50

15 3 3
                                    

Próbowałem sobie przypomnieć. Byłem tak blisko odkrycia prawdy, a mimo wszystko wciąż nie pamiętałem, jak doszło do wypadku. W moim mózgu ziała ogromna dziura. Co stało się po urodzinowym przyjęciu? Co zaprowadziło nas na schody? Jak się na nich znaleźliśmy? Jak doszło do tego, że z nich spadliśmy?

Czy to była moja wina? Czy to możliwe, że w pijackiej furii zepchnąłem Lenę ze schodów? Próbowałem odejść. Czy zebrałem się na odwagę, żeby oświadczyć Lenie, że odchodzę? Czy po alkoholu byłem bardziej pewny siebie? Czy nie obawiałem się, że ponownie spróbuje sobie coś zrobić, jak za pierwszym razem? Nie wiedziałem.

Sfrustrowany wbiłem paznokcie w kolano. Bałem się, że pijany mogłem zrobić coś bardzo głupiego. Bałem się, że faktycznie mogłem zepchnąć Lenę ze schodów. Może naprawdę próbowałem odejść, a Lena próbowała mnie powstrzymać. Jak duże prawdopodobieństwo było tego, że wtedy nie wytrzymałem i w pijackiej furii zepchnąłem ją ze schodów? Lena straciła równowagę, próbowała się czegoś złapać. Byłem jedyną osobą, którą mogła się przytrzymać, dlatego również spadłem. Co jeśli faktycznie tak było? Pójdę do więzienia? Jeśli tak groziło mi do pięciu lat pozbawienia wolności za nieumyślne spowodowanie śmierci. Czy to w ogóle było nieumyślne? Może zrobiłem to celowo? Może od samego początku planowałem ją zabić? Czy policja już to odkryła? Nie chciałem pójść do więzienia. Panicznie bałem się konsekwencji swoich czynów.

Czy to był jedyny słuszny scenariusz? Nie. Musiał być jeszcze inny. To nie było możliwe. Nie zepchnąłem jej. Nigdy nie chciałem zabić Leny. Czasem doprowadzała mnie do szału, ale zależało mi na niej. Kochałem ją. Naprawdę wierzyłem, że się zmieniła. Dałem się jej omamić.

Lena ponownie przyciągnęła mnie do siebie. Zamieniła moje życie w jeszcze gorsze piekło, a teraz zgotowała mi taki los. Powinienem jej nienawidzić. Dlaczego nie byłem w stanie tego zrobić? Dlaczego za każdym razem, kiedy myślałem o Lenie krajało mi się serce? Miałem ochotę ją opłakiwać, a razem z nią swoje życie spędzone u jej boku. Ale nie mogłem tego zrobić. Nie, dopóki sprawa nie zostanie rozwiązana. Musiałem sobie przypomnieć.

Pomasowałem skronie. Zmusiłem swój mózg do pracy. Głowa mi pękała, żołądkiem wciąż targały mdłości i byłem bardzo zmęczony. Potrzebowałem snu, ale nie mogłem zasnąć. Nie mogłem pozwolić Lenie ponownie wtargnąć do moich snów i zamienić je w koszmary. Jeśli miałem sobie, cokolwiek przypomnieć musiałem zachować czysty umysł. Myśleć jasno i przejrzyście.

Bianka wyszła godzinę temu. Cudem namówiłem ją, żeby wróciła do domu, do Rebeki. Chciałem, żeby przestała się mną przejmować wróciła do swojego życia i pracy. Zasługiwała na to, ale zrobiła to bardzo niechętnie. Nie ufała mi.

Gorączkowo zapewniałem jej o tym, że bez niej sobie poradzę, choć wiedziałem, że mi nie wierzyła. Pamiętałem wziąć leki na gorączkę, celowo nie wziąłem psychotropów – za bardzo mąciły mi w głowie i obiecałem dzwonić, kiedy tylko poczuję się gorzej.

Mój telefon cały czas niecierpliwie wibrował na blacie kawowego stolika. Bianka bombardowała mnie tysiącem SMS-ów, których celowo nie odbierałem. Musiałem się skupić. Musiałem sobie przypomnieć. Wiedziałem, że potrafię. Musiałem tylko wrócić pamięcią do wcześniejszych wydarzeń. Mogłem zrobić to bez pomocy terapeutki. Następną wizytę miałem dopiero za tydzień. Nie mogłem tak długo czekać. Musiałem zrobić to teraz. Następny tydzień czekania mógł mnie zabić.

Wytężyłem umysł. Głowa bolała mnie tak bardzo, że miałem wrażenie, że lada moment pęknie.

Skup się, Aleks. W czerwcu zeszłego roku, w piątkowy wieczór zerwałeś z Leną. A co stało się potem?


Jestem przy tobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz