Spojrzałam po raz ostatni w lustro, aby upewnić się, że wszystko jest na swoim miejscu. Byłam ogromnie zadowolona ze swojego stroju. Nie miałam na niego większego pomysłu, aż do momentu, kiedy ujrzałam w jednym z lumpeksów kurtkę wzorowaną na tej, którą miała Harley Quinn w ,,Legionie Samobójców". Może i nie był to najoryginalniejszy wybór, jednakże ogromnie lubiłam jej postać, plus obawiałam się, że niczego lepszego nie znajdę.
Cała reszta kostiumu była o wiele łatwiejsza do ogarnięcia. Bluzkę zrobiłam sama wyciągając jakiegoś starego, białego longsleeve'a z szafy i farbując go odpowiednio. Spodenki uszyła mi moja ukochana babcia z materiałów, które również znalazłam w second-handzie, a kij baseballowy zamówiłam na jakiejś stronie z akcesoriami właśnie na takie okazje. Najbardziej obawiałam się o mój make-up i to czy go sama sobie przypadkiem nie rozmażę, choć w sumie przy tej postaci nawet wypadało go trochę popsuć.
Na co dzień się nie malowałam, zresztą na imprezy też używałam go niewiele, bo sięgałam jedynie po pomadki i tusze do rzęs. Wszystko to było skutkiem przysięgi jaką złożyłam Patrickowi za dzieciaka, a mianowicie powiedział mi on kiedyś, że i tak będę się malować, gdy podrosnę. Odparłam mu na to, że jeszcze mu udowodnię, że nie będę i tak o to przez te kilkanaście lat unikałam kosmetyków na dłuższą metę. Co zabawne lubiłam ich używać, szczególnie cieni do powiek, by tworzyć różne mozaiki na swoich bądź czyiś powiekach, jednakże czułam się o wiele ładniejsza bez make-up'u. Było to dla mnie bardziej komfortowe, mniej czasochłonne i podobałam się samej sobie. Mimo to podziwiałam, jak inne dziewczyny bądź chłopacy potrafili się posługiwać pędzlami.
- Jak chcesz to wepniemy ci jeszcze jakieś wsuwki, żeby ci się trzymały te kucyki. - Evie podeszła do mnie, aby poprawić mi fryzurę, którą niedawno zrobiła. Cieszyłam się, że dziewczyna ma do tego wprawę, bo ja sama nie potrafiłam ich ujarzmić.
- Myślę, że wytrzymają. Bardziej obawiam się o to, że się rozprostują, ale trudno.
- Skoro robiliśmy je naturalnie, na mokrych włosach to nie powinny. - Przyjrzała się im dokładnie i poprawiła ostatnie wystające włoski. - Wyglądasz obłędnie, ogromnie ci pasuje ten charakter. - Uśmiechnęła się do mnie szeroko, a ja odwzajemniłam jej uśmiech.
- Bez was by tak dobrze nie było. Ale i tak zdecydowanie ty tutaj będziesz błyszczeć moja droga Alicjo. Gdzie zgubiłaś szalonego kapelusznika?
- Właśnie do nas idzie. - Obróciłam się za siebie, żeby ujrzeć na wpół zadowolonego Malcolma.
- Rozumiem wszystko i nadal mi się to podoba skarbie, ale czy ta muszka jest konieczna? Czuję, że wyglądam komicznie.
- Ta postać ma wyglądać komicznie. O to w tym wszystkim chodzi. Choć dla mnie wyglądasz całkiem przystojnie, nawet z tymi rudymi brwiami. - Dała mu krótkiego buziaka i nie mogłam zaprzeczyć, byli oni przeuroczą parą. Widać było, że zależy im na sobie, a w ich oczach cały czas można było dostrzec małe iskierki, gdy tylko na siebie patrzyli. Byli wręcz idealnie zgrani, co było widać na każdym kroku. Miałam nadzieję, że chemia między nimi nie wygaśnie i szczerze im tego życzyłam.
- To co gotowi? Zaraz wszyscy goście się zbiorą. - Kevin wparował do korytarza podekscytowany, wszędzie zarzucając swoją peleryną.
- Powinieneś się bardziej wczuć w rolę, zachowujesz się bardziej jak szczeniaczek. Może się powinieneś był przebrać za dalmatyńczyka. Nasza Cruella byłaby zadowolona. - zaczął śmiać się Malky.
- O nie, nie, nie, co to, to nie. W życiu nie bawiłbym się w przebieranki z tą świruską. Czaicie, że dwadzieścia razy musiałem wszystko poprawiać? Moim skromnym zdaniem powinniśmy ją już dawno zakuć w kaftan. Myślę, że byłoby to idealne przebranie dla niej.
CZYTASZ
Tamiza naszych uczuć (Tom 1)
Teen Fiction(Skończone) Historia o dziewczynie, z którą może się identyfikować każda nastolatka. 17 letnia Veronica Tamis próbuje odnaleźć swoje odczucia i wynurzyć się z głębi oceanu, który pochłonął ją w całości. Na ratunek przychodzi jej pewien chłopak, któr...