część 29

2.1K 60 159
                                    

Na plaży
Leżałam na ręczniku bo nie zbyt miałam ochotę pływać albo w ogóle przebywać w wodze i patrzyłam się na czwórkę chłopców którzy zachowują się bardziej jak 10-latek który pierwszy raz widzi na oczy wodę, ale potem wyciągnął mnie Tony, abym się zabawiła z nimi, a nie siedziała sama.

Woda była taka piękna niebieska, taka przejrzysta. A te piękne nie duże mostki nad wodą cudo.

Wróciwszy na obiad zobaczyłam Will'a i Vince'a którzy przyjechali.

-Hejj! -krzyknęłam rzucając się na Will'a

-Hej malutka -odpowiedział

-Cześć Vince -powiedziałam gdy Will mnie postawił na podłodze

-Cześć Hailie -odpowiedział

Rozmawiałam z nimi chwilę, a potem poszłam do swojego pokoju gdzie się dowiedziałam że chłopcy poszli ma imprezę.

Wieczorem
*puk puk*
Proszę! -krzyknął

-Hej Will -odpowiedziałam wchodząc do pokoju brata

-Co tam malutka? -zapytał

-Chłopcy poszli na imprezę i nie powoli mi iść -mruknęłam

-Możemy się przyjść, nie będzie to to samo ale lepsze to niż nic -powiedział

-Oki tylko pójdę założę cieplejsze ubrania bo noce tutaj są strasznie zimne. Ostatnio jak byłam na randce z Leo się o tym przekonałam -powiedziałam wychodząc z pokoju

Gdy tylko wyszłam z pokoju czekał tam na mnie Will z którym udałam się na plażę.

-Ślicznie tutaj -powiedziałam przytulając się do brata

-Masz rację malutka -potwierdził moje zdanie

-Mam nadzieję że nie robiłaś nic z złego z Leo przez te dni kiedy mnie i Vince'a nie było -powiedział śmiejąc się

-Oczywiście że nie robiłam Will. Byłam jedynie na randce z nim wczoraj i miło spędziłam czas -powiedziałam

-O której wróciłaś? -zapytał

-O 4-5 ale byliśmy daleko od domu dlatego -powiedziałam

-Gdzie byliście? -zapytał

-W Meksyku. O tam -powiedziałam pokazując palcem kierunek

Poszliśmy również na miasto. O godzinie 22:15 wróciliśmy do hotelu. Nie miałam ochoty spać więc poszłam na taras na którym był basen oraz znajdował się tam tata.

-Cześć tato -powiedziałam

-Cześć królewno, jak się czujesz? -zapytał

-Dobrze -odpowiedziałam

-Przepraszam że taki spóźniony prezent -powiedział dając mi nieduże pudełko

-Tato, nie trzeba było! -powiedziałam otwierajac pudełko w którym znajdował się najpiękniejszy naszyjnik z prawdziwym diamentem

-Trzeba było. Podoba się? -zapytał

-Jest przepiękny!!! -powiedziałam przytulając ojca

Po rozmowie wróciłam do swojego pokoju i było grubo po 24. Chciałam się położyć spać ale usłyszałam huk, odrazu wyszłam z pokoju aby to sprawdzić i nasza święta trójca +Leo wrócili najebany w trzy dupy.

Podeszłam do nich i po kolei wraz z Vincentem odesłałam do pokoi oraz sprawdzałam czy wszystko dobrze.

-Leo jak się czujesz? -zapytałam gdy weszłam do pokoju

Rodzina Monet  /FAKE STORY/ KONTYNUACJA!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz