część 24

2K 58 95
                                    

-Ja też

Poszliśmy do swojego pokoju. Był bardzo ładny i każdy dostał swój pokoik gdzie się rozpakował, a ja poszłam spać bo byłam bardzo zmęczona.

Wieczorem

-Hailie! -krzykną Shane

-Daj mi spać

-Chodź na kolację. Nic dziś nie jadłaś prócz śniadania, a ja obiad przespałaś

-Zaraz -mruknęłam i poszłam spać

-Nie, wstawiaj! -krzykną Shane wrzucając mnie z łóżka.

-No Jezu

-Chodź i nie marudź, bo Vince jest już wkurwiony że się nie pojawiłaś na obiedzie.

-Yhm -mruknęłam i poszłam za nim.

-Cześć -mruknęłam gdy usiadłam przy stoliku gdzie byli moi bracia.

-Cześć. Co ci? -zapytał Dylan

-Źle się czuje

-Zjedź i pójdź spać -powiedział Tony

-No wow nie wpadłam na to

-Hailie bądź milsza -powiedział Vince

-Okres masz czy co? -zapytał Dylan

-Nie mam. 3 dni temu mi się skończył

-Zamów sobie coś -powiedział Vince podając mi kartę dań.

Wybrałam sobie jakieś gofry czy jakieś inne cudo.

-Dlaczego nie jesz owoców i tej bitej śmietany z gofrów?

-Źle się czuje

-Yhm -mruknął patrząc na mnie jak jem.

-Mógłbyś się na mnie nie patrzeć? -zapytałam cicho.
-Nie czuję się komfortowo

Spuścił z mnie wzrok i zajął się swoim jedzeniem.

-Malutka jutro pójdziemy na plażę -powiedział Will.

-Okej. Vince moglibyśmy gdy będziemy wracać do domu wstąpić do Anglii..? -zapytałam

-Oczywiście droga Hailie

-Po co? -zapytał Dylan śmiejąc się

-Idioto, aby odwiedzić mamę i babcie, a ty się pytasz po co. -warkną Shane

-Nie zesraj się

-Chłopcy spokój! -krzykną Vince

-Mogłabym wrócić do pokoju?

-Hailie, ty praktycznie nic nie zjadłaś.

-Wiem, ale nalegam aby wrócić do pokoju. -odparłam.

-Zjedź to, albo

-Albo co? Nakarmisz mnie? -zapytałam z irytacją.

-Nie groź jej Dylan. Sam kiedyś byłeś niejadkiem. -odparł Will

-Mogę już odejść?

-Proszę -odparł Vince

-Dziękuję -mruknęłam wstając od stołu i kierując się na klatkę schodową.
Gdy tylko weszłam do swojego pokoju położyłam się spać.

Godzina 01:35

Usłyszałam krzyk i odrazu wstałam aby zobaczyć co się stało.

-Dylan co ty tu robisz?

-Idę sprawdzić co się stało

-Ja też -odparłam

-No chyba nie -odpowiedział
-Zostajesz tu albo zawołam Vincenta. -dodał po chwili

Rodzina Monet  /FAKE STORY/ KONTYNUACJA!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz