować.
Brunetowi jednak nie było do żartów. Spojrzał na niego wzrokiem, którym nigdy tak na nikogo nie patrzył. Zaskoczyło to starszego, nigdy nie widział by Leon zachowywał się tak.
![](https://img.wattpad.com/cover/300511178-288-k654845.jpg)
CZYTASZ
Właściwą Drogą... [BRAWL STARS - Dobrozło]
AbenteuerOd czasu kiedy zaczęła się wojna o swoje miejsca, brawlerzy złączyli się w bandy. Ukryli się w lesie, zakrywając jakiekolwiek po sobie ślady. Każda z tych Band jest zupełnie inna i każda skrywa w sobie inną historię, która nie może wyjść na światło...