zeszły sierpień...
Dzień, w którym rodzina Maddenów miała opuścić Cousins, był dniem, którego August obawiała się najbardziej. Choć uczucie piasku i przesolonego powietrza wywoływały u niej mdłości, było to miejsce, które kochała najbardziej na świecie.
August pakowała swoje rzeczy przez ostatnie półtora tygodnia. Pakowała większość ubrań z szafy lub z prania do walizek. Zdjęła pościel z łóżka, a nie mogła już znieść dotyku materaca. Jej podłogi zostały umyte i odkurzone — ku jej przerażeniu. Jedynym powodem, dla którego pomieszczenie nadal wyglądało jak jej pokój, były liczne plakaty pokrywające ściany i duży pluszowy miś, który stał pod oknem.
Leżała rozciągnięta na podłodze swojej sypialni w pozycji rozgwiazdy i tępo wpatrywała się w sufit. Słyszała ciche dźwięki muzyki dochodzące z pokoju Jaydena, gdy pakował ostatnie rzeczy.
August bardzo nie chciała wyjeżdżać, bo wyjazd oznaczał powrót do normalności. W chwili, gdy opuszczą Cousins, nagle zrzuconena nią zostanie tysiące obowiązków, których nie chciała ani które ją nie obchodziły.
Rozległo się pukanie do jej drzwi, ale zanim zdążyła wymyślić odpowiedź, Susannah weszła do pokoju z ogromnym uśmiechem na twarzy. August podniosła się na łokciach, gdy kobieta posłała jej uśmiech.
– Cześć. – Uśmiechnęła się, podchodząc bliżej do niej.
Blondynka słabo uniosła kąciki ust i zmusiła się do wstania.
– Myślałam, że wyjechaliście.
– Jutro. – Susannah wyjaśniła.
August powoli skinęła głową, ani razu nie patrząc kobiecie w oczy. Za każdym razem, gdy patrzyła na Susannah, zalewała ją nagła fala poczucia winy. Za każdym razem, gdy odrzucała propozycję wyjścia na zakupy, obejrzenia filmu lub spędzenia czasu z Susannah, wracała do niej i za każdym razem czuła się jak gówno.
Przysięgała, że jakoś to ogarnie, że w każde wakacje będzie jeździła do Fisherów, żeby spędzić z nią czas, ale w głębi duszy wiedziała, że to uczucie nie zniknie. Zawsze czuła się winna, gdy wypowiadano imię Susannah.
– Diana powiedziała, że dzisiaj wyjeżdżacie, więc chciałam się pożegnać – powiedziała. Dzięki jej delikatnemu głosowi August poczuła ciepło na sercu.
– Och... – mruknęła August. Nie wiedziała, dlaczego czuła się tak niezręcznie, ale wiedziała, że nie chciała, by to tak wyglądało. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Susannah objęła ją ramionami i mocno przytuliła.
August zareagowała natychmiast, jej ręce chwyciły tył koszuli, a twarz wtuliła się w szyję, gdy mocno przytuliła się do Susannah. Ta pogładziła dłonią włosy August, wygładzając je. Siedziały tak przez kilka minut, nie mówiąc ani słowa. Im dłużej to trwało, tym gorzej czuła się August.
Susannah odsunęła się pierwsza, jej ręce powędrowały na bok policzka dziewczyny. August pochyliła się w stronę dotyku kobiety, a Susannah uśmiechnęła się do niej delikatnie.
– Przykro mi z powodu Conniego. Myślałam, że wiesz.
August wyraźnie zesztywniała, a kąciki jej ust opadły.
– Och... Jest... Wszystko w porządku – kłamała, a głos jej się lekko łamał.
Susannah potrząsnęła głową.
– Nie, powinien był ci powiedzieć.
– Naprawdę, wszystko w porządku. – Wymusiła uśmiech. – Mam już dość.
– Minął tydzień.
Susannah była śmiertelnie poważna, jednak August jedynie wzruszyła ramionami.
– I wszystko w porządku. Cieszę się ich szczęściem.
– Kłamiesz? – zastanowiła się kobieta, unosząc brwi.
Madden milczała przez chwilę. Gdyby znowu skłamała, Susannah zadałaby więcej pytań, ale gdyby powiedziała prawdę, byłaby okropną osobą rozmawiająca z matką o jej synu. Ale z drugiej strony była to Susannah.
– Tak. Chyba go nienawidzę. – Wreszcie się odezwała. Niezupełnie go nienawidziła, ale Boże, nie mogła teraz znieść Conrada Fishera. – Chciałabym, żeby mi powiedział, zamiast robić ze mnie idiotkę...
– Nie zrobił z ciebie idiotki, zaufaj mi.
– Ale tak się czuję. Powinnam była się domyślić. Gdybym wiedziała, mogłabym tego uniknąć i spędzić z tobą więcej czasu. – Oczy zaczęły jej łzawić, przez co Susannah chwyciła ją za dłonie i zaczęła kreślić małe kółka na ich grzbiecie. – Wiedziałam! Powiedział mi kilka tygodni przed balem, a ja i tak nie miałam dla ciebie czasu...
– Hej! – Susannah warknęła, przerywając jej tyradę. – Nie musisz się o mnie martwić, dobrze? Chcę, żebyś żyła swoim życiem i się tym nie przejmowała. Nadal jesteś dzieckiem, August. Dopiero co stałaś się dorosła, nie powinnaś mieć tyle na głowie. Żadne z was nie powinno.
– Ale naprawdę się martwię, Susannah. Zawsze będę. Nawet gdy ty... – Jej głos ucichł, a sama myśl o śmierci Susannah wywołała u niej panikę.
Nie było świata bez Susannah. Żadnego Cousins. Żadnego lata. Nic. Susannah była tym, co łączyło wszystkich, a co się stanie, gdy jej zabraknie? To nie byłoby to samo.
– Kiedy odejdę, zawsze będę tutaj. – Podniosła rękę, by ułożyć ją nad sercem August. – Zawsze będę z tobą. Zawsze. I to się nigdy nie zmieni.
– Obiecujesz? – Jej głos był ledwo szeptem, gdy patrzyła na Susannah smutnymi oczami.
– Obiecuję. – Kobieta uśmiechnęła się i ponownie ją przytuliła.
CZYTASZ
AUGUST ━ CONRAD FISHER
Fanfiction❝ Sierpień przeminął w mgnieniu oka Ponieważ nigdy nie był mój ❞ w którym cudowne lato legło w gruzach w przeciągu kilku godzin. lub w którym august madden zawsze kończy z tym chłopakiem...