18

51 5 17
                                    

Z początku nie do końca zdawałem sobie sprawę z tego, gdzie właściwie się znajdowałem. Zamiast marmurowego blatu kuchennej wyspy i pary krzeseł widziałem przed sobą pokaźnej wielkości regał z książkami. Tylko, że wydawał się być dziwnie rozmazany, jakby ktoś zapomniał ustawić na nim odpowiednią ostrość. Odgłosy skwierczącego na patelni ciasta naleśnikowego również ustały. Zamiast tego z otoczenia dochodziło do mnie głośne dudnienie kropel deszczu o szybę i dźwięk, który od razu wydał mi się dziwne znajomy. To coś brzmiało trochę jak skrobanie.

Rozejrzałem się po pokoju w poszukiwaniu źródła tego odgłosu. Całe pomieszczenie, w którym aktualnie przebywałem wydawało się być nienaturalnie rozmyte i rozmazane, jakby ktoś nałożył na nie jakieś dziwaczne filtry. Wodziłem nieprzytomnym wzrokiem od jednej pomalowanej na zielono ściany do drugiej, uświadamiając sobie coraz bardziej, że to nie pokój jest pokryty jakimiś dziwnymi filtrami, tylko to ja miałem jakieś poważne problemy ze wzrokiem. Przetarłem spanikowany oczy.

– Wszystko w porządku, Aleks?

Na dźwięk znajomego głosu uniosłem gwałtownie głowę i niespokojnie spojrzałem wprost na skórzany fotel i siedzącą na nim kobietę, na notatnik, który spoczywał na jej kolanach. I już doskonale wiedziałem, gdzie się znajduję. Nagle wszystko sobie przypomniałem. Świadomość tego, co właśnie zrobiłem była dla mnie jak uderzenie obuchem w głowę.

Poczułem jak momentalnie mój puls przyspiesza, a za gardło chwyta mnie panika. Moje dłonie zaczęły się gwałtownie trząść. Krew szumiała mi w uszach. Oddychałem z trudem. Miałem wrażenie, że jeszcze chwila i się uduszę.

– Aleks, co się dzieje?

Spojrzałem z przestrachem na siedzącą naprzeciwko mnie kobietę. Wpatrywała się we mnie z zaniepokojoną miną. Widziałem, że wciąż porusza ustami, ale dziki łomot mojego serca skutecznie ją zagłuszał. Zmarszczyłem brwi, próbując skupić się na jej słowach i wtedy to dostrzegłem – błysk telefonu w jej prawej dłoni.

W mojej głowie eksplodowała panika. Od samego początku wiedziałem, że nie mogę jej ufać. Popełniłem błąd przychodząc tutaj. Popełniłem błąd, myśląc, że terapeutka będzie w stanie mi we wszystko uwierzyć. A teraz jeszcze jak ostatni kretyn podałem jej na tacy motyw, dla którego mogłem spróbować pozbawić życia Lenę.

Rzuciłem jeszcze raz okiem na telefon, który kobieta ściskała w dłoni. Nie mogłem jej na to pozwolić. Musiałem uciekać.

Gwałtownie zerwałem się z fotela i nie myśląc zbyt wiele zacząłem biec w stronę wyjścia z gabinetu. Słyszałem za sobą zszokowane nawoływanie terapeutki, ale nie zwracałem na nie uwagi. Dopadłem drzwi i pociągnąłem z całych sił za klamkę. Spodziewałem się, że będą zamknięte, a klamka stawi opór pod moją ręką, ale tak się nie stało. Klamka posłusznie ustąpiła, a ja z impetem wypadłem z gabinetu i biegiem ruszyłem przed siebie.

Nie minęła nawet minuta, gdy za sobą zacząłem słyszeć głośne nawoływanie terapeutki, która w panice wykrzykiwała moje imię. Na drewnianej podłodze rozległ się głośny stukot jej obcasów. Nie patrząc w tył, jeszcze bardziej przyspieszyłem, obawiając się, że lada moment kobieta mnie dogoni. Z szaleńczo bijącym w piersi sercem zbiegłem po schodach i z zawrotną prędkością przeciąłem korytarz. Jeszcze nigdy w życiu nie biegłem aż tak szybko.

– Aleks! Błagam cię, zatrzymaj się! Porozmawiajmy! – W krzyk terapeutki wdarła się bezsilna rozpacz.

Tylko że ja w dalszym ciągu nie miałem zamiaru się zatrzymać, ani tym bardziej z nią rozmawiać. Panika całkowicie przejęła nade mną kontrolę. Jedyne, czego chciałem to jak najszybciej się stąd wydostać. Zachowując się jak zwierzę uwięzione w klatce, rzuciłem się na drzwi i znowu zacząłem za nie brutalnie szarpać w obawie, że ponownie mogą okazać się zamknięte. Wydawało mi się, że terapeutka może spróbować zatrzymać mnie tu siłą. Tym razem również się pomyliłem, drzwi otworzyły się przede mną bez żadnych problemów, ponieważ w rzeczywistości nigdy nie były zamknięte. Jednak nawet to nie było w stanie mnie uspokoić.

Jestem przy tobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz