Christian
Wychodzę z sali, żeby dać Emily trochę prywatności, kiedy będzie rozmawiała z mamą i aby dać sobie chwilę na uspokojenie rozszalałego serca. Jeśli chodzi o reakcję Emily, to uważam, że dobrze przyjęła wiadomość o naszym rzekomym ślubie. Kiedy wszedłem do sali i w końcu zobaczyłem jej oczy, nie wiedziałem jak się zachować. Zahipnotyzowały mnie. Starałem się zachować zimną krew, ale wyszło chyba trochę sztywno i niezręcznie, a moje próby rozluźnienia atmosfery, były do bani. Trudno, pomińmy zasadę, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Ważniejsze jest, jak ktoś zachowuje się w trakcie znajomości, a nie jej początku.
Wracając do jej oczu, których tak bardzo byłem ciekaw, to są magiczne. Nie, są nie z tej ziemi. Nigdy nie widziałem tak ciemnych, przenikliwych, a zarazem ciepłych i błyszczących oczu. Wyglądają jak oczy księżniczek z bajek, które zawzięcie ogląda moja siostrzenica. Z ręką na sercu mogę przyznać, że ta kobieta wygląda jak anioł. Anioł zesłany na moją zgubę.
- Już jestem! - nagle zza winkla pojawia się zasapana Ava - Jak ona się czuje? Co powiedział lekarz? - zatrzymuje się obok mnie i wspiera dłonie na kolanach ciężko dysząc z wysiłku.
- Spokojnie, oddychaj - śmieje się - Wszystko z nią w porządku. Pani doktor powiedziała, że jutro prawdopodobnie będzie mogła wyjść ze szpitala.
- Wspaniale! - unosi ręce do góry - Ale jest mały problem - prostuje się nagle, a jej mina blednie - Muszę pilnie wyjechać na tydzień do mojej rodziny do Manchesteru. Właśnie otrzymałam telefon od mamy, a Em nie powinna zostawać teraz sama. Myślę, że powinna pojechać ze mną i...
- Zajmę się nią - przerywam jej, zanim się nakręci i nie będę mógł dojść do słowa - Może zostać ze mną w moim mieszkaniu. Jeśli tylko nie będzie to dla niej problem.
- Jesteś pewien? Nie będzie to problem dla ciebie? Nie musisz się nią zajmować.
- Mówię poważnie. Nie powinna zostawać teraz sama, a skoro nie ma nikogo, kto mógłby mieć na nią oko, to równie dobrze mogę to być ja - stwierdzam. Zajmę się nią, jeśli nie zejdę na zawał, przez to jak moje serce przyspiesza, gdy jestem obok niej.
- Dziękuję. Serio, to dużo dla mnie znaczy i dla Em na pewno też - uśmiecha się - A tak w ogóle to dlaczego siedzisz sam na korytarzu? Czyżby twoja kochana żona wyrzuciła cię z sali? - pyta znacząco poruszając brwiami.
- Ha ha ha bardzo śmieszne. Do Emily zadzwoniła mama dlatego wyszed... - nie jest dane mi dokończyć, bo naszą rozmowę przerywa krzyk, dobiegający z sali Emily.
- Em?! - krzyczy Ava i wbiega do pomieszczenia. Udaje się za nią. Emily siedzi na łóżku z telefonem w ręce i wpatruje się w ścianę naprzeciwko. Rudowłosa siada na krześle, które jeszcze 5 minut temu zajmowałem ja i chwyta za rękę roztrzęsioną dziewczynę.
- Emily? - pyta ostrożnie - Co się stało?
- Mój... mój... - duka. Dziewczyna jest w totalnym szoku, spogląda na zmianę raz na Avę, raz na mnie. Cokolwiek powiedziała jej matka w tak krótkim czasie, wstrząsnęło nią dogłębnie - Mój tata miał wypadek... Jest w śpiączce - zamieram.
Zastanawiam się czy mam jakąś paranoję, czy nie wygląda to na zbieg okoliczności? Ojciec i córka, oddzieleni oceanem, mają wypadek praktycznie w tym samym czasie. Coś mi tutaj nie pasuje i mam przeczucie, że w najbliższym czasie na wierzch wyjdzie jakieś niezłe gówno. Czym w ogóle zajmuje się ojciec Emi? Czy Ava coś mi o tym wspominała? Tyle działo się w ciągu ostatnich kilkunastu godzin, że nawet nie wiem.
Nagle uświadamiam sobie, że odkąd przyjechałem do szpitala, nikt z policji nie próbował zebrać zeznać od poszkodowanej. Co prawda była nieprzytomna, ale ci upierdliwi policjanci i tak zawsze próbują swoich sił, by dostać zeznania jak najszybciej. Czy ktoś w ogóle się tym zajął? Zainteresował jak doszło do wypadku i co tam się dokładnie wydarzyło?
CZYTASZ
Małżeństwo z przypadku | Dary losu #1 | ZAKOŃCZONE
Lãng mạnChristian Martin młody biznesmen, właściciel dużej firmy architektoniczno-budowlanej. Wraz ze swoim kotem Sisi prowadzi spokojne życie. Jedyną rzeczą, a raczej osobą, która go męczy, jest jego mama. Kobieta cały czas próbuje znaleźć mu żonę. Nie int...