"Szalono szalony"

9 0 0
                                    

Pov Dominik
Obudziłem sie obok tego cudownego człowieka, odwróciłem sie a on sie uśmniechał domnie tym swoim cudownym uśmniechem i patrzył tymi zasapnymi cudownymi czeloladowymi oczami.
Nie mogłem sie oprzeć i rzuciłem sie na niego wpijając w usta, obioł mnie i przyciągnoł do siebie. Zaczołem go obcałowywać na co sie zaśmniał.
D: Co sie śmniejesz?
SV: Poprostu jestem szcześliwy, że cie mam.
D: To takie słodkie co mówisz.
SV: Ty jesteś słodki blondasku.
D: Filip...
SV: hmmmm
Spojżałem głemboko w jego cudowne oczy i powiedziałem.
D: Kocham Cie Filipie Karolu Kłodo.
SV: A ja Ciebie Dominiku Michale Rupiński.
- odpowiedział i go pocałował.
D: Mmmmm.... Tak mi dobrze sie leży, że bym niewstawał.
SV: Wiem, ale trzeba sie umyć i zjeść.
D: A weźniemy wspólny prysznic?
SV: Chciałbyś?
D: Taaak - przegryzłem warge, na co mnie pocałował i już mnieliśmy wstawać, gdy zadzwonił telefon bruneta.
SV: To kiślu odbiore jeśli niechcemy mnieć go na głowie, a Ty ić już pod prysznic i namnie zaczejaj.
D: Dobrze, tylko sie pospiesz.
SV: Obiecuje słodziaku. wysłałem buzika w powietrzu i odebrałem.
- Hallo?
- Nie nieprzychoć ja se dam rade.
- nic mi nie jest.
- sam jesteś uszkodzony
- Tak zrobiłem to co kazał lekarz.
- Nic se nie zrobie, niemusisz mnie sorawdzać.
- weś sie skub na swoim wyjeździe.
- naprawde se poradze, nie mam pięciu lat.
- Thorek? A poco?
- yhhh dobra dobra okej
- no pa pa
- już myślałem, że on nigdy sie nie rozłączy, dobrze, że udało mi sie go przekonać by nie przychodził.
D: Filipek idziesz?
SV: Tak ide słodziaku.
D: To choć bo już mam dość czekania.
SV: Taki jesteś niecierpliwy? - stanołem w wejściu do kabiny prysznicowej.
D: Bardzo przystojniaku. - pociągnołem go do środka, a on złapał drzwi i przyokazji zamknoł kabine.
SV: To co umyć Ci plecki?
D: Może potem, a teraz mam lepszy pomysł.
- przyparłem nas do ściany kabiny, woda spływała po nas, a ja wpiłem sie w jego usta całując i ocierając sie o niego.
SV: ale z Ciebie łobuz. - złapałem go w tali i przyciągnełem do siebie.
D: Twój łobuz. - przeszły mnie ciarki bo brunet zaatakował moją szyje.  Jego ręce błądziły po moim Ciele, czułem ogromną przyjemność z tego co mi dawał.
SV: Pomrucz mi troche blondasku.
D: To spraw bym chciał to robić.
SV: Oj ja moge dużo rzeczy sprawić.
D: Tak? - to co powiesz na coś nowego?
SV: Jestem otwarty na propozycje, co byś chciał?
D: Poczekaj pokaże Ci. - wychyliłem sie i sięgnołem kajdanki.
SV: Co tam masz słodziaku?
D: skuj mnie - pokazałem mu kajdanki, naco sie spioł.
SV: Jesteś pewny, masz wogle kluczyki do tego?
D: Tak i Tak, leżą tu na półce i nie gadaj tylko to zrób, bo musisz mnie ukarać.
SV: Wtakim razie chetnie Cie ukaram ty niegrzeczny chłopcze. - odwróciłem go tyłem i uniosłem jego ręce tak, że przyczepiłem go kajdankami do prysznica.
Zjechałem po jego rękach wdół, aż do talii.
Przysałem sie do jego karku i zaczołem mu szeptać seksownie do ucha, aż zadrzał.
- spotka cie bardzo zła kara za bycie niegrzecznym chłopcze.
D: Taaaak zasłużyłem na dużego klapsa.
SV: Powiedziałbym, że nawet dwa.
- pociągnełem lekko za włosy blondyna i przyłożyłem mu dwa klapsy.
D: Aaaach!
SV: Jecz mi dalej! - zeszłem pocałunkami w aż do jego pośladków. Odwróciłem go mniał troche skręcone ręce mimo to wytrzymywał każdy mój ruch. Zaczołem językiem jeździć po skurze wokół jego przyjaciela, pieściłem jego jondra naco dźwiecznie jeczał i zażucił mi noge na ramnie, przez co sunołem reke pod spób prosto do jego dziurki. Poczułem jak chłopak na ten ruch naciągnoł kajdanki.
D: Aaaaaah aaaaah taaaak!
Zaczołem sie poruszać na jego dłoni na co chłopak sie odsunoł i zrzucił moją noge, patrzałem na niego jak kierował sie do mojej twarzy i spojżał mi głęboko w oczy.
SV: Mniałeś być grzeczny.
D: Jaaaa.... - Przeszły mnie ciarki nagle chłopak mnie odwrócił i dostałem dwa soczyste klapsy.
D: Aaaaa ah Filiiip.
SV: Jesteś niegrzeczny, wiec kara musi być.
D: Masz racje byłem bardzo nie grzeczny.
- opadłem na bruneta, przez co złapał mnie za szyje i przciągnoł moją twarz do pocałunku. Troche ostra zabawa, ale kreci mnie to jak Filip jest władczy.
SV: Wypninsie. - powiedziałem włądczo i pociągnołem go za włosy.
D: Tak dobrze? - wypiołem sie na słowa chłopaka.
SV: Bardzo dobrze, teraz cie surowo ukarze.
Złapałem go za pośladek i wbiłem sie całą męskością.
D: aaah taaak aah ukaż mnie.
SV: Choć Tu. - przyciągnełem go do siebie i pocałowałem przyspieszając ruchy od czasu do czasu dodając klapsa. Chłopak jeczał bardzo mocno, chyba pierwszy raz uprawiamy tak ostry seks.
Robiłem coraz mocniejsze ruchy blondyn nawet nie zadożał by choć raz powiedzieć jak zawsze czy chce mocniej czy nie.
D: Aaah aaah aaah Fi... Fi... ilip aaah
SV: tak kochanie krzycz moje imnie.
D: Fiiii ilip aaah ja juz prawie.
Złapałem blondyna na wysokości boider i przysunołem jego tyłek bardzo blisko mojej mniednicy, ze ruchy stały sie bardzo głebokiej i wpewnym momęncie chłopak szczytował, ja zaraz po nim.
Chyba było za mocno bo chłopak wycięczony upadł namnie.
Złapałem go jedną ręką, a drugą odpiołem kajdanki. Zakręciłem prysznic i wyniosłem go do pokoju zakryłem kocem i przyległem do niego.
SV: Hej słodziaku wszytko dobrze, przesadziłem troche.
D: Nie marwt sie nic mi nie jest, troche sie zmęczyłem, pozatym byłeś cudowny.
SV: Tak bardzo sie wystraszyłem słodziaku.
- popatrzałem sie na niego opiekuńczym zwrokiem i pocałowałem go czule.
D: Kocham Cie.
SV: Ja Ciebie też, ale wstane i zrobie śniadanie.
D: Pomoge Ci.
SV: Nie zostań, poleż sobie i odpoczni.
D: Kochany jesteś.
SV: Wiem, odpoczni sobie.

Gdy serce nie wie czego chceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz