Will starał się jak najdelikatniej zabandażować moje rany. Nie było to łatwe, czułam że chłopaki są zawiedzeni nawet bardzo.. zawiodłam ich, nawet bardzo.
-Wszytko dobrze malutka? -zapytał Will
-Tak.
-Skończyłem -powiedział przytulając mnie
-Gdzie jeszcze masz? -zapytał
-Na nogach. -powiedziałam
-Muszę ci to zabandażować malutka. Mógłbym? jeśli nie to rozumiem ale będzie boleć. -powiedział
-Nie odpowiedziałam tylko zdjełam spodnie, a boje nogi poprostu krzyczały.
-O cholera. -powiedział
-Vince musi to zobaczyć prawda? -zapytałam
-Niestety ale tak. -powiedział podchodząc do drzwi.
-VINCENT CHODŹ SZYBKO! -krzykną, a chwilę później Vince zjawił się w moim pokoju. Jeśli mam być szczera czułam się trochę nie komfortowo jak dwóch strasznych mężczyzn jest z mną w jednym pokoju, a ja siedzę w bieliźnie i bluzce na łóżku..
-Hailie.. -powiedział Vince głaszcząc mnie po głowie.
-... -milczałam, a Will próbował mi to jakoś zabandażować.
Vince zadawał mi pytania czemu to zrobiłam, a ja milczałam i próbowałam nie wybuchnąć płaczem.
-Vince zostaw ją.. widzę że jest wystraszona.. -powiedział Will. Vince chciał wyjść z mojego pokoju ale zatrzymałam go bo się do niego przytuliłam, zaczą mnie powoli głaskać po głowie, a ja wtulałam się coraz mocniej w jego białą koszulę która pachniała mocną męską wodą kolońską.
20-30 minut później
-Skończyłem! -krzykną Will
-Ooo.. jak słodko -dodał po chwili i zrobił mi i Vincentowi zdjęcie jak śpimy razem i przykrył mnie ostrożnie kołdrą i wyszedł aby nas nie obudzić.
Następny dzień godzina 08:52
Obudziłam się, a Vincenta nie było przy mnie no cóż, próbowałam powoli wstać aby pójść do łazienki, ale strasznie bolało mnie to ale się jakoś udało, trudno się funkcjonuje tak okej?
Z trudem zeszłam na dół, akurat poszłam odrazu do salonu bo nie miałam zbytnio ochoty aby coś zjeść więc włączyłam sobie telewizję i oglądałam.
-Hej dziewczynko -powiedział Dylan wchodząc do salonu
-Hej mógłbyś mnie nie straszyć? -rzekłam
-Jadłaś? -zapytał
-Nie -odpowiedziałam
-Zamówię ci coś -powiedział
-Nie chce -powiedziałam
-Wiem że chcesz, trzymaj telefon i wybierz sobie coś -powiedział, podał mi telefon i usiadł obok mnie.
-Tez cos chcesz? -zapytałam
Ja zamówię sobie pizzę -powiedział
-Od razu na śniadanie? -zapytałam
-Tak, a czemu nie -odpowiedział
-Okej -mruknęłam
-Mogę sushi? -zapytałam
-Bierz -powiedział
Kilka minut później
-Jedzenie Hailie!! -krzykną Dylan-Przynieś mi proszę bo ja nie mogę się ruszyć -powiedziałam
-Proszę -powiedział podając mi moje sushi
-MMM Ale pięknie wygląda -powiedziałam otwierajac sushi
-Chcesz? -zapytałam
-Mogę spróbować jedno -powiedział biorąc w rękę jedną rolkę bo nie umie się obsługiwać pałeczkami
-Mmm pyszne -powiedział
-Chcesz? -zapytał podając mi pudełko pizzy
-Dziękuję -powiedziałam biorąc mniejszy kawałek pizzy
Było super i w ogóle, oglądaliśmy razem miracolous (nie wiem jak się to pisze przepraszam). W ogóle teraz ogrnęłam że jestem sama z Dylanem w domu. Nie wiem czy mam się cieszyć czy nie ale ok.
-Dylan -powiedziałam cicho
-No co tam? -zapytał
-Chciałbym kotka albo pieska -powiedziałam
-Musisz gadać z Will'em i Vincentem, musisz czekać do 18, bo wtedy wrócą. Zaraz przyjdę idę do łazienki -powiedział wstając z kanapy, a ja oglądałam bajkę, chciałam napisać do Will'a ale nie chciałam być nachalna i przeszkadzać mu w pracy więc odpuściłam.
-Jestem, ogółem Vince dzwonił i powiedział że będzie o 16 w domu -powiedział Dylan
-Okej, a tak w ogóle gdzie bliźniaki? -zapytałam
-Z tego co wiem mają być na treningu -powiedział Dylan pijąc cole i podając mi jedna puszkę.
-Dziękuję bardzo -powiedziałam, strasznie niechętnie otworzyłam puszkę i zaczęłam powoli pić ale aby nie wygazowało się za szybko.
Godzina 15:21
Spałam od godziny i poczułam coś ciepłego na swojej ręce.. otworzyłam oczy, a przed nimi pojawił się mały czarny chusk (nie wiem jak się pisze) taki malutki słodki piesek z heterochromią.
A na łóżku były jeszcze inne rzeczy dla niego, np smycz, miseczki i takie tam.-OMG PIESEK - Krzyknęłam, zwiełam małego pieska na ręce i poszłam do chłopaków
-DZIEKUJE WAM ZA TEGO SŁODZIAKA!!! -krzyknełam znów
-Jak go nazwiesz malutka? -zapytał Will
-Hmm.. może Noe -powiedziałam
-Może być -powiedział Tony
-Śliczne imię -rzekł Will wstając z kanapy
-Jezu jaki on jest piękny -powiedziałam, a moje oczy zeszkliły się z szczęścia.
-Mam nowego przyjaciela!! -dodałam po chwili
-Jezu Dylan nie mówiłeś że była tak napalona na to zwierzę.. -powiedział Vince
-Ja także nie wiedziałem.. -powiedział, a ja się podniecałam tym słodziakiem
Następny dzień
Wyszłam z Neo na spacer z Sonnym bo sama niestety nie mogę.-Jak się czujesz Sonny? -zapytałam
-A dobrze, a ty Hailie? -odpowiedział
-Dobrze, pójdziemy w stronę miasta? -zapytałam
-Możemy ale nie za daleko i nie za długo co Pan monet kazał nam wrócić szybko -powiedział
-NEO! -krzyknełam bo zaczą mi uciekać, ale Sonny go złapał.
-Boże.. -powiedział trzymając psiaka na rękach
-... -milczałam jak zobaczyłam samochód mojej mamy tutaj. Zaczęłam płakać...
-To był samochód mojej mamy, rejestracja taka sama i ten woreczek zapachowy sama jej zrobiłam! -powiedziałam całą zapłakana
-Co on tu robi...przecież Anglia jest w pizdu daleko od Pensylwanii. -pomyślałam.
-Sonny wzią mnie i psiaka do domu.
Szłam z łzami w oczach.. nie mogłam zrozumieć tego..
-Dzień dobry Panie Monet -powiedział Sonny
-Dzień dobry Sonny, co się stało z Hailie? -zapytał poważnym głosem, a Tony zabrał mnie do pokoju.
-Co się stało mała? -zapytał przerażony
-Zobaczyłam.. samochód mamy.. -powiedziałam, a moje policzki były już mokre i lepkie od łez.
CZYTASZ
Rodzina Monet /FAKE STORY/ KONTYNUACJA!
Teen FictionKontynuacja Rodziny Monet. Moja wersja więc nie które rzeczy są zmienione. Tik tok: mo0nbooks._