"Książę pokiwał głową delikatnie odwracając wzrok.
Zaskoczenie Leona zrobiło się jeszcze większe i zaczynał mieć wrażenie, że to piekące uczucie zacznie zżerać go od środka".Leon - Wow...nie wiem co o tym myśleć - zakłopotany zaczął się cicho śmiać.
Sandy spojrzał na niego:
Sandy - O matko...przepraszam, że cię zakłopotałem!
Leon - Jest dobrze.
Raczej książę nie powinien przepraszać zwykłych nieudaczników.Sandy - Ty nie jesteś żadnym tam nieudacznikiem!
Leon - Hehe tak sądzisz?...
Sandy - Tak!
Leon uśmiechnął się delikatnie. Nie sądził, że dożyje momentu kiedy jego wysokość będzie z nim rozmawiać z uznaniem.
Było to dziwne, ale czuł się wyjątkowo i miał wewnętrzną nadzieję, że książę traktuje go tak dlatego, że chce się z nim przyjaźnić.Leon - Sandy czy możesz mi wreszcie powiedzieć o co chodzi?
Sandy - Ah racja - spojrzał na niego. - Chciałem porozmawiać na temacie księżnej Bibi, podobno ty dużo o niej wiesz!
Leon - Heh, tak właśnie nie wiem o niej wielu rzeczy, ale wiem, że jest oszustką!
Sandy - I ja właśnie w tej sprawie tu jestem...
Leon - Zdałeś sobie sprawę, że cię oszukuje?
Sandy - Można tak to określić...
Wiesz kiedy wracałem ostatnio od ciebie to zauważyłem, że ona wracała do swojej komnaty, w zamku panowała ciemność, a ona była ubrana na ciemno.Leon - Mhm czyli mamy tutaj składanie raportów...
Sandy - Co?
Leon - Posłuchaj!
Bibi należy do dość złej i bardzo cwanej Bandy. Oni potrafią manipulować każdym i nie idzie im to z żadnym problemem!
Do ich Bandy należą tylko cztery osoby: Bibi, która stara się ciebie uwodzić, brat Bibi Bull, który jest przywódcą, jakiś zjebany ptaszor Crow i emo typ Edgar.Sandy słuchał tego wszystkiego z lekkim nie dowierzaniem:
Sandy - O matko...
Leon - Więc ten jej ślub z tobą to z pewnością część jakiegoś ich planu. Słuchaj ty jesteś zagrożony i nie zdajesz sobie z tego pojęcia...
Sandy odwrócił wzrok, a pomiędzy nimi zapadła cisza. Musiał przez chwilę sobie wszystko poukładać i zrozumieć jak w cholernej sytuacji się znajduje.
Leon - Sandy...możesz mi wierzyć, albo i nie...ale ja nigdy bym nie oszukał kogoś kto daży mnie uznaniem jak ty...
Książę spojrzał na niego. A ten wysłał mu delikatny uśmiech. Choć było ciemno Sandy zdołał dotrzeć jego uśmiech i też się uśmiechnął.
Sandy - Ufam tobie Leon i ci wierzę..
Te słowa zaskoczyły bruneta, ale też sprawiły, że poczuł w środku siebie ulgę. Zdobył zaufanie księcia co świadczyło, że od tej pory musi uważać, by przez jakiś mały błąd tego nie stracić.
Leon - Cieszę się, że mi zaufałeś...
Sandy - Nie ma problemu.
Patrzyli tak na siebie przez chwilę. Zapadła cisza, a żaden z nich nie wiedział jak zacząć dalej rozmowę.
Sandy - Robi się tu dość chłodno - powiedział delikatnie kuląc się z zimna.
Leon spojrzał na niego po czym ściągnął swoją bluzę i przerzucił ją na drugą stronę kratów, gdzie siedział Snady.
CZYTASZ
Właściwą Drogą... [BRAWL STARS - Dobrozło]
AdventureOd czasu kiedy zaczęła się wojna o swoje miejsca, brawlerzy złączyli się w bandy. Ukryli się w lesie, zakrywając jakiekolwiek po sobie ślady. Każda z tych Band jest zupełnie inna i każda skrywa w sobie inną historię, która nie może wyjść na światło...