Rozdział 21

8.8K 263 4
                                    

Christian

Emily się nie odzywa. Czekam w piątek do północy na jakąś wiadomość od niej. Wiem, że spotkanie z moją rodziną przebiegło bardzo dobrze. Moja mama, Jenn, Liv i Stella są nią zachwycone, a mama już planuje nasz ślub. W końcu nie wytrzymuję i wysyłam wiadomość do Lucasa z pytaniem, czy dalej są w restauracji ale okazuje się, że już od dawna są nie i, że wrócili już do domów. Nie chcę do niej dzwonić w środku nocy, bo wrócili już dawno to zapewne śpi, więc postanawiam jej złożyć poranną wizytę, a następnie zabrać na małą wycieczkę. Zdecydowałem w końcu zaryzykować, otworzyć się przed nią i postawić sprawę jasno. Chcę aby była świadoma moich rodzących się do niej uczuć i wiedzieć czy jest szansa, że ona również coś do mnie czuje. Nie ukrywam, że jest to dla mnie bardzo stresujące. Co innego, kiedy spędzamy czas na luzie, a co innego, kiedy chcę jej wyznać uczuci. Dodatkowo od zawsze ciężko mi było, kiedy luźne spotkania zaczynały się rozwijać w coś poważniejszego. Nie wiem dlaczego, ale stresuję się wtedy bardziej, niż gdy załatwiam milionowe kontrakty w mojej firmie.

Kiedy Emi otwiera drzwi na jej twarzy widnieje ulga i zdziwienie. Za jej plecami dostrzegam równie zestresowaną Avę, która wypuszcza powietrze z płuc.

- Christian? Co ty tutaj robisz tak wcześnie?

- Przyjechałem cię zabrać na małą wycieczkę, ale chyba w czymś przeszkadzam - patrzę na kobiety spod przymrużonych oczu.

- Nie, nie. Bardzo dobrze, że przyjechałeś - odzywa się Ava, podchodząc do drzwi i otwierając je szerzej - Wejdź. Emily ma ci coś do powiedzenia.

Kiedy wchodzę do środka dziewczyny wymieniają się znaczącym spojrzeniem. Przechodzimy do kuchni, gdzie widzę, że przerwałem im w śniadaniu. Mój wzrok pada na zdjęcia i jakąś kartkę. Sekundę zajmuje mi zrozumienie co się na nich znajduje.

- Aniołku co to za zdjęcia? - biorę je do ręki i przyglądam się im. Następnie spoglądam na kartkę, a na plecach czuję ciarki.

,, Niestety twój kochany ojciec się obudził, a ty wyszłaś z wypadku cało. Uważaj, bo następnym razem nie będziesz miała tyle szczęścia"

- Co to jest? - spoglądam z góry na Emi, która siedzi na krześle.

- To... - urywa nie patrząc na mnie - Ja...

- Ugh. Ktoś śledzi Emily od dwóch dni, a ona nie raczyła nikogo o tym poinformować - wtrąca się zdenerwowana Ava - A dziś rano znalazłam w skrzynce tą kopertę ze zdjęciami i wiadomością.

- Dlaczego nam nie powiedziałaś? - pytam ostrożnie.

- Myślałam, że mam zwidy i nie chciałam was martwić. Poza tym cały czas byli ze mną ochroniarze. Wiem, że zawaliłam. Przepraszam - zapada cisza. Kucam przy jej nogach.

- Aniołku - zaczynam, delikatnie łapiąc ją za ręce - Proszę cię, nie zatajaj przede mną więcej takich rzeczy, a jakby ci się coś stało?

- Ale się nie stało - oponuje. Co wcale mnie nie dziwi, bo prawdziwy z niej uparciuch.

- A jakby się stało? - nie daję za wygraną - Nie możesz ignorować takich rzeczy. Przypominam ci, że nadal nie wiemy jak doszło do twojego wypadku i kto był jego sprawcą. A jeśli to jest ta sama osoba, która teraz cię śledzi i zastrasza? - zastanawia się chwilę.

- Masz rację - w końcu patrzy mi w oczy. Widzę w nich strach i zrezygnowanie - Zachowałam się mega nieodpowiedzialnie. Przepraszam.

- Nie przepraszaj za błędy, bo wszyscy je popełniamy - mówię głaskając jej policzek. Kobieta przymyka oczy - Proszę cię tylko żebyś zaczęła myśleć o sobie i swoim bezpieczeństwie, dobrze? - kiwa głową na potwierdzenie.

Małżeństwo z przypadku | Dary losu #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz