-Co z nim? -zapytał Shane gdy zauważył mnie z powagą i próbująca nie wybuchać płaczem.
-Nie wiem. -mruknęłam, a Shane mnie przytulił.
-Vince, co z nim? -zapytał Will gdy ten wyszedł z gabinetu
-Będzie miał operację.
-A, a jest przytomny? -zapytałam
-Jest -odpowiedział, a ja momentalnie wbiegłam do sali w której leżał.
-Tony! -krzyknęłam
-Cześć
-Jak się czujesz?
-Ok
-Co się stało? -zapytałam cicho
-Nic
-Tony..
-Daj mi spokój -powiedział, a ja wyszłam z pomieszczenia.
-I co? -zapytał Dylan
-Gówno. Nie chce gadać z nikim. Mamy dać mu spokój -powiedziałam i kierowałam się w stronę wyjścia
-A ty gdzie? -zapytał Shane podbiegając do mnie
-Źle się czuje, wracam do domu. -odpowiedziałam
-Pojechać z tobą? -zapytał
-Nie, dzięki -odparłam i wyszłam z budynku.
Wsiadłam do samochodu, złożyłam kluczyki do stacyjki i wracałam do domu. Przy okazji wstąpiłam na stację bo kończyło mi się paliwo.
Gdy weszłam do domu od razu poszłam w stronę kuchni aby coś zjeść i zrobić sobie herbatę.
-Głodna jestem, ale.. ale czy ja nie jestem za gruba..? -pomyślałam i wzięłam sobie butelkę wody i poszłam w stronę swojego pokoju aby się pouczyć.
Skończywszy zauważyłam że jest godzina 23:45 i czas iść spać bo jutro mam na 9:35 do szkoły i warto było by się wyspać. Ustawiłam budzik na 6:45 i poszłam się szybko odświeżyć i iść spać.
Około godziny drugiej usłyszałam chuk więc wzięłam broń spod łóżka i ostrożnie zeszłam na dół.-O. Witaj Monet -powiedział jakiś mężczyzna gdy mnie zauważył
-Co ty ode mnie chcesz! -krzyknęłam celując w niego bronią
-Ciebie -szepnął i ktoś wyrwał mi broń z ręki i odurzył czymś.
Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu.
Rozglądając się i zauważyłam okno które jest bardzo wysoko do którego pewnie nie dałabym rady dosięgnąć. Chcąc wstać zauważyłam że jestem przypięta jakoś dziwnie i nie zbyt mogę się poruszyć.-Tylko spróbuj uciec szmato, a pożałujesz! -krzykną celując mi bronią w skroń.
-Jeśli mnie zabijesz nie dostaniesz pieniędzy, ani nic. Zastanów się co robisz.
-Nie. Ja nie chcę pieniędzy. Choć w sumie chętnie bym przygarną. Chce twojej śmierci, kurwo.
-Strzelaj.
-Nie kochana. Jesteś za piękna i za silna aby to zrobić. Zmęczysz się i Cię zabije -szepnął mi do ucha, a po chwili zakleił mi usta.
-Poczekaj tutaj na mnie -powiedział odchodząc ode mnie. Pod jego nieobecność próbowałam się uwolnić z łańcuchów i mi się udało, ale on wszedł więc udawałam że jestem zapięta, ale kurwa zjeb że tego nie zauważył.
-Jutro będziesz miała gościa. -powiedział muskając mój lewy policzek, a ja kiwnełam że zrozumiałam i wyszedł. Odkleiłam sobie taśmę izolacyjną z ust i krzesło na którym siedziałam podstawiłam pod okno i z trudem wyszłam.
CZYTASZ
Rodzina Monet /FAKE STORY/ KONTYNUACJA!
Novela JuvenilKontynuacja Rodziny Monet. Moja wersja więc nie które rzeczy są zmienione. Tik tok: mo0nbooks._