część 39

1.5K 52 30
                                    

Czułem się dziwnie, ale za to fajnie. Po kilku minutach już tak fajnie nie było, bardzo mocno zaczęło mnie boleć serce, kręcić mi się w głowie i ogółem.

-Samobójca lolz -mruknąłem cicho pod nosem z śmiechem

Zacząłem się dusić i to serio mocno, ledwo co wyszedłem z pokoju, a z schodów to ja się zjebałem, a nie zszedłem.

-Tony?! -krzyknął Shane gdy zauważył mnie duszącego się przy schodach. Od raz zadzwonił po pogotowie i próbował mi pomóc.

Obudziłem się w białym pomieszczeniu. Najpierw pomyślałem że może jestem w szpitalu, ale.. ale to nie był szpital.

-Halo? -zapytałem, a jedyne co usłyszałem to echo

-Hej Anthony -usłyszałem kobiecy głos i ktoś mnie przytulił.

-M-Mama? G-Gdzie ja jestem?

-Kochanie.. Jesteś w.. w.. w.. -chciała powiedzieć ale znknęła

-I chuj, gdzie ja jestem.

Nagle się obudziłem.

-Shane?

-Tony! -krzyknął

-Gdzie ja jestem i czemu tu jestem?

-No.. jesteś znów w szpitalu. Dusiłeś się

-A.. już wiem.

-Ale co?

-Wiem przez co tu jestem

-Przez co?

-Nieważne

-WAŻNE! -krzyknął

-Mogę Ci powiedzieć jeśli nie powiesz reszcie, nie będziesz oceniać oraz krzyczeć. -powiedziałem odwracając wzrok od brata

-Obiecuje -powiedział i wziął moją rękę

-Zażyłem kawę z energetykiem, narkotykami i papierosami -mruknąłem

-CO ZROBIŁEŚ? -krzyknął Dylan

-DYLAN NIE! -krzyknąłem, a Dylan pobiegł po braci

-I chuj.. -mruknąłem z Shane'm

-Shane, Dylan wyjdźcie -powiedział Vince, a za nim pojawił się Will. Dylan i Shane wyszli z sali, a ja zostałem z najstarszymi braćmi.

-Tony, czemu to zrobiłeś? -zapytał zmartwiony Will

-Will pogadaj z nim, ja idę bo lekarka mnie woła -powiedział Vince i wyszedł

-Nie wiem czemu to zrobiłem.. -mruknąłem gdy wyszedł Vince

-Skąd miałeś pieniądze na to? -zapytał kładąc swoją dłoń na mój policzek

-Pamiętaj że ja to William, a nie Vincent więc nie musisz się mnie bać i tak Vincentowi nie mówię wszystkiego

-Nie pamiętam skąd miałem, ale chyba wziąłem z bankomatu kiedyś i miałem w portfelu albo któremuś z was zabrałem. Chyba tobie albo Shane'mu zabrałem

-Dobrze, rozumiem. Pamiętaj że masz za dwa dni do psychologa. Zawiozę Cię.

-O-Okej..

-Idź spać bo jest zaraz piąta nad ranem, a nie chce Cię już zamęczać pytaniami i w sumie już żadnych nie mam.

-Dobra, cześć -mruknąłem i położyłem się spać.

Obudziwszy się o 16, Will dał mi picie i jedzenie. Nadal nic nie wiadomo o Hailie.

-Jutro mają Cię wypisać więc jak coś to dzwoń -powiedział Vince

-Skąd masz ten telefon? -zapytał Dylan. Mój stary IPhone 11 był bardzo potłuczony, zacinał się i ogółem

Rodzina Monet  /FAKE STORY/ KONTYNUACJA!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz