część 6

2.2K 46 23
                                    

Mogłam już sobie szykować trumnę, ale postanowiłam być twarda. Gdy tylko Mela przestała mnie całować i zobaczyła chłopaków, odrazu się zmyła, a ja? Ja stałam tyłem do nich nic nie mówiłam, ale wiedziałam że Dylanowi zaraz żyłka pęknie.

-O hej nie zauważyłam was -powiedziałam ironicznie

-Co to kurwa ma znaczyć Hailie?! -krzyknął Dylan

-Zaraz wam powiem tylko może pójdę się przebrać, co? -powiedziałam

-Idź się szybko przebierze, a my poczekamy -powiedział chłodno Vince.

-Czekali może z 5minut abym się przebrała i w ogóle. Dopiero w samochodzie zaczekaliśmy rozmowę o tym co się stało.

-Masz nam coś do powiedzenia? -powiedział Vince patrząc się na drogę.

-Nie. -powiedziałam

-Ta? to czemu się całowałaś z jakąś dziewczyną?! -krzykną wkurwiony Dylan

-Bo mi się podoba. -powiedziałam

-Nie możesz się spotykać z nikim -powiedział Dylan

-Ale Vince mówił że nie mogę się spotykać z chłopakami, nic o dziewczynach nie mówił więc nie rozumiem jaki ty masz problem Dylan -powiedziałam przerywając mu.

-No fakt. -powiedział Vince.

-Widzisz Dylan? Nie rozumiem powodu twojej agresji. -powiedziałam. Możemy już jechać? dodałam po chwili, a Vince włączył silnik samochodu.

-Ale to i tak nie oznacza że możesz się z kimś spotykać. -powiedział Vince

-Dlaczego nie mogę być jak normalna nastolatka która ma chłopaka bądź wyjść sobie na dwór bez tych trzech dobermanów którzy zachowują się gorzej niż dzieci bądź z ochroniarzem? Wiem że to dla mojego bezpieczeństwa ale NIE MOGE WYJŚĆ NAWET DO OGRODU! -powiedziałam zdenerwowana.

Nikt się nie odezwał przez całą drogę do domu. Siedziałam i bawiłam się palcami, gdy tylko wjechaliśmy ma posesję odrazu wyszłam z samochodu gdy tylko zaparkował i poszłam do pokoju aby się ogarnąć i może pojąć spać, pomimo że byłam strasznie zmęczona nie udało mi się zasnąć więc włączyłam sobie muzykę.
(strona 255 książka Flaw less opowiedz mi nasza historię)

-Darling can't you see? I'm broken man with addictive tendencies and I think I love you..  -Zaczełam śpiewać aż się chłopacy zebrali w moim pokoju bo myśleli że coś się stało, a ja leżałam na łóżku śpiewając, pokazując im że nie chce ich w moim pokoju i aby sobie poszli. Zrobili to szybciej niż myślałam.

Rano gdy tylko zeszłam na dół odrazu zaczęły się sypać pytania.

-Co się stało wczoraj że tak śpiewałaś? -zapytał Tony

-Malutka coś nie tak? -zapytał Will

-Wszytko dobrze chłopcy -powiedziałam

-Musisz coś zjeść Hailie -powiedział Vince

-Jasne zaraz sobie coś zrobię -powiedziałam. Will wstał poszedł do lodówki

-Co byś zjadła malutka? -zapytał Will

-Ma ręce niech sobie sama zrobi -powiedział Tony

-Może i ma, ale Will chce być miły, nie to co ty Tony. -rzekł Vince

-Zjem wszytko co zrobić ahaha -powiedziałam prześmiewczo.

Po niedługiej chwili przed mną pojawiły się 3 duże pancake z owocami i syropem klonowym, a obok kubek z kakao.

-Dziękuję Will -powiedziałam i zabrałam się za jedzenie.

-Hailie chciałabyś nam coś powiedzieć? -zapytał Dylan

-Daj jej zjeść najpierw. -powiedział Will, ja odłożyłam widelec i popatrzyłam na Dylana.

-Nie -rzekłam i znów zabrałam się za jedzenie.

-Tak? -zapytał ironicznie.

-Dylan ogranij się daj malutkiej zjeść no -powiedzial z irytacją w głosie Will

-Co się stało? -zapytał Tony

-No nie pochwaliła ci się? -zapytał Dylan

-Nie XD -powiedział Tony

-Nasza mała dziewczyna wczoraj całowała się z jakąś dziewczyną po zajęciach z siatkówki, zobaczyłem ją z Vincentem -powiedział Dylan

-Tak? a pamiętasz co się stało w Tajlandii? -zapytałam

-Nie? -powiedział wkurwiony Dylan.

-A to ci przypomnę, w tajlandii zobaczyłam cię z.. -nie dokończyłam bo Dylan mi położył rękę na ustach abym się nie odezwała. Oczywiście ja jak to ja go ugryzłam

-HAILIE AU -krzyną machając ręką, Shane i Tony zaczęli się śmiać, a ja kończyłam jedzenie.

-Dziękuję bardzo Will za śniadanie -powiedziałam wstając od stołu wkładając naczynia do zmywarki.

-Proszę bardzo malutka -powiedział Will.

Nie miałam i nie mam co robić jestem zamknięta w 4 ścianach tego domu.. Byłam bardzo samotna jedynie gdzie mogłam wyjść to na zajęcia z siatkówki, a do szkoły znów nie mogłam bo mnie Vince na domowe nauczanie dał.. Chciałam się wymknąć czy coś ale jak zwykle bym dostała taki ojeb o jakim nigdy nie marzyłam. Siedząc w 4 ścianach swojego pokoju nagle ktoś zapukał.

-Proszę! -powiedziałam

-Dzień dobry Hailie, Pan Monet chciał abym ci przekazał że pojutrze wyjeżdżasz wraz z bliźniakami i Dylanem do Tajlandii do ojca. Najlepiej jakbyś się już spakowała. -powiedział Sonny

-Jasne, dziękuję Sonny -powiedziałam wstając z łóżka aby się zacząć pakować
A i Pan Will powiedział że później pojedziesz z nim na małe zakupy, aby kupić ci jakieś ubrania, więc za jakieś 2-3h najlepiej jakbyś była gotowa. -powiedział Sonny wychodząc z mojego pokoju.
Pomyślałam że skoro będę w galerii aby kupić sobie ubrania to nie będę się narazie pakować, abym mogła wziąć nowe ubrania, a nie komponować że mi się coś nie mieści.
Byłam gotowa aby pojechać do galerii z Will'em, gdy nagle do mojego pokoju wszedł Will i zapytał się czy chce jechać z nim do galerii aby kupić sobie ubrania i czy Sonny mi przekazał. Odpowiedziałam że tak chce z nim jechać i Sonny mi przekazał.
W galerii kupiłam sobie masę ślicznych ubrań ale..

-Daj pani niech skasuje to, a ja zapłacę -powiedział Will

-Ja mogę za siebie zapłacić, przecież mam środki na koncie i to nawet sporo. -powiedziałam wyjmując telefon z kieszeni

-Malutka, ja zapłacę i nie waz się nawet kłócić, oddawać mi także nie musisz -powiedział Will

-Okej, dziękuję braciszku -powiedziałam, ale w głębi duszy czułam się strasznie głupio.
Po zakupach gdy byliśmy już w domu na moim łóżku zobaczyłam plik banknotów, może i bym zostawiła je dla siebie ale ja na koncie miałam ich tyle i nie potrzebowałam, więc poszłam do Vincenta

-Vince skąd to się wzięło na moim łóżku? -zapytałam wchodząc do kuchni gdzie był Vince i Will

-To dla ciebie. -powiedział

-Ale po co? Pieniędzy na koncie mam tyle że nie potrzebuje. -powiedziałam kładąc plik banknotów na stół.

-Hailie. -powiedział Vince, a ja już nie chciałam z nim gadać na ten temat bo zawsze jest tak samo więc wyszłam. Niedługo po tym do mojego pokoju wszedł Will, a ja się pakowałam na wyjazd.

-Hej, coś się stało? -zapytałam

-Hej malutka, nic się nie stało. Pomóc? -rzekł Will
-Cieszysz się że wyjeżdżasz? -dodał Will

-Nie dziękuję Will, oczywiście że się cieszę! -powiedziałam podekscytowana

Rodzina Monet  /FAKE STORY/ KONTYNUACJA!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz