28. Ben

43 1 0
                                    

Wpatrywałem się w dłoń Fay zaciskającą się na filiżance z kawą. Gdybym tylko wiedział, że obecność Adama tak bardzo wytrąci ją z równowagi, to w ogóle nie zgodziłbym się, żeby przyszedł na rozmowę kwalifikacyjną.

Ale nie wiedziałem.

Cierpliwie czekałem aż Fay zacznie mówić. Nie miałem pojęcia, co w tej chwili siedziało jej w głowie, ale czułem, że to coś na co nie byłem gotowy.

– Adama znam właściwie od dziecka. Chodziliśmy razem do szkoły. Przez pewien czas nawet ja, Emma i Adam stanowiliśmy swego rodzaju paczkę. Ale zaczęliśmy dorastać, zmieniać się i hormony zaczynały nam szaleć – zamilkła na chwilę, a ja poczułem, że nie podoba mi się dokąd ta historia może zmierzać.

– Mieliśmy po szesnaście lat, kiedy Adam stał się nie do zniesienia. Chamski, wulgarny, absolutnie bezczelny. Pomyślałbyś, że taki był, patrząc na to jak uroczo dziś się zachowywał? – prychnęła. – W każdym razie razem z Emmą nie chciałyśmy przebywać w jego towarzystwie. Przestałyśmy reagować na jego zaczepki, odpisywać na wiadomości. I jakoś w tym samym czasie, koledzy zaczęli go uwielbiać. Dziewczyny nagle oszalały na jego punkcie. A my marzyłyśmy tylko o tym, żeby w końcu dał nam spokój. Ale tak się nie stało, a nasz opór nakręcał go chyba jeszcze bardziej. Nie wiem. Do dziś nie zrozumiałam, co kierowało jego zachowaniem.

Spojrzałem na nią. Wyglądała tak spokojnie jak o tym mówiła. Wiedziałem jednak, że to nie było dla niej łatwe. Zdradzały ją drżące kąciki ust i te palce zaciskające się na filiżance.

– Jeśli nie chcesz o tym mówić, to nie musisz Fay – szepnąłem i chwyciłem ją za rękę. Palec po palcu sprawiłem, że w końcu puściła filiżankę. Splotłem jej dłoń z moją i delikatnie ścisnąłem, żeby dodać jej otuchy.

– Chcę ci opowiedzieć Ben. To część mojego życia. Nie ma sensu robić z tego tajemnicy. Zresztą w Cintray nie ma czegoś takiego jak tajemnice. Jeśli ja ci nie powiem, to z powodzeniem zrobi to każda inna osoba, która tu mieszka.

Oh.

– To nie tak, że Adam w jakiś sposób skrzywdził mnie fizycznie. Tego nie zrobił, ale moja psychika długo nie mogła dojść do siebie. Tak jak już mówiłam, kiedy mieliśmy po te szesnaście lat całkowicie mu odbiło. Miałyśmy wrażenie, że czuł się jak pan i władca świata. A gdy zaczął rozpowiadać wszystkim, że uprawialiśmy sex w samochodzie jego rodziców rozpętało się dla mnie piekło. I wiesz co było w tym najgorsze? Wszyscy w jakiś dziwny sposób wierzyli jemu, a ja stałam się łatwa, puszczalska, godna jedynie wyzwisk.

– Fay – mówię i przysuwam się do niej tak, aby móc ją objąć. Nie próbuję sobie nawet wyobrażać jak ciężko musiało być dla niej życie w tym mieście w tamtym okresie.

– To dlatego wyjechałam stąd od razu po skończeniu szkoły, wiesz? Moim rodzicom w końcu udało się dojść do prawdy i zrobili wszystko, aby Adam odpokutował. Ale w pierwszej chwili nawet oni mi nie uwierzyli.

Pozwoliłem jej wtulić się moje ciało i trwaliśmy tak przez dłuższą chwilę. Czułem jak nasze oddechy zaczynają łapać wspólny rytm. Czułem jej ciepło i nie mogłem uwierzyć, że w tym małym ciele tkwiło jednocześnie tyle radości, tyle promieni słońca, co bólu i burz.

Fay od pierwszej chwili wydawała mi się tak beztroska, tak szczęśliwa, tak zakochana w życiu. Nie wątpiłem, że musiała długo pracować nad tym by być w tym miejscu, w którym była.

– Wiesz, co? Wiem, co może poprawić ci humor – szepnąłem.

– Tak?

– Tak – uśmiechnąłem się na samą myśl.

A ona uśmiechnęła się w odpowiedzi.

– Fay, mam nadzieję, że wiesz, że w tej kawiarni nie ma miejsca na kogoś, kto cię skrzywdził. Niezależnie od tego jak wysokie są jego kompetencje i jak długie doświadczenie.

Wdzięczność jaka odmalowała się na jej twarzy była nie do opisania.

Nowy początek [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz