047. ALE POCZEKAM NA CIEBIE

149 7 0
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


                Po ukradnięciu rolki papieru toaletowego z pobliskiej łazienki August i Jayden postanowili zagrać w zbijaka. Pół godziny po tym, jak zaczęli — i zdążyli rozegrać ponad dziesięć rund — Conrad wbiegł przez drzwi, co przestraszyło August.

Położyła dłoń na piersi i popatrzyła na niego gniewnie.

– Nigdy więcej tak nie rób.

Uniósł ręce w geście obronnym.

– Przepraszam...

Jayden przez chwilę obserwował tę dwójkę, po czym wydusił „Obrzydliwe". Przepchnął się obok nich i ruszył wzdłuż korytarza, zostawiając ich samych, jednak oni nawet nie śmieli się ruszyć.

August odchrząknęła i zaczęła skubać skórki przy paznokciach, a następnie odwróciła się do niego plecami. Podniosła telefon z podłogi, kiedy wszedł głębiej do pomieszczenia. Odgłosy jego kroków na drewnianych deskach sprawiły, że wzdrygnęła się lekko, a kiedy ponownie się wyprostowała, była z nim twarzą w twarz.

– Hej, możemy...? – Wyciągnął do niej rękę, jednak nie pozwoliła mu dokończyć.

Pokręciła głową.

– Nie, nie trzeba. – Posłała mu swój najsłodszy uśmiech w nadziei, że da jej spokój. Choć wiedziała, iż było to nieuniknione, to teraz nie chciała z nim rozmawiać.

Wcale nie była zaskoczona, kiedy stanął w drzwiach, nie pozwalając jej wyjść.

– Mówię poważnie, August.

Przeklinała jego i sposób, w jaki wypowiadał jej imię oraz to, jak na nią patrzył.

Chciała być silniejsza, przepchnąć się obok niego, ale nie mogła. Miała wrażenie, że jej stopy wtopiły się w ziemię. Opuściła głowę z głośnym westchnieniem i pozostawiła mu do rozgryzienia, czy był to znak, ale modliła się, by zrozumiał przekaz i dał jej spokój.

– Nie wiem, jak to powiedzieć...

– Więc nie mów. – Z całych sił starała się unikać jego wzroku, ale Boże, było to takie trudne.

Zignorował jej komentarz.

– Przepraszam.

Dwa słowa, które nie znaczyły zupełnie nic.

– Gdybym mógł cofnąć się czasie i zmienić, jak to wszystko się zakończyło, zrobiłbym to bez wahania. – Jego głos był przesiąknięty poczuciem winy, a August wiedziała, że mówił szczerze, ale to i tak nie miało dla niej żadnego znaczenia. – Nie byłbym... Taki głupi. Poszedłbym do domu, zamiast iść na plażę. Ja... Wszystko, co ci kiedykolwiek powiedziałem, było prawdą. Wszystko. Każdy głupi komentarz, każdy komplement, wszystko.

AUGUST ━ CONRAD FISHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz