Emily
Po tym jak Tom zostawił mnie samą, długo leżałam i myślałam nad jego słowami próbując uspokoić rozszalałe ze stresu serce. Wnioski do jakich doszłam wcale nie napawały mnie optymizmem. On jest tak zdeterminowany, aby się zemścić, że nie będę wstanie przekonać go, aby zostawił mnie w spokoju. Moje szanse na wydostanie się z tej sytuacji maleją z każdą minutą. Dodatkowo jestem straszliwie głodna i spragniona, ale nadal obawiam się sięgnąć po jedzenie, które mi dostarczono. Nie przekonał mnie nawet fakt, że jadł je Tom.
Nagle dociera do mnie smutna, ale bardzo prawdopodobna rzeczywistość. Zapewne już nigdy nie zobaczę Christiana, ani moich bliskich. Już się do nich nie przytulę, nie poczuję ich zapachu i nie pocałuję. Nigdy nie poznam mojego siostrzeńca, albo siostrzenicę. Mój ukochany znowu będzie się obwiniał za coś na co tak naprawdę nie miał wpływu, bo to ja okazałam się tą nieodpowiedzialną i zranienie zaślepiło mój zdrowy umysł. Christian ponownie zamknie się w swojej bańce i otoczy murem serce. Nagle nasza kłótnia i jego kłamstwo stają się w ogóle nie ważne. W tym momencie uświadamiam sobie jak nasz spór i moje odejście było bez sensu. Obiecuję sobie, że jeśli jeszcze kiedyś go zobaczę, nigdy więcej nie pozwolę, żeby jakaś bezsensowna sprzeczka, czy nieporozumienie stanęły między nami.
Moje głębokie przemyślenia przerywają ciche kroki na korytarzu. Spinam się cała i czuję wybuch adrenaliny w organizmie. A co jeśli to znowu Cole i tym razem coś mi zrobi? A jeśli wysłał swoich pracowników do załatwienia brudnej roboty? Po chwili słyszę, jak ktoś majstruje coś przy dziurce od klucza. Zamek klika, a drzwi stają otworem. Do pomieszczenia wchodzi wysoki mężczyzna ubrany na czarno. Jego twarz jest zakryta kominiarką. Moje serca przyspiesza, ponieważ uświadamiam sobie, że to nie jest żaden z ludzi Toma. Spoglądam na niego z przerażeniem widocznym na twarzy. Wchodząc do środka przykłada palec do ust i w taki sposób każe mi zachować ciszę. Marszczę brwi na jego dziwne zachowanie, ale posłusznie zostaję cicho. Mężczyzna zamyka za sobą drzwi i pozbywa się czarnego materiału z twarzy.
- West? - szepczę i szeroko się uśmiecham - Co ty tutaj robisz? - podnoszę się z łóżka i podchodzę do mężczyzny czując ogromną ulgę. Z radości mam ochotę go przytulić, ale powstrzymuję się przed tym. Tak dobrze jest w końcu zobaczyć znajomą twarz.
- Jak to co? Ratuję panią - odwzajemnia uśmiech i chowa kominiarkę do kieszeni kamizelki, która wygląda na kuloodporną.
- Ale jak się tu dostałeś? Z tego co słyszałam na dole jest pełno ludzi, którzy mnie pilnują. Nie ma możliwości, że prześlizgnąłeś się obok nich niezauważony.
- Wszedłem przez okno - wzrusza ramionami jakby wchodzenie przez okno, było najnormalniejszą rzeczą na świecie i robił to każdy przynajmniej kilka razy dziennie - A nawet jakby, te głąby są zajęte grą w karty i nie przejmują się niczym innym. Dobrze się pani czuje? - zmienia nagle temat - Nic pani nie zrobili? - przygląda się uważnie mojemu ciału nie omijając żadnego miejsca, a kiedy kończy odwzajemnia moje spojrzenie.
- Tak, nic mi nie jest. - zapewniam go - Masz jakiś plan? Jak się stąd wydostaniemy?
- Oczywiście, że tak. Jak mógłbym nie mieć? - mówiąc to wyciąga telefon i wybiera czyjś numer - Jestem w środku... Tak szefie.... Nic jej nie jest... Tak, sprawdziłem... Dobrze w takim razie czekamy...
- Na co czekamy? - dopytuję zaciekawiona.
- Aby reszta posprzątała na dole.
- Reszta? Jaka reszta? Posprzątała? Ale co? - dziwię się, bo nic nie rozumiem.
- Za chwilę do domu powinni wkroczyć policjanci razem z pracownikami pana Vincenta - otwieram szeroko oczy.
- Jak w filmie akcji - żartuję, na co mężczyzna się uśmiecha. Nie ukrywam, że odkąd wszedł do pokoju, czuję się tu dużo bardziej bezpiecznie. W końcu to on był jednym z moich głównych ochroniarzy w ostatnim czasie - Zaraz, a ty po co ty tu jesteś? - niestety nie jest w stanie odpowiedzieć na moje pytanie, bo z dołu dobiegają do nas krzyki i odgłosy zamieszania.
CZYTASZ
Małżeństwo z przypadku | Dary losu #1 | ZAKOŃCZONE
RomanceChristian Martin młody biznesmen, właściciel dużej firmy architektoniczno-budowlanej. Wraz ze swoim kotem Sisi prowadzi spokojne życie. Jedyną rzeczą, a raczej osobą, która go męczy, jest jego mama. Kobieta cały czas próbuje znaleźć mu żonę. Nie int...