Gdy się ocknąłem wciąż leżałem na podłodze. Sufit wirował mi przed oczami. W polu widzenia miałem zatroskaną twarz Bianki. Ona też wirowała. Czułem się tak, jakbyśmy byli na statku. Podłoga pode mną się kołysała. Przymknąłem powieki i spróbowałem powstrzymać napływające mdłości. Miałem wrażenie, że pływam na wzburzonym morzu. Mój żołądek ledwo to wytrzymywał.
– Wszystko w porządku, Aleks?
Głos Bianki dochodził do mnie oddala. Miałem wrażenie, że dzielą nas kilometry. Słyszałem ją bardzo słabo. Huczało mi w głowie. Dźwięki z otoczenia były dziwnie przytłumione.
Zacisnąłem mocniej powieki. W lewej skroni czułem nieznośne pulsowanie. Co właściwie robiłem na podłodze?
– Aleks? – Poczułem delikatnie szarpnięcie za ramię.
– Głowa mnie boli – jęknąłem.
Z trudem podniosłem się do pozycji siedzącej. Świat dalej wirował mi przed oczami.
– Dlaczego leżałem na podłodze?
– Zemdlałeś.
Potarłem oczy. Obraz dalej nie przestawał się kręcić. Zacząłem gwałtownie mrugać.
– Na jak długo?
Bianka położyła mi dłoń na ramieniu.
– Tylko na chwilę. Źle się czujesz? Chcesz jechać do szpitala? Mam zadzwonić na pogotowie? Uderzyłeś się w głowę. Może powinien obejrzeć to doktor?
– Nie! Żadnego pogotowia! – wykrzyknąłem. Nagle poczułem niespodziewaną ilość energii. – Nic mi nie jest. Potrzebuję tylko... Pomożesz mi wstać? Sam chyba nie dam rady.
Bianka przyglądała mi się sceptycznie.
– Bianko, proszę. Wszystko jest w porządku. Potrzebuję tylko szklankę wody i usiąść na czymś miękkim.
Spróbowałem sam się podnieść, ale nie dałem rady. Moje nogi zbyt mocno drżały. Miałem wrażenie, że zamiast mięśni miałem w nich galaretę.
Spojrzałem na Biankę błagalnym wzrokiem. Dziewczyna westchnęła ciężko. Chwyciła mnie mocno za ramiona i trzymając pewnie, pomogła mi się podnieść. Starałem się po sobie nie pokazać, jak wiele wysiłku mnie to kosztowało. Cały drżałem i ledwo trzymałem się na nogach. Musiałem wstrzymać oddech, żeby nie zwymiotować. Żołądek szarpał i protestował, ale walczyłem dzielnie.
– Możemy pójść do salonu? – poprosiłem słabym głosem. Starałem się nie chwiać na wszystkie strony.
Bianka spojrzała w moją stronę. Jej wzrok mówił zbyt wiele. Wyrażał troskę, panikę, gniew, zdenerwowanie. Bianka była zmartwiona i wściekła na mnie jednocześnie. Ale mimo wszystko pomogła mi dojść do salonu, praktycznie mnie do niego wlokąc. Moje nogi były tak miękkie, że prawie wcale ich nie czułem.
Opadłem ciężko na kanapę i znowu zakręciło mi się w głowie. Żołądek podjechał mi do gardła, ale jakoś udało mi się powstrzymać odruch wymiotny. Bianka przez cały ten czas mi się przypatrywała. Na jej czole pojawiły się poziome zmarszczki.
– Jeśli nie polepszy ci się w przeciągu pięciu minut dzwonię na pogotowie – zastrzegła surowym głosem.
Potulnie pokiwałem głową. Starałem się jej jeszcze bardziej nie denerwować.
– Jestem pewien, że za chwilę poczuję się lepiej. Przyniesiesz mi wody?
Wciąż się na mnie patrzyła tym swoim surowym wzrokiem. Była na mnie zła. Naprawdę zła. Już myślała, że powie, że tego nie zrobi. Skoro nie chcę jechać do szpitala, gdy mnie o to prosi, od teraz mam sobie radzić sam. Byłem przekonany, że zaraz zabierze swoją torbę, wyjdzie, trzaskając drzwiami i więcej nie wróci, ale Bianka tylko pokiwała głową.
CZYTASZ
Jestem przy tobie
Mystery / ThrillerTo miało być zwykłe przyjęcie, a jednak w dniu swoich dwudziestych czwartych urodzin Lena umiera. Nikt z gości nie wie, czy doszło do morderstwa, czy był to jedynie nieszczęśliwy wypadek. Uwaga policji od razu skupia się na partnerze dziewczyny, któ...