Rozdział 25

11.1K 309 1
                                    

Emily

Odkąd Christian zamieszkał z nami nie mogę nacieszyć się jego bliskością. Irytuje mnie fakt, że nie możemy być tak blisko jakbyśmy tego chcieli, bo nie chcę krępować moją przyjaciółkę. No dobra może nie do końca chodzi o nią, bo znając Avę to byłoby wręcz przeciwnie. To ja nie czuję się komfortowo z myślą, że byłaby obok. Już raz pytała mnie, czy udało nam się wrócić do tego co nam przerwała, ale szybko ją zbyłam, zmieniając temat. Dzisiaj natomiast mam zamiar w końcu zrobić to na co mam ochotę. Zaplanowałam to już przed tygodniem, kiedy Ava powiedziała mi o tym krótkim wyjeździe. Postanowiłam nie mówić od razu Christianowi i zrobić mu niespodziankę.

Przez całą drogę do domu posyłamy sobie nawzajem namiętne spojrzenia. Szczerze powiedziawszy sama siebie nie poznaję. W kontaktach z mężczyznami nigdy nie byłam kokieteryjna, wręcz przeciwnie szybko się peszyłam. Swój pierwszy raz przeżyłam na trzecim roku studiów z chłopakiem, z którym chodziłam przez półtora roku. Dlatego nie rozumiem tej potrzeby, którą odczuwam będąc z Christianem. Jakby moje ciało potrzebowało go do życia, a jego bliskość była moim tlenem.

Kiedy tylko przekraczamy próg domu, a drzwi się za nami zamykają. Czuję obejmującą mnie w pasie dłoń Christiana i twarde ciało przyciskające mnie do drzwi wejściowych. Jego usta odnajdują moje w ciemności i zaborczo biorą w posiadanie. Obejmuję go za kark i przyciągam do siebie bliżej. Przeczesuje włosy mężczyzny i głaszczę jego kark. Christian bawi się, przygryza i liże moje wargi. Jęczę, rozchylając je delikatnie, co od razu wykorzystuje i pogłębia pocałunek. Nasze języki idealnie ze sobą współgrają, dążąc do obopólnej przyjemności. Wkładamy w ten pocałunek wszystkie niewypowiedziane dotąd uczucia, których do końca oboje jeszcze nie jesteśmy świadomi.

Dłonie Christiana błądzą po moim ciele, aż w końcu docierają na kark, a mężczyzna zaczyna bawić się moimi włosami, zaplatając je na palec. Łagodnie głaszcze moją twarz nie przerywając pocałunku. Każdy jego dotyk jest subtelny i delikatny, ale sposób w jaki mnie całuje, pokazuje jego wewnętrzny ogień i silną potrzebę.

Odrywa się od moich warg i przechodzi na szyję. Niespiesznie pieści rozgrzaną skórę w miejscu gdzie szaleje puls. Czuję jak silne dłonie mężczyzny wsuwają się pod podkoszulek i dotykają brzucha. Mój oddech staje się urwany, a serce wali tak mocno, że jestem pewna, że Christian jest je w stanie usłyszeć. Ściąga mi koszulkę sprawnym ruchem, odrzucając ją na podłogę. Zostaję w samym białym koronkowym staniku, na którego widok pożądanie w jego oczach wzrasta. Następnie otacza dłonią mój policzek i ponownie wpija się w usta, jakby tego potrzebował do przeżycia.

- Christian... - wyduszam z siebie cicho między pocałunkami.

- Tak Aniołku? - szepcze opierając swoje czoło o moje i spoglądając w oczy. Jego błyszczą pożądaniem i żądzą, i jestem pewna, że w moich może dostrzec to samo. Słyszę jego przyspieszony oddech i uśmiecham się na myśl, że ja również działam na niego w taki sam sposób.

- Proszę cię zabierz mnie na górę - szepczę, oblizując opuchnięte od pocałunków w usta, co od razu przykuwa jego uwagę.

- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - mówi, po czym ponownie zachłannie całuje. Nagle łapie mnie za kręgosłup i wsuwa ręce pod kolana, podnosząc w górę jak pan młody swoją ukochaną. Piszczę zaskoczona i mocno obejmuję jego kark, śmiejąc się.

- Co ty robisz? - pytam, kiedy kieruje się ze mną w ramionach w stronę schodów.

- Chciałaś, żebym wziął cię do sypialni - stwierdza z błyskiem w oczach i przebiegłym uśmiechem - Więc cię zabieram.

- Mogę iść sama - oponuję - Postaw mnie, jestem ciężka, nie dasz rady wyjść tak do góry - na te słowa przyspiesza jeszcze bardziej i praktycznie wbiega po schodach ze mną w ramionach.

Małżeństwo z przypadku | Dary losu #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz