Rozdział 43

8.4K 252 8
                                    

Emily

Kiedy wracam do pokoju czuję się wyczerpana. Christian został z wszystkimi w jadalni, żeby wytłumaczyć im dokładnie co się stało, a mnie wygonił do pokoju. Szybko przebieram się w piżamę i od razu kładę się do łóżka i przymykam oczy. Kiedy zaczynam zasypiać, słyszę ciche pukanie do drzwi.

- Proszę! - krzyczę zaspanym głosem.

Do środka ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu wchodzi Troy. Na jego twarzy dostrzegam ulgę, kiedy na mnie spogląda.

- Cześć mogę na chwilę wejść ? Chciałem tylko sprawdzić jak się czujesz.

- No pewnie wchodź - odpowiadam z uśmiechem.

- Więc? Wszystko w porządku? - ponownie obserwuję u niego dziwne zdenerwowanie.

- Tak, już wszystko dobrze. A co z tobą?

- Ze mną? - spogląda na mnie zdziwiony.

- Tak. Za każdym razem jak się widzimy zachowujesz się dziwnie i nie ukrywam, ze zaczyna mnie to trochę irytować. O co chodzi? - Troy wzdycha.

- Przepraszam Emily. Ostatnio miałem ciężki okres w firmie. Potem wpadłem na ciebie i moje uczucia znowu mnie dopadły, choć myślałem, że już dawno mi przeszło i...

- Czekaj, czekaj. Jakie uczucia? - pytam zdziwiona.

- Kiedy byliśmy dziećmi, a potem nastolatkami zawsze mi się podobałaś, ale byłem zbyt nieśmiały, żeby ci o tym powiedzieć. Później nasze drogi się rozeszły i bardzo żałowałem, że nie wyznałem ci moich uczuć. Obiecałem wtedy sobie, że zrobię to jeśli jeszcze się spotkamy, a potem wpadliśmy na siebie, kiedy jadłaś śniadanie ze swoim chłopakiem i jego rodziną i tak jakoś...

- Ty mnie kochasz? - pytam zszokowana, i krzywię się na to jak brzmią te słowa. Mężczyzna wybucha śmiechem, widząc moją minę.

- Spokojnie Emily, tak tylko wtedy myślałem. Wiesz na weselu poznałem pewną dziewczynę i poczułem coś bardzo dziwnego. Nie wiem jak to określić, ale bardzo dobrze nam się rozmawia i nie czuję się przy niej w ogóle skrępowany. Jakbyśmy znali się od zawsze - uśmiecham się na te słowa.

- Jeśli tak się przy niej czujesz, to wiedz, że to dobry znak.

- Tak... Chcę cię przeprosić.

- Za co? - marszczę brwi.

- Za to, że byłem nie do końca miły dla Christiana. Wtedy cały czas byłem przekonany, że jesteś miłością mojego życia i byłem po prostu zazdrosny - po tym wyznaniu rozumiem jego dziwne zachowanie i spojrzenia pełne bólu, które często posyłał w moim kierunku w ostatnim czasie - Ale nie masz się czym martwić - kontynuuje - Widzę jak bardzo kocha cię Christian i jak ty jego. Jesteście dla siebie stworzeni. Wiem to i bardzo wam kibicuję. Cóż, może ja też właśnie poznałem taką osobę? Czas pokaże - widzę jego rozmarzone spojrzenie.

- Nie masz za co przepraszać Troy. Mam nadzieję, że rzeczywiście poznałeś swoją bratnią duszę. Wiesz, ze chcę dla ciebie jak najlepiej. Jesteś moim przyjacielem i szkoda by było to zaprzepaścić.

- Tak... Dobra ja się zbieram. Powinnaś teraz odpocząć. Nie będę zawracał ci już głowy. Prześpij się. Chciałem tylko to z tobą wyjaśnić, bo za tydzień wyjeżdżam do Hiszpanii i nie będzie mnie tu trochę.

- Dziękuję. Mam nadzieje, że wszystko pójdzie po twojej myśli.

Mężczyzna macha mi na pożegnanie i wychodzi. Opieram się o poduszki i zamykam oczy. Po jakiś dwudziestu minutach rozdzwania się mój telefon. Otwieram oczy zdziwiona i rozglądam się za nim. Leży na szafce nocnej podpięty do ładowania. Christian musiał go podłączyć, bo zupełnie o nim zapomniałam.

Małżeństwo z przypadku | Dary losu #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz