Siedzieliśmy na powoli wypełniających się trybunach, ponieważ nasz kochany Kevin uznał, że mamy być 25 minut wcześniej, bo on chce mieć dobre miejsce z dala od maniaków piłki. Mogliśmy dzięki temu zobaczyć końcówkę rozgrzewania się naszej drużyny.
- Myślicie, że Aurora dziś zagra, czy nie pozwoli jej wejść? - zapytała Evie.
- Uważam, że będzie na ławce. Nie mają łatwego przeciwnika, a chyba pamiętacie jej wypadek na ostatnim meczu. Poważnie, myślałam, że zaraz przeskoczę tę siatkę i pójdę na pogawędkę zarówno z tym sędzią, jak i zawodnikami. Dziwi mnie, że tak mało żółtych im wlepili, kiedy oni cały czas nad nią stali i szukali okazji do faulu. Bezsens. - Na samą myśl o ostatnim meczu gotowało się we mnie.
Aurora grała od wielu lat, chyba nawet dłużej niż którykolwiek z chłopaków. Mimo to przeciwnicy albo ją lekceważyli, albo robili wszystko by jej uprzykrzyć grę. Już od jakiegoś czasu myślała o tym, aby odpuścić sobie piłkę, bo nie było jej łatwo. Szczególnie, gdy ostatnio dwóch chłopaków przez cały mecz pilnowało tylko jej, wielokrotnie zderzali się z nią i próbowali podciąć jej nogi. W pewnym momencie popchnęli ją tak mocno, że upadła uderzając głową w ziemię, a jeden z nich przygniótł ją ciężarem własnego ciała. Wszyscy zamarliśmy, bo jej kręgosłup podczas upadania wyglądał tak, jakby miał się złamać. Szczęśliwie, jeśli można tak w ogóle powiedzieć, skończyło się jedynie małym wstrząsem mózgu, dlatego też uważaliśmy, że trener nie dopuści jej do pierwszego składu.
- No raczej dziś nie pogra. Niby odpoczęła i jest lepiej, ale tu coś czuję, że będzie bardzo nieczysta walka. - Kevin przeglądał prężnie Instagrama w poszukiwaniu szczęścia, jak zgadywałam. Sam kiedyś był członkiem drużyny, jednak podczas jednego z meczy zerwał sobie więzadła i nigdy nie miałam okazji zobaczyć go w akcji. Słyszałam, że wiązał z tym przyszłość, a kontuzja pokrzyżowała mu plany do tego stopnia, że przestał interesować się piłką do reszty. Na mecze jeździł tylko ze względu na Malcolma i to kilkanaście miesięcy po wypadku. Z czasem też jego uraz do piłki zmalał i zaczął się interesować tym, co dzieje się na światowej sławy scenie tego sportu, ale nie było to już to samo. A przynajmniej według tego co mówił Malky.
- Oho, patrzcie kto przyjechał. - Camilla szturchnęła mnie ramieniem i skinęła głową w stronę wejścia na boisko. Gdy tylko zobaczyłam koszulki z logo rywali poczułam narastający stres. Wypatrywałam w grupie zawodników znajomej mi twarzy, jednakże żadnej takiej nie mogłam dostrzec. I wtedy właśnie mój wzrok skierował się na sam koniec zespołu, gdzie napotkałam czarne jak smoła tęczówki wpatrzone we mnie. Przez chwilę myślałam, że dostałam paraliżu, bo nie miałam pojęcia, jak się porusza mięśniami. Nie wiedziałam, czy powinnam była pomachać albo chociażby kiwnąć głową, tym bardziej, że od razu Cami zasypałaby mnie wodospadem pytań, komu macham i dlaczego spoufalam się z wrogiem. David przypuszczałam, że zauważył moje zakłopotanie, więc rzucił mi szybki uśmiech i podbiegł bliżej kolegów.
Zdawałam sobie sprawę, że tu będzie. Doskonale o tym wiedziałam, a mimo to reagowałam, jakbym była tym zaskoczona. Nie wiedziałam, czego spodziewać się po tym meczu i czułam wewnętrzy niepokój na myśl o tym, że pierwszym spotkaniem moich przyjaciół z nim będzie właśnie walka o zwycięstwo na boisku.
- Teraz tylko czekać, aż zacznie się destrukcja. - Słowa Kevina nie pomagały w rozładowaniu napięcia.
- Przynajmniej będzie się to fajnie oglądało, wzięłam specjalnie żelki na tę okazję i może tym razem się z wami podzielę. Oczywiście nie licząc ciebie sknero, bo nawet koleżanki w potrzebie nie umiesz uszanować. - Cami nadal wypominała Kevinowi, że nie podzielił się z nią jedzeniem, gdy ona zapomniała śniadania do szkoły kilka dni wcześniej.
CZYTASZ
Tamiza naszych uczuć (Tom 1)
Teen Fiction(Skończone) Historia o dziewczynie, z którą może się identyfikować każda nastolatka. 17 letnia Veronica Tamis próbuje odnaleźć swoje odczucia i wynurzyć się z głębi oceanu, który pochłonął ją w całości. Na ratunek przychodzi jej pewien chłopak, któr...