część 16.2

1.8K 45 50
                                    

-A tak właściwie czemu mnie zabrałeś? Nie że nie podoba mi się, bo bardzo mi się podoba i się cieszę że mogłabym spędzić z tobą czas -powiedziałam

-Zabrałem cię aby wynagrodzić tobie ten czas przez który jestem bardzo zajęty maleńka -odpowiedział Will

-Nie musiałeś mi kupując tych rzeczy Will, nawet bez tego mogę spędzić miło z tobą czas -powiedziałam przytulając go

-Wiem o tym malutka ale jesteś nasza małą księżniczką której trzeba -powiedział biorąc mnie na ręce

-Kocham cię -powiedziałam przytulając go

-Też cię kocham malutka -odpowiedział

-Mamy masę czas gdzie idziemy teraz? -zapytał

-Nie idziesz jutro do pracy? -zapytałam

-Nie, mam wolne -powiedział

-Ooo -powiedziałam

-Może pójść hmmm do Sephory? Kupiłam bym sobie odżywkę do włosy i różne inne kosmetyki -powiedziałam

-Dobrze to chodź -powiedział trzymając mnie za rękę

-Dobry wieczór -powiedziałam z Will'em wchodząc do sklepu

-Oo mogę to? -zapytałam

-Jasne bierz to co potrzebujesz -powiedział Will

-To będzie 39,24$ (173zł) -powiedziała kasjerka

-Zapłacę karta -powiedział Will, a ja pakowałam swoje rzeczy do torby którą miałam z sobą

-Dziękujemy dobranoc -powiedziałam z Will'em wychodząc z sklepu.

-A poczekaj zapomniałem czegoś, poczekasz tu? -rzekł

-Jasne -powiedziałam, a on wszedł do sklepu

-Dobry wieczór pani -powiedział jaki mężczyzna

-Słucham, w czym mogę pomóc? -zapytałam

-Chce pani? -zapytał podając mi koks

-Co to?

-Koks

-Poproszę dwa woreczki -powiedziałam

-Proszę 9$ (40zł) -powiedział podając mi mały strunowy woreczek

-Dziękuję -powiedziałam, a wtedy Will wyszedł z sklepu. Mężczyzna odrazu zwiał, a ja schowałam jak najszybciej do kieszeni dwa małe woreczki.

-Co się stało malutka? -zapytał Will

-Jakiś mężczyzna chciał mi sprzedać koks za 9$ -powiedziałam

-Mam nadzieję że nie kupiłaś! chodź może już wracajmy, robi się późno -powiedział Will

-Nie, nie kupiłam, chodźmy już bo zaraz będzie 21, a robi się coraz zimniej -powiedziałam, a on zdją swoją kurtkę i dał mi.
Miałam na sumieniu to że okłamuje swojego ulubionego brata..

-Will będziesz chory!! -krzyknęłam

-Nie przejmuj się mną, twoje zdrowie jest ważniejsze malutka -powiedział przytulając mnie.

30minut później przy samochodzie

-Zapraszam -powiedział otwierając mi drzwi od strony pasażera

-Dziękuję -powiedziałam wsiadając do pojazdu, a Will obok mnie odrazu włączył klimę bo było zimno na dworzu.

-Will, kocham cię. Nie mogę się doczekać kolejnej takiej wycieczki -powiedziałam

Rodzina Monet  /FAKE STORY/ KONTYNUACJA!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz