Rozdział 18

10.8K 343 7
                                    

Emily

Myślałam, że uduszę Christiana za to, że cały dzień ignorował telefony i wiadomości ode mnie. Mój mózg mimowolnie zaczął tworzyć katastrofalne wizje. Christian w samochodzie do góry nogami zaklinowany w rowie. Christian w biurze z podciętym przez włamywacza gardłem. Christian w szpitalu walczący o życie. Moja wyobraźnia jest bardzo bujna, co w takich sytuacjach jest wielkim minusem. Martwiłam się o niego godzinami, więc widząc go w progu moich drzwi, poczułam ogromną ulgę. Nie spodziewałam się, że wpadnie do mnie razem z Joshem, a tym bardziej, że zabiorą ze sobą Sisi. Bardzo stęskniłam się za tym kotem, więc kiedy wpadam do salonu z transporterem, natychmiast ją z niego wyciągam i przytulam. Sisi miauczy i wtula swój łebek w moją szyję.

- Tylko mi jej nie uduś - słyszę za plecami śmiech Christiana.

Wchodzą właśnie do kuchni, obładowani siatkami z zakupami.

- Spokojnie, nie uduszę jej. Nie pozbawię, cię przecież kompana do spania, który grzeje ci łóżko!

- Obecnie i tak zostałem bez niego - wchodzi do salonu.

- Dlaczego? - pytam zdziwiona - Sisi z tobą nie śpi?

- Ostatnimi czasy nie. Postanowiła zorganizować strajk i śpi tylko na twoim łóżku - otwieram w zdziwieniu oczy - Dodatkowo nie daje mi się w ogóle głaskać - wzrusza ramionami. Spoglądam na kota, który leży mi na kolanach.

- Sisi czy ty się obraziłaś na Christiana? - miauczy w odpowiedzi, a wszyscy wybuchają śmiechem.

- To chyba znaczy tak - stwierdza Josh, kładąc pizzę na stoliku - Czy możemy już przejść do tej części spotkania, w której pożeramy tą pachnącą pizzę? Umieram z głodu.

- Ty zawsze jesteś głodny - zwraca mu uwagę Christian.

- No cóż poradzę, że mój mózg pochłania tyle kalorii kiedy pracuje.

- Dobra siadajcie, ja idę po Avę. Chociaż nie, nie siadajcie. Przynieście talerze z kuchni. Szafka nad ekspresem - instruuję ich i wychodzę do góry.

Wchodzę do pokoju mojej przyjaciółki w momencie, kiedy ona akurat wychodzi z łazienki w szlafroku. Jej pokój utrzymany jest w jasnych barwach, ale jedna rzecz przykuwa największą uwagę po wejściu do środka. Ogromny regał z książkami. Ava jest bowiem uzależniona od czytania i kupowania książek. W jej biblioteczce można znaleźć prawie każdy gatunek.

- Słyszałam dzwonek. Kto przyjechał? - pyta siadając na łóżku, żeby ubrać skarpetki.

- Christian i Josh. Chcą nam przekazać, co udało mu się ustalić w sprawie tego małżeństwa i przywieźli kolację, więc wskakuj w jakieś ciuchy i chodź, bo będziemy jeść.

- A co przywieźli?

- Pizzę - widzę jak dziewczyna się uśmiecha. Ava kocha pizzę. Mogłaby jeść ją codziennie na śniadanie, obiad i kolację.

- Będę za pięć minut.

Schodzę na dół i zastaję chłopaków wybierających film na Netflixie. Sisi śpi na fotelu zwinięta w kulkę. Na stole leży otwarty karton z dwoma parującymi pizzami, cztery talerze i soki.

- Z czego będziemy pić? - pytam spoglądając na mężczyzn.

- Możemy pić z siebie nawzajem - szczerzy się Josh.

- Fuj. Daruj sobie takie komentarze.

- No co, nie chciałabyś napić się soku z mojego kaloryfera? Nawet jakbyś była spragniona? - Christian uderza go z otwartej dłoni w potylicę, mrucząc coś o tym, żeby się zachowywał, a ja lustruję jego ciało unosząc brwi.

Małżeństwo z przypadku | Dary losu #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz