30

20 4 16
                                    

Byliśmy trochę spóźnieni, bo Lena długo się szykowała, ale mojej mamie w najmniejszym stopniu to nie przeszkadzało, i tak ciepło powitała nas w progu. Uśmiechała się do nas szeroko, do momentu, aż nie zauważyła mojego sinego oka. Wtedy momentalnie uśmiech zszedł jej z twarzy.

– O Boże, Aleks! Co ci się stało?! – krzyknęła, wciągając nas do środka.

Chwyciła moje ramię i przyciągnęła do siebie. Byliśmy tak blisko siebie, że niemalże stykaliśmy się czołami. Wzięła moją twarz w swoje dłonie i zaczęła mi się przyglądać pod każdym możliwym kątem.

– Bardzo boli? – Ostrożnie pomacała opuszkami palców opuchliznę, a ja się skrzywiłem. – Jak do tego w ogóle doszło?!

– To naprawdę nic – rzuciłem.

Kątem oka zauważyłem, że Lena odsunęła się nieznacznie do tyłu, żeby nie przeszkadzać mojej mamie. Nie wiem, czy mi się wydawało, czy na jej twarzy przez krótką chwilę malował się przestrach.

– W nocy zachciało mi się pić. Wstałem i poszedłem do kuchni bez zapalania w pomieszczeniu światła i przywaliłem głową o szafkę. Wiem. To bardzo głupie i żenujące. Nic mi nie jest. To tylko podbite oko. Za kilka dni nie będzie po nim śladu.

Moja mama nie wyglądała na przekonaną.

– Robiłeś okłady chłodzące? Pewnie mam gdzieś jeszcze maść z heparyną. Chcesz aspirynę?

– Naprawdę nie potrzebuję. Lena już wszystkim się zajęła – oznajmiłem, patrząc w Leny stronę.

Od razu poprawił jej się nastrój, a na twarzy pojawił się uśmiech. Mama jeszcze chwilę się nad tym zastanawiała, w końcu jednak odpuściła.

– Dobrze. W takim razie chodźmy do kuchni, jak będziecie czegoś potrzebować to dacie znać.

Chwyciłem Lenę za rękę zadowolony z tego, że moje kłamstwo przeszło, tak gładko. Mama niczego nie podejrzewała i miałem nadzieję, że zostanie tak, jak najdłużej.



Na obiad była lazania, czyli jedno z popisowych dań mojej mamy, które Lena cały czas wychwalała, gdy tylko pojawiło się na talerzach.

– Jest przepyszna, pani Kamilo. Mogłabym prosić o przepis?

– Wyślę ci go później SMS-em.

Grzebałem flegmatycznie w talerzu. Oko znowu zaczęło mi dokuczać. Czułem pulsowanie na całej prawej części twarzy, co skutecznie odbierało mi apetyt. Choć w normalnych warunkach umierałbym ze szczęścia, gdybym w końcu miał okazję zjeść coś, co nie jest w stu procentach fit i zdrowe. Teraz nie byłem w stanie przełknąć więcej niż zaledwie kilka kęsów.

– Nie jesteś głodny? – zaniepokoiła się moja mama.

Zacząłem zastanawiać się nad jakąś wymówką, dzięki której nie musiałbym się przyznawać, że oko naprawdę mnie boli.

– Właściwie to idę do toalety – rzuciłem w końcu, nie mogąc wymyślić nic lepszego.

Wstałem od stołu i wyszedłem z kuchni. Gdy byłem już na schodach z przerażeniem zauważyłem, że moja mama za mną idzie. Co jeśli, jednak coś podejrzewała tylko chciała zapytać mnie o to na osobności?

Przystanąłem na korytarzu prowadzącym do łazienki i pozwoliłem jej się ze sobą zrównać.

– Wszystko w porządku, Aleks? Przy stole byłeś strasznie nieswój.

– Już o to pytałaś, mamo.

– Chcę się tylko upewnić, czy na pewno dobrze się czujesz.

– Z okiem wszystko w porządku. Prawie nie boli – skłamałem.

Jestem przy tobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz