Obudziłem sie wcześnie rano, chłopaki spali w domu syff i smród jak w gorzelni.
Uchyliłem okno bo idzie sie udusić, troche posprzątałem i poszedłen sie ogarnoć.
Kurwa cały czas myśle o Filipie to moja wina. Nie powinienem był znim zaczynać jakiej kolwiek relacji, a teraz chciałbym tylko żeby z tego wyszedł i był zdrowy.
Wyszłem z pod prysznica, osuszyłem sie ubrałem i ogarnołem włosy.
Potem poszedłem zjeść było wcześnie jakoś po siódmej, zrobiłem se grzanke z kremem i owocami. Usiadłem jedząc zaczołen znowu onim myśleć i tak wumnie oni wszyty śpią kiśla tam napewno nie ma to skorzystam i pójde go zobaczyć.
Tak to jest plan odłożyłem talerz i kubek do zmywarki i czmychnełem do drzwi. Ubrałem szybko buty i katane bo było ciepło, zamówiłem ubera i zbiegłem na dół.
Naszczeście uber zjawił sie szybko, więc wkoczyłem do auta i szybko odjechaliśmy.
PU: Pierwszy raz widze jak ktoś tak sie spieszy, jak do porodu ale bez rodzącej.
D: Bo wsumnie jest to taka roche sytułacja jak poród.
PU: Mamnadzieje, że wszytko będzie dobrze u Pana.
D: Też mam taką nadzieje.
Kierowca tylko sie uśmniechnoł, był bardzo miły. Dojechalismy po około 15min na mniejsce, wysiadłem i podziekowałem Panu nawet dałem napiwek.
Udałem sie do szpitala, gdzie znajdował sie chłopak, no tak tylko nie wiem gdzie on leży. Podeszłem do recepcji oczekując, że udzielą mi informacji.
D: Dzięń dobry, czy mogła by mi Pani posiedzieć gdzie leży Filip kłoda?
PR: Pan z rodziny?
D: To mój przyjaciel, jest w śpiączce i bardzo chciałem do niego pójść.
PR: Rozumniem, dobrze w takim razie trzecie pietro pokój 303 i musi pan najpierw domofonem zadzwonić.
D: Dobrze Dziękuje Pani Bardzo.
Poszłem do windy i wiechałem na trzecie pientro i tak jak Pani mówiła nacisnołem na domofon. Wpuścili mnie na oddział jeszcze piguła wyszła i pytała do kogo, no to jej odpowiedziałe a ta mi podyktowała numer pokoju. Stałem przy dzwiach troche sie wachałem, ale otworzyłem i ujżałem jego leżał jakby spał. Kurde dominik ameryke odkryłeś przecie jest w śpiące i sama nazwa mówi, że śpi.
Zamknołem drzwi i podeszłem do chłopaka , najpierw dotknołem jego policzka potem złapałem jego dłoń i ją przytuliłem.D: Tak bardzo Cie przepraszam, to moja wina, gdyby nie ja nie lerzał byś tutaj.
Niechciałem Cie skrzywdzić, a tymbardziej byś myślał że byłeś tylko przygodą. Jesteś dlamnie bardzo ważny i zależy mi na Tobie.
Troche zboczyłem z kursu, ale już sam sie pogubiłem i wiem nic mnie nieusprawiedliwia. Ale wiec, że nie żałuje ani jednej chwili którą z Tobą spędziłem.
Skończyłem monolok i zauważyłem, że chłopakowi spłyneła łza po policzku. Starłem ją i wtedy przyszedł lekarz.L: Dzięń dobry, widze że Pan Kłoda ma gościa.
D: Tak, czy moge zostać.
L: Oczywiście spokojnie, mam obchód i sprawdzam co u moich pacjętów.
D: Czy on sie wybudzi?
L: Myśle, że ma szanse ale potrzebuje czasu. - Napewno dobrze mu zrobi jak będziecie znim rozmawiać.
D: Rozmawiałem i chyba mnie słyszy bo poleciała mu łza.
L: No i to dobry znak, jest szansa że obudzi sie szybko.
D: Czyli słyszy mnie?
L: Oczywiście, ludzie w śpiączce mimo że są nie obecni, wsesie że śpią ale są świadomi na tyle, że słyszą.
D: Rozumniem, to posiedze znim troche i pogadam mu.
L: I to dobry pomysł, namnie już pora jakby coś sie działo to prosze wołać pielegniarke.
D: Dobrze, dziękuje.Lekarz wyszedł, a ja znowu chwyciłem go za ręke.
D: Wiem, że mnie słyszysz Fifi i bardzo bym chciał byś do nas wrócił. Wiem też, że kiślu onas wie i nieźke mi sie odniego oberwało.
Ale nie mam o to żalu bo wiem, że mi sie należało. Sam jestem na siebie zły i bardzo chciałbym to wszytko naprawić.
Puki co zaopiekuje sie Tobą i będe Cie odwiedzać. - od rozmowy wyrwał mnie telefon.Od Moje Kocie:
Hej skarbie gdzie jesteś, wstałem i Ciebie nie było.Do Moje Kocie:
Jestem u Filipa postanowiłem, że go odwiedze, lekarz mówi że trzeba znim dużo rozmawiać i że on to słyszy.Od Moje Kocie:
Bo to prawda, dobry z Ciebie przyjaciel posiec se przynim, my z chłopakami później go odwiedzimy.Do Moje Kocie:
Dobrze, a wy tam posprzatajcie.Florek już nodpowiedział, więc wróciłem do Filpa. Poprawiłem mu poduszke, ułożyłem włosy by nie zachodziły mu na twarz i pocałowałem go w czoło. Poprawiłem mu jeszcze kołdre by było mu wygodniej.
Zastanowiłem sie co jeszcze mógłbym dla niego zrobić i pomyślałem, że może go ogole bo mniał troche już zarost.
Naszczescie przyniosłem mu troche kosmetyków i ręczniki więc ogarnołem troche wody w misecce, którą też wziołem ze sobą. Nałożyłem mu pianki na twarz i ogoliłem, potem podsłuszyłem i nałożyłem wody po goleniu i krem.
D: Szkoda, że nie możesz zobaczyć wyglądasz pięknie. - A teraz zaczekaj wyleje to i zaraz wróce. - nie mineła chwila, a byłem z powrotem.
Usiadłem przynim i trzynałem jego dłoń gładząc, spał tak niewinnie podkusiło mnie by pocałować go, więc nachyliłem sie nadnim i pocałowałem w usta.
Niezdążyłem sie odsunąć i usłyszałem za sobą rafała.K: Co Ty tu kurwa robisz? Mało Ci?
D: Nie możesz mi zabronić, mam prawo go odwiedzić.
K: Fakt nie moge, ale gdyby nie Ty nie było by go tutaj.
D: Niebyłem idealny, ale Filip to mój przyjaciel i zależy mi nanim.
K: Jaka se zemnie robisz? - Przyjaciel, którego bzykałeś i doprawiałeś rogi Florkowi?
D: Ty nic nie zrozumniesz nie chciałem nikogo skrzywdzić, tak owszem zbliżyliśny sie do siebie z Filipem i poczułem coś do niego przez co sie zagubiłem.
K: To jest chore, a co z Florkiem?
D:Jego też kocham, ale to już od dawna nie jest to samo.
K: To po co ten cyrk z zaręczynami?
D: Nie, wiem moze myślałem że powinnienem nam dać szanse, ale teraz myśle o zerwaniu.
K: Jaja se robisz! Wypierdalaj mi z Tąnd w podskokach i nie waz mi sie krzywdzić Florka.
D: Dobrze wyjde tylko dlatego by Filip mniał spokój. - chciałem wstać, gdy nagle poczułem uscisk dłoni i wtedy wszedł lekarz.
L: Dzień....
D: Panie doktorze on mnie trzyma mocno i nie moge ręki uwolnić.
L: To sie zdaza, mimo śpiączki ta osoba słyszy i nie które bodźce są aktywne barsziej, przez co ta osoba sie komunikuje.
K: Ta i niby co chce zakomunikować?
D: Że mam zostać.
L: Zapewne tak, musi mnieć pan mocna więść z przyjacielem.
K: Ta płóciowo - języczną - burknoł pod nosen.
L: Prosze?
K: Nie nic nic.
D: Przyszedł Pan sprawdzić co z Filipem.
L: Tak jutro mu zrobimy tomograw i eeg, chcemy sprawdzić prace mózgu czy nie doszło do uszkodzeń.
K: Jak to uszkodzeń?
L: Czasem sie tak zdaża po przedwkowaniu leków nasennych.
K: To Twoja wina debilu.
D: A spadaj.
K: Hetnie pomoge cegłuwce na Twój tleniony leb.
D: Tobie to by akurat sie przydała by spadła.
L: Panowie, ale spokój to szpital, a nie oktagon.
D: Przepraszam.
K: Przepraszam.
L: To ja już ide i spokój mi tu.
Pożegnalismy sie z lekarzem i spojzelismy po sobie z byka.
K: Zjeżdżaj z Tąnd!
D: Nie widzisz, ze Filip chce bym został.
K: Bo ma uszkodzony mózg przez Ciebie.
D: sam jesteś uszkodzony.
K: Ty mozesz byc za 5min.
D: Dobra wygrałeś.
- westkonołem i wstałem nachylilem sie i szepnełem bardzo Cicho do Filipa na ucho, że przyjde jutro jak ochroniarza nie będzie.
K: szybciej!
D: No ide przecierz.Wyszedłem bo chciałem by chłopak mniał spokój, zanówiłem ubera i wróciłem do domu. Naszczeście było czysto i pusto.
Poszedłem do lodówki wyjołem kawałek ciasta i poszedłem zmęczony do łóżka, zjadłem ciasto przeglądając galerie zdjeć i zasnołem jak dziecko i spałem tal do ranna.
![](https://img.wattpad.com/cover/336720070-288-k606057.jpg)
CZYTASZ
Gdy serce nie wie czego chce
FanficHejka jednak postanowiłam wstawić, tą książke jest to książka o Dominiku Rupińskim i jego początkach jak jeszcze prawdopodobnie był z skkefem. Przynajmniej w tej książce jest, jak Wam sie spodoba dajcie znać. Ps. Nie wiem co i jak było, więc treść...