Rozdział 42

8.1K 240 11
                                    

Christian

- Czyli wszystko jest w porządku? - po raz dziesiąty pytam lekarza, który zbadał Emily. Po tym jak zemdlała i bezwiednie wpadła w moje ramiona, od razu zaniosłem ją do naszego pokoju, a Josh wezwał jakiegoś znajomego lekarza, który mieszka w Bath. Na szczęście doktor Smith mieszka pięć minut drogi samochodem od hotelu i przyjechał mimo, że jest środek nocy.

- Tak. Wszystko jest w porządku - cierpliwie mnie zapewnia - Pani Martin zemdlała ze zmęczenia. Jest odwodniona. Podłączyłem jej kroplówkę i podałem lekarstwa na uspokojenie, dlatego zasnęła. Proszę do mnie zadzwonić jak kroplówka zejdzie, to przyjadę i ją odłączę. Pani Emily wspominała również, że nic nie jadła, więc jak się obudzi proszę dać jej coś do jedzenia i dopilnować, by odpoczywała. To jest teraz bardzo ważne. W najbliższym czasie nie powinna się przemęczać.

- Oczywiście. Dziękuję panie doktorze. Wszystkiego dopilnuję - wymieniamy się uściskiem dłoni.

- Nie ma za co - uśmiecha się i wychodzi z pokoju.

Wypuszczam wstrzymywane powietrze i spoglądam na kobietę leżącą w łóżku. Czuję jak z serca spada mi ogromny kamień, a moje ciało w końcu się rozluźnia. Nie mogę uwierzyć, że Emi jest tu ze mną cała i zdrowa. Wysyłam szybką wiadomość do Josha z informacją, że wszystko jest dobrze i kładę się obok mojej kobiety. Nikt z moich bliskich nie wiedział, że znaleźliśmy miejsce przetrzymywania Emi i nie powiedzieliśmy im o akcji odbicia jej. Dowiedzą się jutro rano, kiedy Aniołek już odzyska siły. Przyciągam ją ostrożnie do siebie, aby nie uszkodzić wenflonu i przytulam. To wszystko co w ostatnich godzinach przeżyłem, teraz wydaję się tylko odległym snem. Koszmarem, który znikł, kiedy otworzyłem oczy. Emi natychmiast do mnie przywiera i wtula w moją klatkę piersiową. Ona tak samo jak ja łaknie dotyku drugiej osoby. Wsłuchuję się w jej miarowy oddech i sam zapadam w sen.

Budzi mnie delikatne głaskanie po piersi. Otwieram oczy i napotykam Emi wpatrzoną we mnie swoimi pięknymi dużymi oczami jak w obrazek. Kątem oka dostrzegam, ze na zewnątrz zaczyna już świtać. Rzucam szybko okiem na stan kroplówki, ale zostało jej jeszcze trochę. Ponownie spoglądam na kobietę i uśmiecham się do niej.

- Hej - mówię.

- Hej - odpowiada i oblizuje spierzchnięte wargi ściągając w ten sposób na nie mój wzrok.

- Wszystko w porządku? - pytam i nakazuję sobie skupienie na czymś innym, co nie jest jej ponętnymi ustami.

- Tak.

- Jak się czujesz? - przewraca oczami i podnosi się na przedramionach.

- Oficjalnie uznaję to za pytanie dnia, a dokładniej nocy - śmieję się - Wszystko dobrze. Czuję się już trochę lepiej.

- To pewnie zasługa kroplówki - stwierdzam.

- Na pewno - próbuję się podnieść z łóżka - Gdzie idziesz? - pyta zaniepokojona.

- Skoczę do kuchni po coś do jedzenia. Jak zejdzie kroplówka to wezwiemy lekarza, żeby cię z niej uwolnił, a potem weźmiemy długą, ciepłą kąpiel.

- My? - unosi ze zdziwieniem brwi.

- Tak, my Aniołku. Ja też potrzebuję rozluźnienia - mrugam do niej i wychodzę z pokoju.

Udaję się do kuchni i na szybko przygotowuję dla niej jajecznicę z pomidorem, bekon, kanapki z serem żółtym i sałatą, i duży dzbanek jej ulubionej kawy. Kiedy wracam do pokoju kroplówka praktycznie się kończy. Powiadamiam szybko doktora Smitha i podaję tacę z jedzeniem Emi. Kobieta dziwnie mi się przygląda.

Małżeństwo z przypadku | Dary losu #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz