Rozdział 27

10.1K 286 5
                                    

Christian

W dni przed naszym wyjazdem do Bath oboje z Emi nie mamy za dużo czasu w ciągu dnia. Ja przygotowuję firmę pod moją półtora tygodniową nieobecność, a Aniołek stara się nadgonić przerabianie zdjęć, bo trochę ich się jej nazbierało. Najpierw skupia się na zdjęciach dla państwa młodych, bo mają być one użyte na ich weselu. Z tego co udało mi się podglądnąć wyszły one cudownie. Nigdy bym nie powiedział, że zrobione były w Anglii, a nie w Hiszpanii.

W ciągu dnia nie mamy dla siebie za dużo czasu, ale staramy się nadrabiać to wieczorami i w nocy. Gramy w gry, które pomagają nam lepiej się poznać, oglądamy mecze piłki nożnej ulubionego zespołu Aniołka, a któregoś wieczoru przysłuchuję się jej rozmowie z Avą o Formule 1. Nigdy bym nie powiedział, że ta dziewczyna lubi oglądać takie sporty. Wcale nie rozgraniczam ich na męskie i żeńskie, ale Emi wygląda na bardzo słodką i delikatną. Jak widać potrafi zaskakiwać. Tak jak z pytaniem o Aurorę. Nie spodziewałem się tego w ogóle, dlatego moja odpowiedź była nieprzemyślana. Nie mogłem jej wyjawić prawdy, nie wytrzymałbym zawodu w jej oczach, a jestem pewien, że prędzej czy później by się pojawił. Niestety wiem, że jeśli planuję z nią przyszłość to, któregoś dnia będę musiał jej wszystko wyjaśnić i mam nadzieję, że mnie zrozumie.

Dzień przed naszym wyjazdem spotykamy się z detektywem Brownem. Nie ma nam za dużo do przekazania poza tym, że policja w Stanach uznała kolizję taty Emi za wypadek bez udziału osób trzecich i nie będą dłużej badać tej sprawy. Uznali, że mają za mało dowodów, by dalej ciągnąć dochodzenie. A jeśli chodzi o jej zderzenie to sprawa jest cały czas badana, ale nie mają za dużo informacji. W miejscu gdzie do niego doszło, nie działały kamery. Jak udało się im ustalić doszło do ich awarii, kilka godzin przed zdarzeniem, co jak dla mnie samo w sobie jest podejrzane. Jeśli chodzi zaś o mężczyznę, który śledził moją dziewczynę to jest nieuchwytny. Na każdym dostępnym nagraniu nie widać jego twarzy, jakby doskonale wiedział, gdzie one się znajdują i jak się przed nimi schować. Wygląda jakbyśmy mieli do czynienia z profesjonalistą, co dodatkowo utrudnia ochronę.

- Coraz bardziej nie podoba mi się ta sytuacja - stwierdza Emi, kiedy jedziemy do mojego mieszkania, żebym mógł spakować ubrania potrzebne mi na wyjazd.

- Tak, mnie też się to nie podoba.

- Najpierw mój dziwny wypadek, którego okoliczności nie da się ustalić. Potem samochód, który mnie śledził, a na koniec dziwna postać, która za mną chodziła i znikła, kiedy ty się do nas wprowadziłeś. Nasz detektyw i policja nie mają nic, a ja muszę jeździć wszędzie z ochroną - na te słowa mój wzrok automatycznie kieruje się do lusterka i sprawdzam czy jedzie za nami znajomy już SUV.

- Spokojnie kochanie wszystko się wyjaśni. W tym momencie wszystko jest w porządku. Na razie cieszmy się naszym jutrzejszym wyjazdem i odpocznijmy. Uciekniemy stąd i wyłączymy myślenie.

- Masz rację - wzdycha.

- Jeśli chcesz to po naszym powrocie możemy wynająć dodatkowego detektywa. Popytam Vincenta, jeden z jego kumpli kiedyś pracował w tym fachu.

- No nie wiem. Czy komuś innemu uda się zdobyć coś więcej, skoro monitoring nic nie daje?

- Nie wiem, ale może warto spróbować.

- Dobra zastanowimy się nad tym po powrocie. Sam przed chwilą powiedziałeś, żebyśmy o tym nie myśleli.

- Racja.

- Skupmy się teraz na teraźniejszości i naszych mini wakacjach - uśmiecha się do mnie promiennie. Nagle marszczy brwi - Christian, a co z Sisi przez ten czas, kiedy nas nie będzie? Jak mogliśmy zapomnieć o niej?! Może powinniśmy wziąć ją ze sobą...

Małżeństwo z przypadku | Dary losu #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz