część 47

1.1K 35 9
                                    

CZĘŚĆ ZAWIE DOŚĆ TERAZ ZNANY TREND Z TIK TOKA (gacha tik toka) I NIE MIAŁ NA CELU NIKOGO URAZIĆ!!!

Jeszcze szybkie info! Ogółem to pojebały mi się szkoły i w tej książce jest że liceum ma 4lata, a nie 3. Przepraszam za taką pomyłkę i uznany że tak jest na prawdę bo nie chce mi się tego porostu już zmieniać :) Miłego czytania!

Mając zamknięte oczy usłyszałam kilka strzałów, ale nie wiedziałam co się dzieje, ale gdy otworzyłam oczy zobaczyłam leżącego Tony'ego w krwi przed mną, a Ryder coś do niego szepcze.

-T-Tony.. -mruknęłam, a moje oczy momentalnie się zeszkliły.

-Myśleliście że jestem taki głupi, aby nie zauważyć tego? Zabawne.

-Dam Ci wszystko, zrobię wszystko, ale puść nas wolno.. -szepnęłam, a on kopnął Tony'ego w przeciwną stronę i zawiązał jego ręce jakiś mocnym sznurem.

-Powiadasz że wszystko.. -powiedział podchodząc do mnie

-Tak, ale puść nas wolno... -szepnęłam

-Chce twojej śmierci. Pieniędzy też. Ale twej śmierci pragnę najbardzej. -powiedział strzelając w mnie.

Nie wiem gdzie byłam, było jasno, ale też ciemno. Byłam sama, nikogo i niczego nie słyszałam. Zawsze mówiłam sobie że nie chce tu być i w ogóle życie nie jest dla mnie oraz nie jestem im potrzebna, ale teraz rozumiałam że jednak ich kocham i chce być z nimi..
Po chwili zobaczyłam przed sobą policjantkę która do mnie od razu podeszła, ale ja już zasnęłam. Znów widziałam jasność i ciemność jednocześnie. Bałam się trochę..

-Chyba umarłam.. -powiedziałam, a przed mną pojawiła się druga Hailie.

-Ty żyjesz. -odpowiedziała i zniknęła

Po około 10 minutach otworzyłam oczy gdzie pierwszą osobą która ujrzałam to Will.

-Malutka! -krzyknął, a ja znów straciłam widok na to co się dzieje. Ktoś mną lekko szarpnął i się obudziłam

-Dziewczynko..
-Hailie! Ty żyjesz! -krzyknął, a ja próbowałam coś powiedzieć albo się ruszyć, ale nie mogłam..

-Malutka! -krzyknął Will wchodząc do pomieszczenia

-Co drzecie te jadaczki? -zapytał zaspany Shane
-HAILIE?! -krzyknął i rzucił się od razu aby do mnie podejść

Leżałam i patrzyłam się co robią, słyszałam ich, ale nie mogłam się ruszyć ani nic powiedzieć. Po chwili do pomieszczenia wszedł Vince, a z nim lekarki które mnie zbadały i po kilkunastu dniach byłam już w domu.

*Pukanie*
-Wejdź! -krzyknął Tony

-Siema, co robisz? Gdzie jesteś?

-W kiblu jestem. Maluje się -odpowiedział, a ja poszłam do łazienki Tony'ego gdzie malował swoje włosy na czarno.

-Ale mam plan -szepnęłam do siebie.

-Coś mówiłaś? -zapytał

-Nie, a co? Pomóc Ci? -zapytałam

-Podaj mi jakiś ciemny ręcznik z szafki na dole -powiedział, a ja podeszłam do szafki gdzie wysypało się kilka opakowań prezerwatyw

-Schowaj to -powiedział, a ja wykonałam jego polecenie i dałam mu ręcznik.

Po 10 minutach czekania aż Tony zejdzie na dół wybiegłam jak poparzona na dół aby być szybciej od niego.

-SHANE, DYLAN, WILL, VINCE POMOCY!!! -krzyknęłam kierując się w stronę salonu gdzie znajdowali się bracia.

Rodzina Monet  /FAKE STORY/ KONTYNUACJA!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz