August weszła do auli, w której odbywało się zakończenie roku Stevena. Jayden szedł obok niej, z nosem w telefonie — zakładała, że wysyłał wiadomość do przyjaciela o ich przybyciu. Diana przyspieszyła, by dogonić Laurel, pozostawiając bliźniakom zamknięcie samochodu i znalezienie drogi na swoje miejsca.
– O ile zakład, że wygłosi takie przemówienie, że ktoś będzie płakać? – zapytał Jayden, wkładając telefon do tylnej kieszeni i patrząc na siostrę.
August wzruszyła ramionami.
– Znając Stevena i jego wrodzony talent do dramaturgii... Mam przy sobie tylko dziesięć dolarów. Jak wolisz.
Jayden uśmiechnął się.
– Zakład. – Wyciągnął rękę, żeby mogła uścisnąć, na co przewróciła oczami, ale i tak ujęła jego dłoń.
Pół godziny później August Madden wyklinała Stevena i praktycznie piorunowała go wzrokiem z drugiego końca korytarza. Jednakże Jayden siedział obok niej z szerokim uśmiechem na twarzy. Przemowa Stevena nie trwała nawet dziesięć sekund, a August już wyczuwała, że ktoś wybuchnie płaczem.
– Mówią, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Nie jest jasne, kim dokładnie są „oni". Może wymyślił to teolog. Albo, nie wiem, ktokolwiek skonfigurował symulację, w której najwyraźniej żyjemy. A może była to Rihanna? – powiedział Steven, wywołując śmiech ludzi w tłumie.
– No i się zaczyna... – wymamrotał Jayden, rozkładając się na krześle, przez co zarówno August, jak i Diana uderzyły go w nogę.
– Nie, nie, Rihanna nie zrobiłaby nic złego. To na pewno nie była ona. – Steven poprawił się. Rozglądał się przez chwilę na sali, jego uśmiech nieco zbladł. – Ale słyszeliśmy to raz po raz. To ma nas przekonać, że to wszystko musiało się tak zdarzyć, byśmy mogli się tego nauczyć coś o nas samych... Byśmy mogli się rozwijać i sprostać naszemu przeznaczeniu.
Chłopak zaśmiał się ze swojego miejsca na podium.
– Myślę, że to bzdura. Przepraszam, mamo. Przepraszam. Wiecie, rozstania nie zawsze prowadzą do przełomów. Czasem dziewczyna rzuca cię po wspaniałym lecie i to jest do bani.
August musiała zakryć usta, żeby się nie roześmiać.
– I niczego się z tego nie nauczysz, ale w końcu i tak zmuszasz się do zapomnienia o tym. Ale wtedy dzieje się coś nie do pomyślenia. I zdajesz sobie sprawę, że nie ma sensu myśleć o życiu w ten sposób, bo wszystko po prostu się dzieje. Wiecie, te dobre i złe rzeczy, wszystko w sposób, jakiego nigdy byś się nie spodziewał. Wszystko w sposób, który jest tak całkowicie poza twoją kontrolą, że może po prostu... Doprowadzić cię do szaleństwa.
W sali zapadła cisza, podczas gdy Steven próbował dalej przekazać swoje słowa.
– Są chwile, gdy masz wrażenie, że to świat przytrafia się tobie, ale pamiętaj, że ty także przytrafiasz się światu. Więc nie czekaj. Niech się stanie, co chcesz, bo jutro nie jest pewne. Więc lepiej, kurwa, upewnij się, że żyjesz dzisiaj.
CZYTASZ
AUGUST ━ CONRAD FISHER
Fanfiction❝ Sierpień przeminął w mgnieniu oka Ponieważ nigdy nie był mój ❞ w którym cudowne lato legło w gruzach w przeciągu kilku godzin. lub w którym august madden zawsze kończy z tym chłopakiem...