Christian
Ostatnie dwa tygodnie, które spędziłem w domu dziewczyn minęły zaskakująco spokojnie. Wygląda na to, że osoba, która śledziła Aniołka, albo obrała inną taktykę i gdzieś się przyczaiła, albo na razie się poddała. Mam nadzieję, że chodzi o to pierwsze. Pomimo, że na razie panuje względny spokój ja cały czas zostaję u dziewczyn, a ochrona przeczesuje okolicę. W kwestii ostrożności i ochrony nie ma co zaprzestawać.
Jeśli chodzi o nasz związek to chyba nigdy nie byłem taki szczęśliwy. Co prawda od czasu naszego zbliżenia w moim apartamencie, nie doszło między nami do niczego więcej. W skrócie jeszcze się ze sobą nie przespaliśmy i to nie dlatego, że nie próbowałem. Po prostu jak to ujęła Emi: ona nie będzie się kochać, kiedy jej przyjaciółka jest za ścianą i wszystko podsłuchuje. Tak więc, poza pocałunkami i drobnymi pieszczotami, nie pozwalamy sobie na więcej, bo niestety Ava praktycznie zawsze jest w domu. Nie żebym narzekał. Jestem szczęśliwy w związku z Emi i z każdą chwilą przywiązuję się do niej coraz bardziej. Mam wrażenie jakbym po wieloletniej tułaczce w końcu wrócił do domu. Prawdopodobnie odnalazłem swoją bratnią duszę i postaram się, aby nigdy mi nie umknęła. Uwielbiam spędzać z nią czas. Nawet wtedy, kiedy nic nie robimy. Najbardziej jednak podobają mi się poranki, kiedy budzę się wtulony w drobne ciało brunetki, wtedy wszystko wydaje mi się tak na miejscu. Naprawdę człowiekowi nie dużo potrzebne jest do szczęścia. Wystarczy bliskość odpowiedniej osoby.
Josh złożył wniosek o unieważnienie naszego rzekomego małżeństwa, a rozprawa ma się odbyć za tydzień, kiedy my będziemy w Bath na weselu Lucasa i Stelli, a dokładniej na wakacjach, które zakończą się ich weselem. Narzeczeni przygotowali dla najbliższej rodziny tygodniowy pobyt w hotelu podczas, którego dwie rodziny mają się lepiej poznać. Dlatego też jedziemy właśnie z Emily do restauracji Antonio, aby wykonać sesję przedślubną przyszłym państwu Bennet. Moja dziewczyna poprosiła mnie abym jej przy tym towarzyszył, a ja i tak nie chciałem zostawiać jej samej.
- Wziąłeś tą torbę w kropki, którą postawiłam na komodzie? - przypomina sobie nagle Emi.
- Tak wziąłem Aniołku. Spokojnie sprawdziliśmy wszystko przed wyjazdem. Nic nie zapomniałaś - spoglądam na nią kątem oka, kiedy stajemy na światłach.
- Cały czas mam wrażenie, że czegoś nie wzięłam - mówi bawiąc się palcami, co wskazuje na to, że jest zestresowana. Złączam nasze dłonie, głaszcząc ją uspokajająco i składam na niej delikatny pocałunek, następnie kładę je na moim udzie. Czuję jak dziewczyna powoli się rozluźnia. To niesamowicie przyjemne uczucie widzieć jak uspokajająco działa się na drugą osobą.
- Nie martw się, wszystko wzięliśmy. Zobaczysz, że sesja wyjdzie wam wspaniała tylko musisz trochę wyluzować - mówię i uśmiecham się do niej.
- Wiesz, że nie powinno się mówić kobiecie, która jest zestresowana i zdenerwowana, żeby się uspokoiła i wyluzowała, bo to działa na odwrót? - pyta, ale w jej głosie słyszę rozbawienie, a jej ciało powoli się rozluźnia.
- Naprawdę? Czyżbym właśnie podpisał na siebie wyrok śmierci?
- Spokojnie tym razem ci wybaczę i nie wykonam egzekucji. W końcu dopiero się uczysz.
- Oh dziękuję najlitościwsza pani za darowanie mi życia i obiecuję poprawę - mówię wyniosłym głosem na co oboje wybuchamy śmiechem. W samochodzie zapada komfortowa cisza, słychać tylko cichą muzykę lecącą z radia.
- Zapomniałam ci chyba powiedzieć - zaczyna kobieta obok mnie - Ava pojechała dzisiaj do kuzynki pod Londynem i zostanie tam dwa dni, bo jej córeczka ma urodziny.
- Rozumiem... Hmmm... Czy to propozycja?
- Co? Do czego niby? Ja nic nie wiem - udaje zdziwienie, ale na jej twarzy widnieje zawadiacki uśmieszek.
CZYTASZ
Małżeństwo z przypadku | Dary losu #1 | ZAKOŃCZONE
RomanceChristian Martin młody biznesmen, właściciel dużej firmy architektoniczno-budowlanej. Wraz ze swoim kotem Sisi prowadzi spokojne życie. Jedyną rzeczą, a raczej osobą, która go męczy, jest jego mama. Kobieta cały czas próbuje znaleźć mu żonę. Nie int...