Christian
Spotkanie z Lucasem i jego narzeczoną Stellą, na które podstępem wyciągnęła nas moja mama, szło całkiem dobrze dopóki, nie pojawił się ten facet. Jak mu tam było? Tren? Tros? Troy? Nieważne. Ważne jest to, że coś mi w nim nie pasuję, a dodatkowo widać, że wpadła mu w oko moja Emi.
Kiedy w drodze powrotnej do apartamentu zasugerowałem, że on może coś do niej czuje, to mnie wyśmiała. Stwierdziła, że jest to niemożliwe, że są przyjaciółmi i nie widzieli się od wielu lat. Gdyby coś do niej czuł to powiedziałby jej zanim stracili kontakt, albo odszukał ją jak przyjechał do Londynu. Po czym zarzuciła mi, że jestem zazdrosny. No kurwa pewnie, że jestem! Jak mam nie być, kiedy obcy facet patrzy na nią jak na najlepszy deser i pożera ją wzrokiem? Oczywiście nie powiedziałem jej tego, ale sądząc po spojrzeniach jakie posyłała mi do końca dnia, domyślała się wszystkiego.
Dzisiaj, kiedy ja pojechałem do biura, Emi miała jechać na spotkanie z klientką w sprawie sesji. Dałem jej jeden z moich samochodów, bo jej nadal jest w naprawie po wypadku. Oczywiście musiałem jej go praktycznie wepchnąć i to dosłownie, bo nie chciała wziąć ode mnie kluczyków, twierdząc, że może pojechać taksówką. Udało mi się jej to wyperswadować dopiero argumentem, że będę się o nią mniej martwił jeśli pojedzie moim samochodem. Co jest prawdą, ponieważ w lexusie, który jej dałem wbudowany jest lokalizator.
Ja od rana zajmuję się zapoznaniem z dużym nowym projektem, którego wykonawcami jesteśmy. Mój zespół projektuje nowe osiedle mieszkalne przyjazne dla rodzin. Ma się tam znaleźć basen, plac zabaw i miejsce gdzie rodzice będą mogli zostawić swoje dzieci na kilka godzin, po wcześniejszym umówieniu się z opiekunami tam zatrudnionymi. Chcemy, żeby otoczenie było przyjazna i bezpieczne. Staramy się aby mieszkania dopasowane były do potrzeb rodzin z dziećmi i zawierały dużo udogodnień. Poprawiam właśnie jeden z rysunków, który otrzymałem dzisiaj od głównego architekta, kiedy odzywa się mój telefon. Spoglądam na niego, a na ekranie widnieje zdjęcie mojego przyjaciela.
- Siema stary, co tam słychać? Jak twoja żonka? - śmieje się Josh.
- Dzwonisz po coś ważnego, bo jestem trochę zajęty? - nie daję się sprowokować na jego zaczepkę.
- Tak, użyłem moich znajomości i udało mi się przyspieszyć wizytę w Generalnym Urzędzie Stanu Cywilnego. Pojadę tam w przyszłym tygodniu.
- Cudownie - odpowiadam sztywno, bo powoli przestaje mi zależeć na rozwiązaniu tej sprawy i odkryciu, w jaki sposób zostaliśmy z Aniołkiem małżeństwem - Czy coś jeszcze?
- Boże, ale z ciebie sztywniak - wzdycha - Zrób sobie chwilę przerwy i wyciągnij ten kij z dupy. Wiesz, że nie musisz go wkładać do biura prawda? Myślę, żę czułbyś się lepiej, gdybyś przychodził do pracy bez niego. Wiesz wygodniej, by ci się siedziało na fotelu i tak dalej - przewracam oczami - Jadłeś coś dziś w ogóle?
- Tak, śniadanie w domu.
- Oho. Czyżby żonka o ciebie dbała i robiła codziennie śniadanko? - śmieje się i jestem pewien, że porusza brwiami w ten swój irytujący sposób.
- A żebyś wiedział, ale tym razem nie trafiłeś. Śniadanie zrobiłem ja i nie waż się, mówić, że już mnie wzięła pod pantofel - nie daję mu dojść do słowa, a sądząc po wybuchu śmiechu, który słyszę, właśnie to chciał powiedzieć.
- Dobra, dobra Romeo, nie musisz się tak unosić. Co powiesz na spotkanie w Boom Battle Bar w ten piątek? Potrzebuję się rozerwać. Ostatnio tyle spraw się nawarstwiło, żę mam wrażenie, że głowa mi wybuchnie. Potrzebuje resetu - kiedy potrzebujemy rozrywki zawsze wybieram się do tego baru. Serwują tam świetne drinki, a dodatkowo znajduje się w nim wiele atrakcji. Można między innymi zagrać w bilarda, mini golfa, albo porzucać do celu.
CZYTASZ
Małżeństwo z przypadku | Dary losu #1 | ZAKOŃCZONE
RomanceChristian Martin młody biznesmen, właściciel dużej firmy architektoniczno-budowlanej. Wraz ze swoim kotem Sisi prowadzi spokojne życie. Jedyną rzeczą, a raczej osobą, która go męczy, jest jego mama. Kobieta cały czas próbuje znaleźć mu żonę. Nie int...