"Czy wszytko sie wyda"

21 2 2
                                    


PovSnav:
Kolejny dzień tym razem pobudka wcześnie rano. Blondyn ma dziś mature, więc troche stresujący dzień. Postaram sie ho wesprzeć, ale narazie gdzieś polazł.

PovDominik:
Jestem na dole rozmawiałem z mamą o tym jak dziś będzie i życzyła mi powodzenia.
Poczyn wyszła do pracy, a my zostaliśmy sami. Pobiegłem na góre, wleciałem do pokoju zatrzaskując drzwi i wskoczyłem na chłopaka.
SV: Twoi rodzice są.
D: Nie ma.
SV: A matura? - spóźnisz sie.
D: Mam czas jeszcze.
SV: A może....
D: Cicho! - zatkałem mu buzie pocałunkiem, na co znowu chłopak ścisnął mi pośladki.
- aaah uwielbiam jak tak robisz.
SV: Ja uwielbiam Ciebie słodziaku.
D: To udowodni mi to.
SV: A co z Florianem, miałeś znim pogadać.
D: Zadużo gadasz zajmij sie mną, potem znim pogadam obiecuje.
SV: Jak sobie życzysz słodziaku.

Zepchnełem chłopaka zemnie ten był zdziwiony, bo przewróciłem go na brzuch usiadłem okrakiem. Zaczołem go masować delikatnie musnołem jego kark schodząc mniędzy łopatki i niżej, coraz niżej do zgięcia u dołu pleców nad pośladkami.
Odwróciłem go i zaczołem pieścić brzuch sunąc niżej, gdy mniałem dostać sie pod jego brzuch rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.

D: Kurwa!
SV: Ciesz sie, że jeszcze Ci nie stoi.
D: Ale śmnieszne, zaraz wróce.
SV: Ić, ić. - klepnełem go w dupe, on tylko sie spojżał z byka.

PovDominik:
Zszedłem na dół do drzwi wkurzony, że ktoś mi przeszkadza. Otwieram i szok!
F: Cześć Kochanie! - całuje.
D: Co Ty tu robisz?
F: O cześć Kochanie tęskniłem, o ja też słońce. - Miło by było, ale nie mój chłopak, któremu pisałem, że będe pyta co tu robie?
D: Przepraszam bo nie myślałem, że tak wcześnie będziesz.
F: A co przeszkadzam?
D: Niee, ale moi rodzice nie mogą wiedzieć że jesteś.
F: Czemu?
D: Boo oni nie wiedzą o naszym związku.
F: To im powiedzmy.
D: Ale nie teraz, to nie dobry moment.
F: Jak chcesz, ale teraz ich nie ma, wiec zróbmy coś przed tym jak pójdziesz do szkoły.
D: Tyle, że ja mniałem powtarzać sobie notatki.
F: Nauka nie zając, może poczekać.
D: Wiesz co, ja zaraz przyjdę czekaj tu!
F: Dobra.

Blondyn pobiegł na góre do bruneta.
D: Chowaj sie!
SV: Co?
D: Florian przyjechał.
SV: O Kurwa.
F: Domi co robisz tak długo?
D: Cholera idzie tu.
Nie wiedząc co robić wskoczyłem do szafy, tam też były schowane moje rzeczy.
F: Wszytko wpożądku?
D: Tak, tak już mniałem iść do Ciebie.
Podeszłem do blondyna od tyłu i obiołem całując po szyi.
F: Co powiesz na małe rozluźnienie przed maturą?
D: Nie, nie moge. -Mmmmmm
F: Etam, wykorzystajmy to wielkie łóżko i ten czas kiedy nie ma Twoich rodziców.
D: Ale ja musz....
F: Ciiiii....
Tak chłopak rzucił blondyna na łóżko i całował, pieścił i macał.
Zaczeli sie kochać bo Dominik mie mógł sie sprzeciwić, a biedny czekoladowo oki.
siedział zamknięty słuchając jęków kochanka i jego chłopaka.
Łzy spływały mu po policzkach nie mógł sie z Tym pogodzić, że był poprostu tym drugim. Po trzech godzinach siedzenia w szafie mógł wkońcu wyjść, mógł wtedy wszytko przemyśleć i postanowić co zrobić, jak potoczyć dalej tą absurdalną sytuacje.
Trzęsły mu sie ręce, oczy szczypały był cały rozdygotany emocjami.  Latał po pokoju nie wiele myśląc.
Złapał kartkę zaczoł pisać:

" Wiem, że ......"
PovSmav:
Wytarłem wilgotne policzki i schowałem list do koperty, którą znalazłem w biurku blondyna. Wziołem rzeczy i zbiegłem na dół wpadając na jego mame.

MD: Dzięń dobry Filipku, coś sie stało?
SV: Niee poprostu coś mi wypadło i musze sie zebrać.
MD: Rozumniem, a nie poczekasz na Dominika on zaraz będzie.
SV: Nie moge niestety, ale moge mnieć proźbe do Pani?
MD: Oczywiście, o co chodzi?
SV: Może to Pani dać Dominikowi?
MD: Dobrze, obiecuje dam do rąk osobistych.
SV: Bardzo Pani dziękuje, miło było poznać.
MD: Mnie też uważaj na siebie.
SV: Dobrze dziękuje.
-Pożegnałem się z Panią Rupińską i wybiegłem z domu. Czekał namnie już uber, wsiadłem i odjechałem nie patrząc za siebie. Myślałem gdzie pojechać, nie mogłem wrócić. Więc wynajem hotel gdzieś daleko od domu blondyna.

Gdy serce nie wie czego chceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz