16

107 8 60
                                    

Nie słyszałem, jak tamtego ranka Lena wyszła z mieszkania i nie słyszałem, jak po południu do niego wróciła. Zbyt twardo spałem, odsypiając piąty, i na całe szczęście, mój ostatni dzień nocnej zmiany, żeby usłyszeć trzask drzwi wejściowych ani dźwięku przekręcanego w zamku klucza. Nie słyszałem też odgłosu alarmu, który zawsze ustawiałem w telefonie na najwyższą wartość i dodawałem do niego wibrację.

Kiedy się obudziłem było już późno, zegar na jasnym wyświetlaczu telefonu wskazywał wpół do czwartej. Wcisnąłem telefon z powrotem pod poduszkę, przeturlałem się z lewego boku na prawy i z ociągnięciem, wydając z siebie głośny jęk niezadowolenia, wstałem z łóżka.

Zamiast do łazienki skierowałem się od razu do kuchni. Mój otępiały, wycieńczony po nocnej zmianie umysł potrzebował porządnej dawki kofeiny i było to ważniejsze od późnego prysznica, który równie dobrze mogłem wziąć dopiero wieczorem.

– Hej – przywitałem się z Leną, zachrypniętym od snu głosem.

Siedziała przy kuchennej wyspie i była pochłonięta scrollowaniem swojego smartfona.

– Hej – rzuciła w odpowiedzi z głową zwieszoną nisko nad ekranem telefonu. – Jeśli jesteś głodny obiad jest w piekarniku – dodała mechanicznie. Nawet na sekundę nie uniosła głowy, aby spojrzeć w moją stronę.

– Dzięki, ale nie jestem.

Włączyłem czajnik i przetarłem sklejone snem oczy.

– Jak ci minął dzień? – Rozmasowałem zdrętwiały kark i upiłem łyk kawy z nadzieją, że mieszanka cukru i kofeiny za chwilę zacznie działać. – Wydarzyło się coś ciekawego, kiedy spałem?

Lena wzruszyła niedbale ramionami i przewinęła następną stronę.

– Nieszczególnie – odparła lakonicznym tonem. – Jak w każdą sobotę zabrałam mamę na terapię. Byłam u fryzjera, zrobiłam zakupy do domu, chciałam trochę poodkurzać w mieszkaniu, ale spałeś i kupiłam ci maszynki. Leżą na półce pod umywalką. Ostatnią zużyłam dzisiaj rano, goliłam nogi, więc stwierdziłam, że kupię ci nowe opakowanie.

– Aha.

Przyjrzałem się jej uważnie. Odkąd wstałem Lena zachowywała się dość dziwacznie. Ani razu nie spojrzała w moją stronę, ani szczegółowo nie opisała mi całego swojego dnia, jak to zawsze miała w zwyczaju, kiedy po południu witałem się z nią po mojej nocnej zmianie. Po tonie jej głosu byłem w stanie wyczuć, że jest na coś widocznie obrażona. Tylko nie wiedziałem na co się gniewała. Miałem tylko nadzieję, że nie na mnie, niczym nie zawiniłem, przez cały ten czas spałem.

Upiłem kolejny łyk kawy, nie spuszczając z niej oczu. Cały czas była skupiona na swoim telefonie. Myślałem, że to zwykłe napięcie przedmiesiączkowe, podczas którego Lena była nerwowa i mocno rozdrażniona, czasem z błahego powodu wybuchała płaczem. Kilka razy popłakała się na komedii, którą oglądaliśmy razem.

– Co czytasz? – spytałem dla rozluźnienia atmosfery.

– Artykuł o pielęgnacji włosów farbowanych. – Nareszcie na mnie popatrzyła. Z wyrazu jej twarzy niczego nie byłem w stanie wyczytać. Na pierwszy rzut oka wyglądała całkiem zwyczajnie. – Bianka dała mi kilka dobrych rad, ale stwierdziłam, że jeszcze trochę na ten temat poczytam.

– To dzisiaj? – spytałem.

Po nocnych zmianach zawsze miałem problemy z pamięcią i koncentracją. Dni tygodnia na tyle mocno zlewały mi się w jedną całość, że w końcu nie wiedziałem, czy dzisiaj jest sobota, czy dopiero poniedziałek. Potarłem oko i ziewnąłem. Kofeina wcale nie spełniała swojej roli, wciąż nie mogłem się wybudzić, a mój mózg pracował dziwnie wolno i ospale – najprawdopodobniej była to wina zmęczenia.

Jestem przy tobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz