47

7 3 13
                                    

Nie możesz z nią być. Ona cię niszczy. Zrujnuje twoje życie do końca.

Powtarzałem te słowa jak mantrę przez całą drogę. Próbowałem się do tego przekonać. Wyciszyć swoje wewnętrzne obawy. Bianka przecież miała rację. Zasługiwałem na dobre, szczęśliwe życie bez Leny. W głębi duszy o tym wiedziałem, ale wciąż się bałem. Nie tyle o siebie, co o Lenę. Co Lena zrobi, kiedy odejdę? To pytanie nieustannie kłębiło mi się w głowie razem ze wszystkimi czarnymi scenariuszami, które sobie wyobrażałem.

Bałem się, że Lena z rozpaczy może zrobić coś naprawdę głupiego. Miałem co do niej naprawdę złe przeczucie. Nieprzyjemny ucisk w żołądku podpowiadał mi, że mogłem mieć rację. Ale mimo wszystko może powinienem spróbować? Może trochę przesadzałem. Może po moim odejściu nic złego się nie stanie.

Powoli dojeżdżaliśmy. Na widok znajomych blokowisk moje serce zamarło. Czułem się tak, jakbym w żołądku miał lodową bryłę. Moje ręce drżały i pociły się ze stresu. Nie byłem przyzwyczajony do podejmowania ważnych decyzji.

Zagryzłem zęby na rozciętej wardze. Skrzywiłem się, gdy zabolało. Musiałem pamiętać o oddychaniu. Miałem wrażenie, że z nerwów ciężej mi się oddycha. Jak miałem podjąć tak ważną decyzję? O wiele prościej byłoby, gdyby to Lena ze mną zerwała.

Bianka twierdziła, że zerwania są trudne tylko na początku. Że bez Leny będzie mi lepiej. Że sobie ze wszystkim nie poradzę. Wciąż w to nie wierzyłem. To było dla mnie zbyt ciężkie. A mimo wszystko, gdzieś w głębi duszy wiedziałem, że to jedyna słuszna decyzja, że inaczej zmarnuję sobie życie.

Przełknąłem głośno ślinę. Żołądek zawiązał mi się w ciasny supeł, gdy zobaczyłem, że dojeżdżamy pod nasz blok. Bianka spojrzała na mnie i poklepała mnie pocieszająco po kolanie.

– Wszystko będzie dobrze – szepnęła mi do ucha.

Nie czułem, że tak miało być. Jak ona poczułaby się w mojej sytuacji, kiedy doradziłbym jej zerwanie z Rebeką? Czy byłaby równie zdenerwowana i przerażona? Nie wiedziałem i nie miałem już okazji, żeby o to zapytać.

Samochód stanął. Miałem wrażenie, że razem z nim na ułamek sekundy zamarło moje serce. A później zaczęło błyskawicznie bić, jakby dokądś się śpieszyło. Jakby nie mogło doczekać się, aż wyskoczy z mojej piersi.

Odpiąłem pasy i ostatni raz spojrzałem na Biankę. Uśmiechała się do mnie smutno, co wcale nie polepszało mojej sytuacji.

– Do zobaczenia później?

– Będę pod telefonem.

Ścisnęła mnie krótko za rękę, jakby, chcąc dodać mi otuchy. Wysiadłem z samochodu. Za mną wysiadła Lena. Nadal nie odzywaliśmy się do siebie ani słowa. Lena wyglądała na zmęczoną i z pobladłą twarzą i sińcami pod oczami prezentowała się dość marnie.

Wyciągnąłem z bagażnika nasze walizki. Auto Rebeki odjechało. Podałem Lenie jej walizkę i ruszyliśmy w stronę naszego bloku. Miałem nadzieję, że jakoś skomentuje naszą podróż, ale ani słowem się nie odezwała. Szła powolnym krokiem ze zwieszonymi ramionami i opuszczoną głową. Na ten widok ścisnęło mi się serce. Czy nie powinienem zapytać, jak się czuje? Czy bardzo jej nie bolało? Przecież miała złamany nos. To ona była bardziej poszkodowana ode mnie. To ona bardziej cierpiała.

Już miałem zapytać, jak się czuje, ale się powstrzymałem. Nie mogłem tego zrobić. Nie, jeśli chwilę później miałem zamiar ją zostawić. Ale czy naprawdę tego chciałem?

Spojrzałem z powrotem na Lenę. Może powinienem dać jej drugą szansę? Może jeszcze wszystko dało się jakoś naprawić? Czy nie powinniśmy wybaczać ludziom, których naprawdę kochamy? Ale czy Lena nie posunęła się już za daleko?

Jestem przy tobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz