Nie ma go

44 3 0
                                    

Y/N pov :
Policjanci ostrożnie weszli do domu i wyjęli pistolety zza paska. Wystawili broń przed siebie i przekroczyli próg drzwi. Wszodzili coraz dalej, a ja z chłopakami powoli zamknęliśmy drzwi mojego pokoju, który był przynętą.

Siedzieliśmy przygotowani w garderobie, a z dołu dochodziły krzyki.

- Jimin wychodź!

- Wiemy, że tu jesteś!

- Szefie na dole pusto! - krzyczał któryś z policjantów

- Chodźmy na górę! - odkrzyknął komendant wchodząc po schodach na górę

Ucieszyliśmy się na te słowa, bo wiedzieliśmy, że nasz plan zostanie zrealizowany już za chwilę. Zanim jednak policjanci weszli do pomieszczenia krzątali się po reszcie piętra. W tym czasie mogliśmy dopracować nasz plan.

Postanowiliśmy, że będą potrzebne nam jeszcze jakieś krawaty do zawiązania im oczu lub podduszania.
Kiedy wszystko już naszykowaliśmy powróciliśmy do wcześniejszej pozycji i czekaliśmy.

Po chwili usłyszeliśmy otwierające się drzwi pokoju. Wiedzieliśmy, że w tamtym pomieszczeniu było ciemno, więc teoretycznie mogliśmy wyjść z garderoby i ich zaskoczyć. Jednak woleliśmy poczekać i zaskoczyć ich z nienadzka.

Policjanci chodzili po pokoju i moiwli coś do siebie.

- Chodź do tych dodatkowych pomieszczeń - rozkazał komendant wskazując na białe drzwi

Policjant posłuchał się go i idąc za nim weszli do wspomnianego pomieszczenia.

- Nie ma go - mówił któryś z nich

- Nawet nie ma żadnych śladów - dodał

Uśmiechnęłam się pod nosem. Jak mogli być tacy naiwni żeby się nabrać?

- Chodź wychodzimy - powiedział ich szef opuszczając łazienkę

Miał już wychodzić z pokoju, kiedy jego poddany powiedział

- Niech szef patrzy

- Tam są jeszcze jedne drzwi - dodał wskazując na drzwi

Ciśnienie podskoczyło mi, zarówno jak chłopakom. Popatrzyłam się na nich i skinęłam głową. Joon i Hobi trzymali w rękach prześcieradła i pistolety, a ja trzymałam krawaty.

Po chwili drzwi uchyliły się i policjanci pojawili się w środku. Siedzieliśmy za drzwiami, więc nie mieli jak nas zobaczyć. Zresztą było całkowicie ciemno, a oni głupcy, nie zapalili latarek, ani świateł.

Spojrzałam na chłopaków i dając im znak wyskoczyliśmy zza drzwi. J-hope od razu narzucił prześcieradło na jednego z policjantów, a Joon na drugiego. Po chwili doszedł od nich trzeci, lecz wpadł w moje objęcia. Chwilę później stał tyłem do mnie ze związanymi oczami jednym krawatem, a drugi miał w buzi.

Mężczyźni byli wyraźnie oszołomieni i majaczyli coś pod nosami.

- C-co się dzieje? - pytali pokolei

Próbowali wyrwać się z uścisku, lecz Joon i Hobi byli silniejsi. Ich starania były nie potrzebne i tak trafili już do pokoju bez wyjścia. Jeszcze o tym nie wiedzieli, ale słowa, które teraz wypowiadali były ich ostatnimi przed śmiercią.

Stworzeni dla siebie - Y/N x PJMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz