6. Ben

85 2 0
                                    

Minuty zamieniają się w godzinę, godzina w dwie, trzy... Niecierpliwie patrzę na zegar, który za kilka minut pokaże szesnastą. Nie umiem sobie znaleźć miejsca. Mimo, że w międzyczasie udało mi się odnieść mały sukces, bo zgodnie z radą Betty skontaktowałem się z rodzeństwem Grey i już jutro widzę się z Amy i Jimem na ich przyspieszonym szkoleniu z pracy w kawiarni. To jak jeden mały kamień z serca.

Ten cięższy i bardziej skomplikowany wciąż na nim leży. Na razie jednak nie przyjmuję do wiadomość tego, że Fay może się nie zgodzić.

Kiedy słyszę jak drzwi kawiarni się otwierają, moje serce i nerwy mają ochotę uciec jak najdalej. Oby miała dla mnie dobre wiadomość. Kupiłem jej nawet prawdziwą kawę tak jak prosiła, w nadziei że to będzie moją swego rodzaju kartą przetargową.

– Halo? Ben? Jesteś tutaj?

Czym prędzej wybiegam z zaplecza, trzymając papierowy kubek z zimną już kawą (w końcu nie wiedziałem o której Fay postanowi wrócić, więc zdążyła już zrobić się zimna od czasu, kiedy ją kupiłem). Uśmiecham się w duchu wspominając wczorajszą zimną pizzę. Wygląda na to, że wszystko co ostatnio wpada w moje ręce staje się zimne.

– Mam dla ciebie prawdziwą, niestety zimną, kawę.

Na wzmiankę o kawie, nawet zimnej, jej zielone oczy zaczynają błyszczeć. To chyba dobrze wróży.

– Powiedz proszę, że masz dla mnie dobre wiadomości.

– Mam kilka warunków.

    – Cokolwiek chcesz. Powiedz tylko, że mnie uratujesz.

    Najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem rozświetla jej twarz. Nie myślałem, że ktokolwiek może wyglądać tak zjawiskowo jedynie się uśmiechając. Czuję się zupełnie tak, jakbym właśnie wygrał na loterii, a jednocześnie moje serce przeszywa ukłucie bólu, które niesie za sobą odgłos wyrzutów sumienia.

    Daj spokój Ben. To tylko zwykła dziewczyna.

    – W takim razie chciałabym mieć całodobowy dostęp do kawy.

    – Jasne – odpowiadam i czuję, że to nie koniec jej warunków.

    – Chcę mieć możliwość pracy nad swoim blogiem, jeśli nie będzie zbyt wielu klientów.

    – Oczywiście, nie ma problemu.

    – Chciałabym też po godzinach wykorzystać tę przestrzeń do robienia zdjęć na instagrama, którego mam w planach stworzyć.

    – Cudownie, oczywiście się zgadzam.

    – I chciałabym, żebyś stanął ze mną za barem i nauczył się robić kawę. Bo ta okropna kawa, którą mi przedtem zaserwowałeś to był koszmar. Nie mogę zostawić cię w tej piekielnej otchłani zwanej kawą rozpuszczalną. Musimy zrobić z ciebie ludzi.

    Kiedy słyszę ten warunek nie mogę się nie uśmiechnąć. To najłatwiejsze do spełnienia warunki jakie kiedykolwiek słyszałem. Nic o wysokiej pensji, której pewnie nie mógłbym jej zaoferować. Nic o dniach wolnych, samochodach służbowych, bonusach... Przerabiałem to wszystko i bałem się od niej usłyszeć jakichś niesamowicie wygórowanych wymagań. To o co prosi mogę spełnić w mgnieniu oka.

    – Możesz ze mnie uczynić najlepszego baristę jaki stąpa po ziemi. Obiecuję, że koniec z kawą rozpuszczalną – odpowiadam i wyciągam do niej dłoń, żeby przypieczętować naszą umowę.

– A tak na poważnie to dziękuję Fay. Uczyniłaś mnie właśnie najszczęśliwszym człowiekiem prowadzącym kawiarnię na ziemi.

    – Cieszę się Ben, naprawdę. Zakochałam się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia.

Nowy początek [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz