część 46

1.3K 40 45
                                    

Od razu po wstaniu weszłam na dziennik aby zobaczyć jakie mam jutro lekcje i czy nie mam żadnego sprawdzianu. Miałam wpisany sprawdzian z biologii i francuskiego. Poszłam do kuchni aby zjeść śniadanie.

-Cześć, malutka wyspałaś się?

-O hej, tak wyspałam się.

-Eugenia zrobiła Ci śniadanie.

-SIEMA -krzyknął Dylan

-Zamknij mordę, głowa mnie boli -odpowiedziałam

-Eeee koleżanko nie tym tonem. Weź leki

-Nie jestem twoja koleżanką, Dylan.

-No fakt.

Will w tym czasie poszedł chyba do biura, a do mnie zadzwoniła Ruby.

R: Dzień dobry Panno Monet.

H: Dzień dobry Ruby, w czym mogę Ci pomóc?

R: Przepraszam że tak rano dzwonię, ale jest Pani potrzebna w fundacji

H: Ja? A nie Vince?

R: Pani.

H: Dobrze. Będę za godzinkę 

R: Czekamy.

Poszłam do Will'a.

-Proszę!

-Hej Will, za godzinę będę musiała wyjść

-Gdzie? Jeśli mogę spytać.

-Do fundacji. Ruby mnie potrzebuje.

-Dobrze, jak coś to dzwoń.

-Jasne. -odpowiedziałam i wyszłam z pokoju kierując się do kuchni aby zjeść śniadanie i wypić kawę. 

-Powoli, nikt Ci tego nie zabierze, Hailie -powiedział Shane

-Ty, ty mi zabierzesz. 

-JA?!

-Żartuję kochany braciuszku

-A do nas tak nie mówisz! -powiedzieli jednocześnie Dylan i Tony

-Też was kocham.

Od razu po śniadaniu poszłam się odświeżyć i zmienić ubrania na bardziej oficjalne, ale dobre na motor. 

-Nie wiem, może wezmę czarne garniturowe spodnie, biały top i koszulę? Idealnie. Jak coś to zapnę koszulę! -powiedziałam sama do siebie i założyłam to, włosy spięłam w wysokiego kucyka. Wzięłam czarną torebkę, a w niej najważniejsze rzeczy nie zapominając o pistolecie i zeszłam na dół. Na stopy założyłam czarne lakierki.

-Gdzie ty o 10 się wybierasz, jeszcze tak ubrana! -krzyknął Dylan

-Jadę do fundacji. -odpowiedziałam biorąc kluczyki od motoru.

Wychodząc z domu rzuciłam krótkie -Siema. Do fundacji miałam jakieś 20 minut drogi motorem więc jak najszybciej chciałam tam być. Nie lubię  się spóźniać, ale korki na głównej muszą być. Po jakiś 40 minutach byłam na miejscu.

-Dzień Dobry Panno Monet. -powiedzieli wszyscy gdy weszłam do budynku

-Dzień dobry, gdzie Ruby? -zapytałam, a wtedy Ruby wyszła z sali balowej

-Dzień Dobry, proszę za mną.

-Co się stało?

-Jako współwłaścicielka musi Pani podpisać dokumenty oraz nie zgadzają nam się dane z dokumentów i musi Pani to sprawdzić. -odpowiedziała kobieta prowadząc mnie do biura.

Rodzina Monet  /FAKE STORY/ KONTYNUACJA!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz