Pov. Dominik:
Obudziłem sie obolały i nie tylko dlatego, że bolała mnie głowa, ale też dlatego, że spał namnie Fifi.
Najgorzej, że nic nie pamniętałem tylko tyle, że naprawialiśmy kran i po co nam to było?
Rozejżałem sie do okoła, wszedzie były porozwalane nasze ciuchy, a my spaliśmy na go. Spojżałem na stolik i nanim był mój telefon, więc postanowiłem spojźeć, która godzina a była 11sta. Zauważyłem też powiadomnienie, więc zsunełem z siebie jakoś Filipa i usiadłem. Odblokowałem telefon i odrazu odechciało mi sie sie spać.D: Kurwa!
Od Kochanie:
Nie wiem co tam porabiałeś, ale ja spałem już. Mimo wszytko dziękuje Ci za taką sesje kotek i obiecuje Ci, że sie tobą zajme jak wróce i tą muffinką też.Przejechałem ręką po twarzy i burknołem do telefonu. - Co on pieprzy? Jaka sesja i na co mu muffinka.
Zjechałem konwersacją do góry i mnie wbiło. Pełno zdjeć mojego tyłka z podpisem pod ostatnim." Ps. Twoja Muffinka"
Co jest kurwa, to nie możliwe to nie ja wysłałem jprdl.
D: Filiiip wstawaj kurwa! - krzyknołem i zaczołem nim potrząsać.
SV: Mmm Co jest? - czemu mnie budzisz?
D: Temu, że zabierasz mnie na jakieś dziwne imprezy, a potem O! - podłożyłem mu telefon pod nos.
SV: Twoja muffinka? - to to niebyło ciastko? Hahahaha.
D: Przestań to nie śmnieszne, Ty to wysłałeś do skacza?
SV: Ja nie pamnietam dokładnie, ale możliwe.
D: Jak ja sie teraz mu wytłumacze.
SV: Ale wiesz, te zdjecia dupy takie z dupy są jaobyś sam je zrobił.
D: Filip bądź poważny.
SV: No ale co ja Ci moge powiedzieć, przepraszam ja nie byłem świadomy tego co robie. - Nie wiem co oni nam wrzucili do drinka, ale zrobił bym wszystko by cofnoć czas.
D: Wiem wierze Ci i nie przepraszaj sam też jestem winny, bo mogliśmy odrazu wyjść, a też zostałem.
SV: Kocham Cie wiesz i nie myśl o tym, może wszystko będzie dobrze, a jak coś to najwyżej zamnieszkamy razem szybciej.
D: Ja bym zamnieszkał z Tobą choćby dziś, ale nie chce popsuć obozu dzieciaką.
SV: Wiem otym, weś sprawć czy nigdzie dalej nic nie wysłałem.
D: Nie nic tylko do skacza, chyba że z swojego wysłałeś.
SV: Mój jest w kuchni.
D: Aaa no to okej, swoją drogą wolałbym Pamniętać nasze randki, anie urwany film mnieć.
SV: Wiem, ale chcieliśmy pomóc i to był błąd.
D: Nie myślmy już o tym i zamijmy sie sobą puki mamy czas tylko dla siebie.
SV: Podoba mi sie ten plan, zrobie śniadanie.
D: To ja czekam i kawe zrób.
SV: Dobrze, zaras wróce.Pov Smav:
Poszłem do kuchni ogarnoć śniadanie i kawunie dla mojego skarba.
Zobaczyłem co jest w lodówce by wymyśleć jak najlepsze śniadanie dla misiaczka.
Wiec stwierdziłem, że zrobie mu ultra super fency naleśniki. Przygotowałem ciasto, pokroiłen owoce, znalazłem jeszcze śmnietane, którą musiałem ubić ale dla tego słodziaka zrobie wszystko.
Usmarzyłem naleśniki przełożyłem kremem i owocami na góre dałem śmietane i troche owoców do dekoracji.
Ustawiłem wszytko na tacy, dodatkowo jeszcze kwiatek i jak już wszytko było gotowe udałem sie do blondyna.SV: Kochanie śniadanko, co Ty śpisz?
- usiadłem koło niego zestawiając tace nachwile na podłoge.
D: Mmmm może troche - przeciągnołem i uśmniechnolem sie do chłopaka.
SV: Jesteś taki totalny słodziak wiesz.
- objołem go od tyłu i zaczołem całować go po szyji na co zaczoł mi mróczeć.
D: Mmm no weś łaskoczesz.
SV: No i to dobrze.
D: Wcale nie, nie lubie być łaskotany.
Obiołem go mocniej i zaczołem szeptać mu do ucha.
SV: Domiś?
D: Hmm?
SV: Kocham cie mocno.
D: Ja ciebie też gamoniu. - uśmniechnołem sie i odwróciłem do niego, ten sie spojżał namnie i wbił sie w moje usta. Całowaliśmy sie przez jakiś czas i wpomnieszczeniu było słychać tylko cmokanie.
SV: Dosyć tych czułości śniadanie stygnie.
D: Ale mi tak dobrze.
SV: Jak ładnie zjesz to potem możemy kontynułować, albo wziąć wspókną kompiel.
D: Mmm podoba mi sie ten pomysł, ale Ty ją przygotujesz.
SV: Dobrze jak sobie życzysz słońce, a teraz am. - karmiłen blondyna i sam podjadałem.
D: Pycha, rób mi takie częściej.
SV: Dobrze obiecuje, a teraz ciamciaj dalej bo kompiel bedzie czekać.
D: O nieee!
SV: No o nieee hahaha, co Ty tu masz. - zlizałem śmnietane z kocika jego ust przez co chłopak poczoł pocałunek i wtedy przerwało powiadomnienie w telefonie.
D: To nie mój .
SV: To mój skarbie.
Włączyłem esa i mnie wryło.
D: Co jest? Coś nie tak?
SV: Yyyyy no bo pamnietasz na wczorajszej imprezie taka typiara domnie zarywała.
D: Ta wywłoka? - Ciężko nie pamniętać.
SV: Aj kotek sie zdenerwował, ale spokojnie obchodzisz mnie tylko Ty.
D: No raczej, ale co ona ci wysłała pokaż.
Chłopak schował telefon za siebie.
SV: A czy to ważne, nawet nie patrze chyba jakiś negliż.
D: Coo! - Dawaj To! - podniosłem sie i omało nie zwalając tacy rzucułem sie na chłopaka wyrywając mu telefon.
SV: Kotek przecierz to nie istotne przestań.
D: Właśnie, ze jest i nie powinieneś tego bagatelizować, trzeba pokazać fracy że ma sie od ciebie trzymać z daleka.
SV: Oj przestań mam ją gdzieś i śniadanie trzeba dokończyć.
D: Dobrze dokończe za momęcik.
Byłem nieugienty i wysłałem wiadomość do tej osoby.
CZYTASZ
Gdy serce nie wie czego chce
FanfictionHejka jednak postanowiłam wstawić, tą książke jest to książka o Dominiku Rupińskim i jego początkach jak jeszcze prawdopodobnie był z skkefem. Przynajmniej w tej książce jest, jak Wam sie spodoba dajcie znać. Ps. Nie wiem co i jak było, więc treść...