PovDominik:
Dzień jak co dzień wstałem w mniare wcześnie, łazienka zajęta bo florian pod prysznicem. Wsensie zapraszał mnie bym dołączył, ale podziękowałem.
Opłukałem tylko twarz i zęby i poszłem na śniadanie.
Co tu by zrobić hmmm... Postawiłem na tosty z serem i szynką dotego herbate.
Gotowe tosty umieściłem w opiekaczu.
Wstawiłem wode i usłyszałem dźwięk powiadomnienia.
- Co jest?
Chwyciłem telefon patrze wiadomość od brązowo okiego.Od Filipek:
Hej Domiś,
Chciałem Ci powiedzieć, że jestem już w domu i mam sie dobrze.Do Filipek:
Ojej bardzo sie ciesze, a kiślu sie Tobą zajmuje?Od Filipek:
Narazie tak, ale wychodzi za jakieś dwie godziny.Do Filipek:
Jak to? Przecierz nie możesz być sam.Od Filipek:
Nic mi nie będzie jestem już duży, a chłopaki mają nagrywki w plenerze.Troche mnie to zmartwiło, musze pogadać z Florkiem. Odwróciłem sie, a ten stał zamną.
D: Ooo, a właśnie mniałem do Ciebie isc.
F: Tak, a co sie stało kotku?
D: Macie nagrywki w plenerze?
F: Aaaa tak, kurcze sorry zapomniałem.
- przetarłem dłonią twarz.
D: A długo?
F: Noo pare godzin, pewnie tak do wieczora a co jasiek dzwonił?
D: Niee, Filip mi napisał.
F: Oo a co znim?
D: W domu jest.
F: Kurcze bo jasiek nie zgodził sie by przełożyć, może poszedł byś do niego?
-Nie powinien być sam.
D: Wsumnie, a nie gniewał byś sie?
F: No co ty, o co?
D: A ja tam wiem? -Ostatnio sie burzyłeś.
F: Noo, bo byłem troche zazdrosny ale nie mam przecierz o co.
D: Oczywiście, że nie masz o co.
F: To co jemy i cie odwioze?
D: Oki.PovDominik:
Tak jak zaplanowaliśmy zjedliśmy, ogarnąłem sie i pojechaliśmy do Filipa.
Na mniejscu wpisałem kod i wjechaliśmy do góry. Drzwi nam otworzył kiślu.K: O siema, właście i my zaraz wychodzimy tylko musze sie odlać.
F: Kiślu ty weś może sie zbadaj u lekarza tak profilaktycznie.
K: Po co?
F: Bo za każdym razem jak gdzieś idziemy ty musisz sie odlać.
T: Może ma nadzieje, że też dostanie zdjecie gołego tyłka.
F i T: hahaha
K: Oby nie Twojego! - krzyknołem z kibla.
T: W moim to byś się jeszcze zakochał.
F: On by se trzepał patrząc na to zdjecie.
K: Sprzedał bym na ebayu haha
T: Dobra zyski dzielimy po pół.
K: Nie ma! Żeś głupi i wysłał to już Twój problem.
T: Jeszcze nie wysłałem.
K: Ale wyślesz mmmmm... - poruszyłem sugestywnie brwiami.
T: Teraz to nie wiem.
F: Dobra chłopaki dosyć idziemy, Pa kochanie.
D: Papa.
-Zamknołem za nimi drzwi i udałem sie do pokoju Filipa. Chłopak leżał tyłem odwrócony, więc postanowiłem go zaskoczyć. Przymknełem po cichu drzwi i wcisniłem mu sie pod koudre przylegając do jego pleców.
SV: Kiślu nie bawi mnie to, więc odczep sie i daj mi spokój.
Przejechałem ręką po jego torsie i do ucha mu szeptołem.
D: Nie jestem kiślu i nie wnikam czu myślałeś, że to on.
SV: Dominik co ty r...
PovDominik:
Niedałem mu dokończyć i go pocałowałem.
D: Robie Ci niespodzianke bo wszyty poszli w tango.
SV: Już myślałem, że kiślu chce mnie wnerwić jak to on.
D: No widzisz a tu ja, Powiec jesteś głodny?
SV: Narazie nie.
D: A jak sie czujesz? -Coś cie boli?
SV: Nic mnie nie boli, wszytko jest okej nie martw sie.
D: Ale wrazie co to masz wszytko mówić.
SV: Dobrze tato.
D: To co robimy?
SV: A co byś chiał?
-Tylko zobaczyłem te iskierki wtych niebieskich jak ocean oczach i przylgnoł do mnie. Zaczeliśmy sie całować, ale tym razem jakoś spokojniek i kiedy chłopak prubował wsunąć mi ręke pod bluze przerwałem.
SV: Wiesz co może jednak zróbmy coś do jedzenia.
D: Jednak jesteś głodny to choć.
SV: Zrobimy naleśniki co?
D: Czemu nie hahaha.
-Pokręciłem głową i pociągnełem chłopaka za sobą do kuchni.
Wyjąłem miske, mąke i reszte potrzebnych produktów.
SV: kurcze zapomniałem jajka podaj z lodówki.
D: Gdzie ty masz głowe to ja nie wiem.
CZYTASZ
Gdy serce nie wie czego chce
FanfictionHejka jednak postanowiłam wstawić, tą książke jest to książka o Dominiku Rupińskim i jego początkach jak jeszcze prawdopodobnie był z skkefem. Przynajmniej w tej książce jest, jak Wam sie spodoba dajcie znać. Ps. Nie wiem co i jak było, więc treść...