42

8 3 5
                                    

Zamieniliśmy się sypialniami. Bianka i Rebeka stwierdziły, że tak będzie lepiej. Rebeka została z Leną w naszej sypialni, a ja położyłem się z Bianką w ich pokoju. Tej nocy nie mogłem zasnąć. Przewracałem się z boku na bok, nie mogąc znaleźć dla siebie wygodnej pozycji. Dręczył mnie koszmar dzisiejszego wieczora. Myśli niespokojnie wirowały w głowię. Dręczyło mnie poczucie winy przez wszystko, co zrobiłem.

Nie powinienem kopnąć Leny. Próbowałem wytłumaczyć sobie, że przecież zrobiłem to tylko w samoobronie, ale wciąż odczuwałem wyrzuty sumienia. Bałem się, że faktycznie mogłem jej zrobić krzywdę. Obawiałem się, że jej nos może okazać się złamany. Rebeka powinna pójść z nią rano do lekarza. Ale czy ona o tym wiedziała? Czy popełniłbym duży błąd, gdybym jej to zaproponował? Najpierw ją biję, a później się o nią troszczę? Czy nie tak robili toksyczni ludzie? Czy nie w taki sposób często traktowała mnie Lena? Czy to oznaczało, że w rzeczywistości byliśmy do siebie podobni?

Zrobiłem to tylko w samoobronie. Ona zaatakowała mnie pierwsza. Wiedziałem to, ale mimo wszystko nie potrafiłem sobie wybaczyć. Nie tylko Lena była poszkodowana. Ja również mocno oberwałem. Lena okładała mnie bez opamiętania. Być może moja rozcięta warga wymagała zszycia, a to przecież nie było wszystko. Wciąż nie odważyłem się spojrzeć w lustro i sprawdzić, jak wyglądała moja twarz. Liczne zadrapania i siniaki nadal niemiłosiernie mnie piekły i bolały, co tym bardziej utrudniało mi zaśnięcie.

Próbowałem sobie to wszystko, jakoś logicznie wytłumaczyć. Dać sobie dobitnie do zrozumienia, że w tym starciu nie tylko ja byłem wrogiem, ale mój mózg nie słuchał. Wyrzuty sumienia wypalały mi dziurę w żołądku. Źle się czułem sam ze sobą.

Przed Leną nigdy nie byłem skory do przemocy. Ona mnie zmieniła. Przy niej stałem się bardziej nerwowy i agresywny. Podczas naszych kłótni kilka razy naprawdę powstrzymywałem się, żeby jej nie przywalić i w końcu to zrobiłem. Może nie celowo, ale jednak. To był odruch bezwarunkowy, nad którym nie byłem w stanie zapanować. Jak to o mnie świadczyło? Czy to oznaczało, że byłem złym człowiekiem? Zacząłem wyobrażać sobie nasze kolejne kłótnie pełne gniewu i przemocy. Nie chciałem tak żyć dalej.

Spojrzałem w bok, na Biankę. To ona twierdziła, że powinienem zerwać z Leną. A co, jeśli miała rację? Co jeśli naszego związku nie dało się już uratować, i to było jedyne słuszne wyjście?

Przywołałem w myślach wszystkie dobre chwile, jakie spędziłem z Leną i gwałtownie pokręciłem głową. To na nic. Tamtego życia już nie było. Nie było dawnych nas. Od tego czasu okropnie się zmieniliśmy. Staliśmy się kimś, kogo nawet nie poznawałem. Już sam nie wiedziałem, kim jest Lena. Nie wiedziałem, kim ja jestem. Zdawało mi się, że przy Lenie zagubiłem siebie. Stałem się dla siebie zupełnie obcą osobą. I kompletnie nie wiedziałem, jak to naprawić. Może Bianka miała rację. Może zerwanie było najlepszą opcją. Może był to jedyny sposób, żeby ocalić to, co z nas pozostało. Tylko, jak miałem powiedzieć o tym Lenie? Jak miałem się na to zdobyć?


Jestem przy tobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz