Po powrocie z parku coś zaczęło się ze mną dziać. Coś było nie tak.
Czułem naprzemienne uderzenia zimna i gorąca, a dreszcze wstrząsały całym moim ciałem. Z trudem zdjąłem z siebie kurtkę. Moja koszulka była cała mokra od potu i mocno przywierała do rozgrzanego ciała. Chwyciłem za materiał i szarpnąłem mocno, próbując ją od siebie odkleić. Miałem wrażenie, że w powietrze w przedsionku jest zbyt ciężkie. Ledwo byłem w stanie oddychać.
– Wszystko w porządku? Jesteś okropnie blady.
Głos Leny dochodził do mnie, jakby z oddali. Brzmiał dziwnie głucho w mojej głowie. Spojrzałem na nią nieprzytomnym wzrokiem. Jej twarz rozmazywała mi się przed oczami.
– Strasznie mi duszno. – Mój głos był dziwnie odległy. Jakby wcale nie należał do mnie.
Zmrużyłem oczy, próbując skupić się na twarzy Leny. Coraz mocniej kręciło mi się w głowie.
– Chcesz napić się wody?
Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo w tej samej chwili mój żołądek niebezpiecznie szarpnął. Schyliłem się gwałtownie i zwymiotowałem na podłogę.
Lena krzyknęła. Mój żołądek zabulgotał. Żółć podeszła mi do gardła. Chwiejnym krokiem ruszyłem do łazienki. Opadłem na kolana przy muszli klozetowej. Otworzyłem usta i wyrzuciłem z siebie kolejny potok żółci i przetrawionego jedzenia, a później ciężko zawisłem na brzegu muszli.
– Już ci lepiej? – Usłyszałem za sobą cichy głos Leny.
Pokręciłem przecząco głową. Pot spływał mi po skroniach. Włosy kleiły się do czoła. Moim ciałem, co chwilę wstrząsały dreszcze. Żołądek ściskał się boleśnie przy każdej kolejnej fali mdłości.
– To chyba zatrucie pokarmowe – oznajmiłem słabym głosem.
Przełknąłem ciężko ślinę. W ustach czułem gorzki posmak.
– Chcesz się położyć?
Pokiwałem powoli głową. Lena pomogła podnieść mi się z kolan i zaprowadziła do łóżka. Położyłem się na nim bezwładnie. Byłem strasznie słaby i zmęczony wymiotami.
Lena nakryła mnie kołdrą i przyłożyła dłoń do lepkiego od potu czoła.
– Chyba masz gorączkę – oznajmiła zatroskanym głosem.
– Czuję się fatalnie. – Próbowałem się uśmiechnąć, ale na mojej twarzy pojawił się tylko zbolały grymas.
Lena troskliwym gestem odgarnęła mi mokre włosy z twarzy.
– Potrzebujesz czegoś jeszcze?
– Chcę się tylko przespać. Wtedy na pewno mi się polepszy.
Lena przyglądała mi się w milczeniu jeszcze przez dłuższą chwilę. Przez cały ten czas nie przestawała czułym gestem gładzić mnie po włosach. Przymknąłem włosy. Jej kojący dotyk napawał mnie spokojem. Poczułem, że mój ciężki oddech zaczyna się uspokajać, a ja powoli odpływam. Nie wiem, ile to trwało, ale w końcu udało mi się zapaść w gorączkowy sen pełen dziwacznych koszmarów.
Kiedy się obudziłem Leny już przy mnie nie było. Na dworze zaczynało się powoli ściemniać. Podniosłem się z trudem do siadu i nieprzytomnie rozejrzałem się po pokoju. Przy moim łóżku stało plastikowe wiadro, a na szafce nocnej szklanka wody. Obie te rzeczy musiała przynieść Lena, kiedy spałem.
Nagle światło w pokoju się zapaliło. Zmrużyłem oczy porażony tą nagłą jasnością. Spod zmrużonych powiek widziałem, że w drzwiach stoi Lena.
– Jak się czujesz? – spytała.
Ostrożnie przysiadła na brzegu łóżkach. W rękach trzymała parujący kubek. Znajomy wyraz troski i niepokoju nie schodził z jej twarzy.
– Niezbyt dobrze – wyjęczałem.
Wciąż byłem przerażająco słaby. Nakryłem się kołdrą po samą szyję, ale wciąż nie mogłem pokonać dreszczy, które wstrząsały całym moim ciałem. Szczękałem zębami i tonąłem we własnym pocie. Żołądek był cały obolały i nadal, co chwilę targały nim mdłości. Miałem wrażenie, że umieram.
– Nigdy wcześniej nie czułem się tak okropnie. Chyba złapało mnie coś paskudnego. Okropnie boli mnie brzuch.
– Biedactwo. Przyniosłam ci ziołową herbatę. Może trochę pomoże.
Sięgnąłem po kubek drżącymi dłońmi i ostrożnie upiłem łyk. Ciecz o intensywnym smaku ziół wlała mi się do gardła, zostawiając na języku dziwny, goryczkowy posmak. Nie byłem w stanie rozpoznać rodzaju herbaty.
– Wypij całą – zachęciła mnie Lena.
Zacząłem pić ją ostrożnie z większą śmiałością. Myślałem, że herbata zdoła ukoić trochę mój obolały żołądek i pomoże na mdłości, ale gdy wypiłem połowę zawartości kubka, poczułem, jak wszystko gwałtownie mi się cofa. W pośpiechu wcisnąłem kubek z powrotem w ręce Leny i wychyliłem się znad łóżka. Mój żołądek ścisnął się boleśnie, a ja zwymiotowałem wszystko do wiadra.
Jeszcze przez kilka dobrych chwil wstrząsały mną suche torsje. W końcu kompletnie pozbawiony sił opadłem ciężko na poduszkę.
– Chyba powinniśmy zadzwonić do lekarza – wymamrotałem.
Miałem wrażenie, że z minuty na minutę czuje się coraz gorzej.
Lena ścisnęła mnie delikatnie za rękę. Jej dłoń w przeciwieństwie do mojej lodowatej, była taka gorąca.
– Wiem, że bardzo źle się czujesz, ale to pewnie zwykła jelitówka – oświadczyła kojącym głosem. – Pozwól mi się sobą zająć, Aleks. Obiecuję, że wkrótce poczujesz się lepiej.
Uśmiechnęła się do mnie pokrzepiająco. Nakryła mnie szczelnie kołdrą i kocem.
– Żeby było ci ciepło – oznajmiła przepełnionym czułością głosem.
Wyszła na chwilę do kuchni, a po chwili wróciła ze ściereczką nasiąkniętą wodą. Przyłożyła ją do mojego czoła.
– Może pomoże zbić gorączkę.
Przymknąłem powieki. Zimny kompres chłodził moją rozgrzaną skórę, a ja znowu powoli zacząłem zapadać w kolejny chaotyczny sen.
Spędziłem w łóżku calutki tydzień. Dreszcze i gorączka przez cały ten czas nie ustępowały. Tak samo jak natarczywe mdłości i wymioty. Nie mogłem za dużo jeść ani pić, bo od razu wszystko zwracałem. Brzuch i żołądek bolał mnie od ciągłych skurczów. Ledwo byłem w stanie się ruszać.
Byłem tak słaby, że większą część dnia przesypiałem, a gdy spałem męczyły mnie gorączkowe koszmary. Sylwestra i Nowego Roku praktycznie nie pamiętałem. Lena powiedziała mi, że byłem tak wycieńczony chorobą, że praktycznie całe przespałem. Ponoć nie była w stanie mnie wybudzić.
Chciałem zadzwonić do Bianki z przeprosinami. Obiecałem z Leną, że pojawimy się na jej przyjęciu sylwestrowym, ale Lena powiedziała mi, że już wszystkim się zajęła. Powiadomiła Biankę o mojej chorobie w Sylwestra rano, więc nie miałem się już, o co martwić. Powinienem teraz jak najwięcej wypoczywać.
I wypoczywałem, a Lena codziennie serwowała mi ziołowe herbatki, które miały pomóc mi na mdłości, skurcze żołądka i ból brzucha. Z czasem zacząłem czuć się coraz lepiej. Gorączka ustąpiły. Mdłości i dreszcze zaczęły słabnąć, a ja z dnia na dzień odzyskiwałem siły. Przez cały czas trwania swojej choroby zakładałem, że zachorowałem na jakąś wyjątkowo paskudną jelitówkę, a Lena cały czas utwierdzała mnie w tym przekonaniu.
W końcu całkowicie wyzdrowiałem i wszystko rozeszło się po kościach. Wróciliśmy do zwykłej codzienności. Zdążyłem zapomnieć o swojej chorobie. A później przyszedł luty.
CZYTASZ
Jestem przy tobie
Mystery / ThrillerTo miało być zwykłe przyjęcie, a jednak w dniu swoich dwudziestych czwartych urodzin Lena umiera. Nikt z gości nie wie, czy doszło do morderstwa, czy był to jedynie nieszczęśliwy wypadek. Uwaga policji od razu skupia się na partnerze dziewczyny, któ...