Już nie żyjesz

117 4 0
                                    

Skip time
Y/N pov :
Była 7.00 głośny budzik obudził mnie do pracy. Sięgnęłam do telefonu i go wyciszyłam. Próbowałam wstać, lecz ręka Jimin'a mi nie pozwalała.

- Jimin proszę, spóźnię się do pracy - powiedziałam

W odpowiedzi zacisnął ramię mocniej.

- Naprawdę proszę - poprosiłam ponownie podejmując kolejnej próby wstania.

Moje wysiłki były na nic. Chłopak był silniejszy ode mnie.

- Nigdzie cię nie puszczę - nagle odpowiedział

- A to dlaczego? - zapytałam

- Po tym co się wczoraj odpierdalało to nawet nie ma opcji - wytłumaczył

W odpowiedzi tylko sapnęłam i znów oparłam tył głowy o poduszkę.
Wzięłam telefon z szafki nocnej i zobaczyłam tam 10 nieodczytanych wiadomości od niezgadniecie kogo - Taehyunga -.

Szybko odblokowałam urządzenie, weszłam w wiadomości i numer wroga.

<Taehyung>

- Witaj słońce

- Dzisiaj znowu zobaczymy się w kawiarni, prawda?

- Pamiętaj, że wiem o tobie wszystko

- Gdzie mieszkasz, gdzie pracujesz, kto najczęściej u ciebie przebywa

- Nic ci nie zrobię

- Spokojnie

- Ale miej na uwadze to, że będziesz miała karę i to nie byle jaką

- Pokaże ci, że jestem lepszy od tego twojego Jiminka

- Obserwuje cię

Na sam koniec wysłał moje zdjęcie, jak spałam w moim pokoju wtulona w chłopaka obok.

Wszystkie wiadomości wysyłał w odstępie równych 2 minut.

Jimin spojrzał na mnie

- Coś się stało? - spytał

Nie dziwię się, że tak pomyślał. Siedziałam z dość dziwną skwaszoną miną.

- Tak, stało się - odpowiedziałam bez wahania i podałam mu telefon.

Zaczął czytać wszystkie wiadomości poczym zapytał

- Czemu pisał, że dzisiaj TEŻ spotkacie się w twojej kawiarni? Był u ciebie?

- Nie mówiłam ci, bo nie chciałam cię martwić - wytłumaczyłam spuszczając głowę

- No to powiedz teraz - rozkazał ze złością w oczach

- No więc tak, któregoś dnia on zaczął mnie gonić kiedy dochodziłam do kawiarni. Jak się potem okazało to właśnie on spowodował wypadek Sugi. I dwa dni później przyszedł do mnie i zbliżał się do mnie, ale z tego wszystkiego wyszedł tylko pocałunek, oczywiście wymuszony pistoletem. I jeszcze wcześniej jak byliśmy u mojego brata w szpitalu napisał do mnie - powiedziałam wszystko

- Tyle się działo, a ty mi nie powiedziałaś?! - zapytał krzycząc

- Przepraszam - rzekłam cichym szeptem

- Zabije tego skurwiela - wywrzeszczał wręcz wychodząc z pokoju

- Gdzie idziesz?

- Jak to gdzie? Po niego - odpowiedział tak, jakby było to oczywiste

- Idę z tobą - poinformowałam

- Nie ma takiej opcji, zostań w domu - odmówił chłopak

- Nie - rzekłam stanowczo

- Jak chcesz - odrzekł wzruszają ramionami

Szybko podniosłam się z łóżka i zaczęłam się szykować.

Klasycznie najpierw poszłam pod prysznic potem się ubrałam - dzisiaj cała na czarno, w końcu trzeba tej chwili nadać trochę dramaturgii - i poszłam robić sobie mój klasyczny makijaż.

Kiedy już byłam gotowa. Zaczęłam szukać jakiejś broni, przecież Kim był uzbrojony, a ja nawet nie byłam uzbrojona psychicznie.

Jimin widząc moje starania powiedział

- Po co ty tyle szukasz, twój brat ma różne bronie w pokoju chodź to sobie wybierzesz

- Mieszkam z nim w domu, a jego kolega wie więcej o nim niż ja - szepnęłam do siebie

Weszłam do wspomnianego pomieszczenia i faktycznie, w szafie były różne bronie: pistolety, karabin, jakieś naboje.

- Skąd on to ma? - spytałam zdziwiona

- No widzisz, mamy swoje sposoby - wytłumaczył niejasno chłopak, nie dopytywałam o to więcej musiałam myśleć o tym co zaraz się wydarzy.

" Co jest nie tak? Zaraz będę mordercą "

Stworzeni dla siebie - Y/N x PJMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz